Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 lutego 2007, 12:37

Infernal - recenzja gry - Strona 4

Gdybym miał wskazać najlepszą polską produkcję wydaną do tej pory, bez wahania wymieniłbym Infernal. Jestem dumny, że po przyjemnym Painkillerze doczekaliśmy się kolejnej gry na wysokim, światowym poziomie.

Bardzo podoba mi się również w Infernalu oprawa muzyczna. Autorzy pokusili się o identyczny patent, jak w innej polskiej produkcji – Painkillerze. W trakcie wędrówki słyszymy dark ambientowe dźwięki, ale wystarczy, że na horyzoncie pojawi się choćby jeden przeciwnik, a w ruch od razu wchodzą ciężkie, gitarowe riffy. Efekt doprawdy znakomity, skutecznie podnoszący poziom adrenaliny. Mam ogromną nadzieję, że wydawca pomyśli o wydaniu płyty ze ścieżką dźwiękową z tej gry. Soundtracku słuchałbym godzinami.

Niestety, Infernal nie jest wolny od wad. Nie są to co prawda jakieś wielkie błędy, zniechęcające do ukończenia zmagań, ale z obowiązku wspomnieć o nich trzeba. Zdecydowanie najbardziej poirytowały mnie niewidzialne ściany w dokach – nie lubię, gdy jestem ograniczany przez sztuczne bariery, tym bardziej że rzecz dotyczy np. dostępu do krótkiego molo. Część z Was może być również zawiedziona nienajlepszą inteligencją wrogów. Od momentu premiery gry F.E.A.R., nieco inaczej patrzymy na kwestię współpracy przeciwników na polu bitwy. W Infernalu nie zostaniesz przez nikogo niespodziewanie otoczony (zaskakujące sytuacje, którymi rządzą skrypty, oczywiście przemilczmy), wrogowie pojawiają się w tych samych miejscach, decydując się czasem na uskok, przewrót czy też kryjówkę za kolumną lub stojącym pudłem. Rewelacji nie ma, ale z drugiej strony fakt, że przeciwnicy potrafią korzystać z naturalnych osłon i prowadzić ogień zza węgła wystarczy, zwłaszcza na najwyższym poziomie trudności.

Walka ze śmigłowcem.

Infernal to zaskakująco dobra produkcja. Z pełną wersją gry bawiłem się tak dobrze, że zmagania ukończyłem dwa razy w bardzo krótkim odstępie czasu, co raczej często mi się nie zdarza. Gdybym miał wskazać najlepszą polską produkcję wydaną do tej pory, bez wahania wymieniłbym Infernal. Jestem dumny, że po przyjemnym Painkillerze doczekaliśmy się kolejnej gry na wysokim, światowym poziomie. Miejmy nadzieję, że druga odsłona cyklu, która miejmy nadzieję powstanie, zostanie pozbawiona nielicznych błędów i zaoferuje maniakom gatunku jeszcze większą dawkę emocji. W tym momencie nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Infernala wszystkim fanom strzelanin. Naprawdę warto!

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

PLUSY:

  • ogromna dawka akcji;
  • świetnie zrealizowane ukrywanie się za przeszkodami;
  • sporo broni wspartych piekielnymi umiejętnościami oraz gadżetami;
  • rewelacyjna oprawa audiowizualna;
  • znakomite przygotowanie poziomów od strony graficznej;
  • przyzwoita fizyka oparta o technologię PhysX;
  • niezłe przerywniki filmowe.

MINUSY:

  • kilka niewidzialnych ścian w etapie w dokach;
  • marna animacja śmierci bohatera;
  • nie powalająca na kolana inteligencja wrogów;
  • końcowe etapy wydają się zbyt krótkie.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej