Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 lutego 2007, 13:21

autor: Jacek Hałas

The Sims: Historie z życia wzięte - recenzja gry - Strona 2

Od pewnego czasu zafascynowani tworzeniem wirtualnych rodzin gracze zadają sobie ważne pytanie – jakich ciekawych pomysłów nie użyto jeszcze w dodatkach do obu części The Sims?

Właściwie wszystkie problemy można rozwiązać wyłącznie na jeden sposób, podążając zgodnie z przedstawionymi na ekranie wskazówkami. Mimo wszystko pochwalić należy to, że wyzwania zostały bardzo dokładnie opisane. Gra jest więc przyjazna w stosunku do tych graczy, którzy nie mają na co dzień do czynienia z bardziej złożonymi przygodówkami czy grami z gatunku role-playing. Jeśli chodzi o same zadania, są one dość zróżnicowane. Najbardziej ciekawie przedstawiają się wyzwania, wymagające podróżowania po okolicy. Możemy wybrać się na siłownię, do niewielkiego butiku, luksusowej restauracji czy też nieco większego parku. Większość zadań rozgrywa się jednak na terenie zamieszkiwanej przez nas posiadłości. Może się okazać, iż musimy przywitać nowych gości, rozwinąć określone umiejętności (np. kondycję), przygotować odpowiedni posiłek, urządzić nowy pokój, czy też polepszyć swoje stosunki z wybranymi osobami. Niektóre z zadań są niestety trywialne, co zauważą nawet te osoby, które z grami komputerowymi nie mają na co dzień do czynienia. Można też czasami odnieść wrażenie, jak gdyby producentom nie chciało się zbytnio wysilać. W rezultacie niektóre misje wielokrotnie pojawiają się, w bardzo zbliżonej do siebie formie.

Przy wykonywaniu zadań możemy czytać pojawiające się na ekranie wskazówki i wypowiadane kwestie dialogowe.

Jak już wspomniałem, w każdym ze scenariuszy do rozegrania mamy 12 rozdziałów. Początkowo może wydawać, iż jest to całkiem sporo. Dla gracza obeznanego z zasadami rządzącymi światem The Sims ukończenie wszystkich wyzwań nie będzie jednak stanowiło dużego problemu. Średni czas gry można oszacować na około 7-10 godzin. W grze zawarto ponadto kilka innych uproszczeń, wpływając w dość znaczny sposób na obniżenie poziomu trudności zabawy. Jeszcze przed przystąpieniem do pierwszego zadania możemy ukończyć pełnoprawny samouczek. Sterowana przez nas postać (Wincenty lub Renia) na potrzeby aktualnie rozgrywanego scenariusza nie starzeje się, dzięki czemu z wykonywaniem zadań nie musimy się śpieszyć. Zapobiegawczo zablokowano również tryb budowy domu, tak aby nie wykasować potrzebnych do wykonania określonych zadań pomieszczeń. Po ukończeniu obu scenariuszy nie musimy na szczęście kończyć zabawy. Pojawia się możliwość przystąpienia do klasycznej gry. Opcję tę można też wybrać w menu głównym. W tym przypadku mamy już do czynienia z typowymi Simsami. Zaczynamy więc od utworzenia (lub wybrania) rodziny oraz przeniesienia się na planszę, na której postawimy swój pierwszy dom. Dla posiadaczy The Sims 2 nie będzie to jednak żadna rewelacja. Należy także wyraźnie zaznaczyć, iż recenzowana gra NIE JEST kompatybilna z wydanymi wcześniej dodatkami. Nie planuje się też do niej żadnych nowych rozszerzeń.

Sporą nowinką miało być wprowadzenie opcji, które uczyniłyby grę bardziej przyjazną dla użytkowników laptopów, lecz w tym przypadku mamy raczej do czynienia z typowym marketingowym mydleniem oczu. Tak na dobrą sprawę wszystkie te usprawnienia (automatyczne pauzowanie po zamknięciu ekranu, możliwość zabawy w oknie itp.) można byłoby przemycić w formie niewielkiej łatki... Posunąłbym się natomiast do stwierdzenia, że niektóre z tych ułatwień mogą być dla posiadaczy stacjonarnych jednostek odrobinę irytujące. Przykładowo, ustawienia graficzne można zmieniać dopiero po wejściu do właściwej gry. Podobna kwestia dotyczy przełączenia widoku pełnoekranowego. Wizualnie Historie z życia wzięte właściwie nie różnią się od drugiej części The Sims. Przez ten czas gra troszeczkę się oczywiście postarzała, choć nie powiedziałbym, że grafika musi wywoływać obrzydzenie. Z całą pewnością jest ona ładniejsza od Gotowych na wszystko.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej