Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 marca 2007, 12:45

autor: Bartosz Weselak

Final Fantasy XII - recenzja gry - Strona 3

Mimo że już przy FFX programiści wycisnęli praktycznie wszystko, co się dało z czarnej skrzyneczki wyciągnąć, nie dali teraz za wygraną i dzięki zmianie w przedstawianiu świata i sposobie prowadzeniu kamery ta część sprawia wrażenie jeszcze piękniejszej.

Licencje każdej postaci wyglądają niemal identycznie. Różnią się jedynie quickeningami i esperami – są w tych samych miejscach na każdej tablicy, ale tylko jedna postać może je mieć i gdy jedna postać wykupuje quickeninga lub espera, wówczas to pole znika z tablic licencji pozostałych postaci. Jednakowe licencje nieubłagalnie prowadzą do tego, że wszystkie postacie mogą władać jednakowymi umiejętnościami. Tylko od ciebie będzie zależało, czym każda z postaci będzie się zajmowała. Aspekt negatywny jest taki, że może to zaowocować brakiem rozróżnienia wśród postaci, jednak pozytywny aspekt jest taki, że daje to praktycznie nieograniczone możliwości przydzielania klas. Każdy może być każdym, bez specjalnego treningu. A wesprze cię w tym rozdzielaniu klas bardzo duża liczba broni, bo co jak nie broń najlepiej odzwierciedla klasę bohatera.

Wzbogacanie się

Trzeba tu koniecznie wspomnieć o sposobie zdobywania pieniędzy. Square postąpił bardzo przemyślanie i zmienił to, że każdy napotkany potwór ma przy sobie góry pieniędzy. Tutaj zdobywamy jakieś typowe dla tych potworów przedmioty jak ich rogi czy skórę. Następnie te przedmioty sprzedajemy i właśnie za to dostajemy pieniądze. Ale to nie koniec! Właściciele sklepów zbierają rzeczy, które sprzedajemy i tworzą z nich broń, zbroję albo jeszcze co innego. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zdobyć najcenniejsze i najsilniejsze przedmioty w grze.

Technikalia

Mimo, że już przy Final Fantasy X programiści wycisnęli praktycznie wszystko, co się dało z tej czarnej skrzyneczki wyciągnąć, nie dali teraz za wygraną i dzięki zmianie w przedstawianiu świata i sposobie prowadzeniu kamery ta część sprawia wrażenie jeszcze piękniejszej.

Co do dźwięku to trzeba przyznać, że odświeżona oryginalna ścieżka brzmi wspaniale i aż łezka w oku się kręci. Również aktorzy podkładający głos pod postacie z gry sprawili się wyśmienicie, a ci, którzy wybierali ich do tych ról trafili niezwykle celnie. Głosy brzmią bardzo naturalnie i idealnie pasują do postaci, którym służą. Co do napisów, to niestety w kilku miejscach nie zupełnie odzwierciedlają to co zostało powiedziane, ale są to tylko odosobnione przypadki, które można policzyć praktycznie na palcach jednej ręki. W tym momencie dorzucę jeszcze tak od siebie, że w czasie gry warto mieć włączone napisy, ponieważ postacie posługują się w grze nieco archaicznym językiem i często ciężko zorientować się, o co chodzi.

Gra ma swoje słabe strony, ale hej, która nie ma? Twórcy FFXII spisali się świetnie przenosząc udane cechy z poprzednich części do tej, a nowości tchnęły świeżość. Udowodnili, że nie zawsze pierwsza część jest tą najlepszą, i że nawet dwunasta może zaskoczyć czymś nowym i nieoczekiwanym.

Bartosz „Mr Error” Weselak

PLUSY:

  • wspaniała grafika wyciskająca wszystko co się da z tej małej, starzejącej się już skrzynki;
  • ścieżka dźwiękowa z ukłonem w stronę długiej tradycji FF;
  • nowy system walki.

MINUSY:

  • nieco ograniczony system gambitów, nie pozwalający na uwolnienie pełnego potencjału postaci bez ingerencji gracza;
  • mało oryginalna fabuła.