Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 stycznia 2007, 11:32

autor: Krzysztof Gonciarz

ParaWorld - recenzja gry - Strona 3

Paraworld miał być grą, która wreszcie w udany sposób połączy tematykę dinozaurów z koncepcją RTS-a. Niestety, autorzy przespali chyba ostatnie 10 lat rozwoju tego gatunku.

Paraworld ukazał się u nas w pełnej, polskiej wersji językowej. Poziom polonizacji nie jest najwyższych lotów, zdarzają się wpadki w tłumaczeniach, a głosy postaci zdają się być zupełnie oderwane tego, co próbuje się nam w filmikach przedstawić. W samej grze jest już na szczęście nieco lepiej, zgłoszenia poszczególnych jednostek są różnorodne i całkiem miłe dla ucha, choć zdarzają się też wstawki cokolwiek irytujące („jupikajej” Anthony’ego, o co chodzi?). Długo też nie mogłem podnieść się z podłogi po tekście, który jedna z postaci wygłasza po zobaczeniu pewnego artefaktu: „To wygląda jak jeden z moich rodzinnych klejnotów”. Hehe, no takie kwiatki się wyłapuje, panowie. Należy jednak oddać sprawiedliwość dystrybutorowi, firmie Nicolas Games, gdyż jest to niewątpliwie najbardziej liczący się projekt w jego dotychczasowej ofercie wydawniczej i, miejmy nadzieje, dopiero przeciera szlak dla przyszłych, lepszych. Tędy droga w każdym razie.

To nie Łosiu, tylko Megaloceros.

Bez wątpienia najatrakcyjniejszym aspektem gry jest jej oprawa wizualna. Mamy tu taki graficzny przepych, że aż żal bierze na myśl o niewykorzystanym potencjale tego tytułu. Popatrzcie tylko na screeny, czyż to nie jest śliczne? Zmieniające się pory dnia, cudowne widoczki, fajnie wyanimowane dinozaury, klimat prehistorycznej fauny i flory, no chwyta to za serce po prostu. Nawet cut-scenki należy tu zaliczyć na plus, gdyż wbrew rynkowym tendencjom próbują one przekazać dość konkretną treść. Cierpią ze względu na raczej banalną historię i niedostatki techniczne, ale dobrze że są, bo mają przy tym w sobie coś nieodparcie oldschoolowego.

Pierwsze wrażenie przy obcowaniu z Paraworldem jest wyśmienite. Klimatyczne intro, fajne menu, wpadający w ucho motyw przewodni. I wtedy zaczynamy grać, a czar pryska. Nie wiem jak do tego doszło, ale autorzy tak bardzo poświęcili się chyba oprawie graficznej, że przespali dobre 7-8 lat rozwoju gatunku, w który próbowali się wepchać. Gra, która swą strukturą jest na poziomie Warcrafta 2, nie ma specjalnej racji bytu w dzisiejszym świecie. Tyle ciekawych rzeczy wymyślono w RTS-ach od tego czasu, czemu Sunflowers tego nie widziało, ach, czemu? A co ja się w zasadzie tak wczuwam? Zjechać i do domu. Nie, właśnie nie, chciałem żeby wreszcie powstał jakiś dobry real-time z dinozaurami, przecież to jest temat na grę po prostu idealny. Ale nie tym razem. Nie gra się w to przyjemnie, nawet przy bardzo szczerych chęciach.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

PLUSY:

  • dinozaury;
  • bardzo dobra grafika;
  • polska wersja językowa;
  • innowacyjny Army Controller.

MINUSY:

  • bardzo niska grywalność;
  • nuda.