Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 29 kwietnia 2001, 15:07

autor: Leszek Baczyński

Warhammer Epic 40,000: Final Liberation - recenzja gry - Strona 3

Uruchamiając grę „Warhammer Epic 40 000: Final Liberation”, jako Lord Commander obejmiesz dowództwo nad elitarnymi jednostkami Imperium, by uniemożliwić podbój planety Volistad przez armię zdegenerowanych kosmicznych Orków.

Autorzy udostępnili dla każdej ze stron konfliktu po około 70 typów różnych jednostek, dzieląc je na wojska lądowe, pancerne, artylerię, lotnictwo oraz wspomniane potężne machiny. Każdy z nich dysponuje odpowiednią liczbą punktów akcji, jaki może wykorzystać podczas trwania swojej tury. Szczegółowe informacje oraz charakterystyki jednostki są łatwo dostępne podczas gry, dzięki czemu można dokładnie planować kolejne posunięcia. Podczas walk z misji na misję oddziały zdobywają doświadczenie, warto więc je oszczędzać. Ostatecznym celem zapewniającym zwycięstwo w kampanii jest oczywiście wyzwolenie podbitej planety z rąk okrutnych i dzikich Orków. Zanim to jednak nastąpi, będziecie musieli broczyć po pas w krwi poległych kolegów biorąc udział w nieludzkich walkach, a nawet samobójczych szarżach przy wykorzystaniu mieczy i bagnetów.

Grafika i dźwięk

Odpowiedzialni za stronę graficzną programiści znakomicie wywiązali się ze swego zadania. Dzięki ich pracy otrzymaliśmy przejrzyste, kolorowe mapy terenu na których prowadzone są działania wojenne (pustynie, zdewastowane miasta, zindustrializowane obszary, obozy wojskowe i wiele innych), staranne figurki żołnierzy, pojazdów lądowych (transportery, czołgi, wyrzutnie rakiet, haubice itp.), a także lotnictwa i potężnych machin bojowych, Tytanów.

Rozwijalne menu, zawierające podstawowe informacje oraz klawisze odpowiedzialne za sterowanie grą, jest wykonane bardzo schludnie i w pełni spełnia swą rolę. Gracz porusza się po poszczególnych ekranach gry intuicyjnie, co również zaliczyć można do silnych stron programu. Grafika na pierwszy rzut oka nie jest może atrakcyjna, lecz z upływem czasu docenia się jej zalety (nie męczy oczu i jest bardzo czytelna).

Muzyka w „Warhammer Epic 40000: Final Liberation” doskonale oddaje klimat gry. Utrzymana w marszowych rytmach idealnie uzupełnia obraz, na którym ciężkie czołgi przetaczają się po zgruchotanych kościach poległych na Volistad. Efekty dźwiękowe również zostały starannie przygotowane. Usłyszycie więc mordercze salwy laserowych karabinów Ultramarines, potężnych czołgów Predator, haubic artylerii, a także łomot obracających się w ruinę budynków, grzebiąc tym samym ukrytych w swych wnętrzach żołnierzy. Zamrażające krew w żyłach skowyty i ryki Orków sprawią zaś, iż włosy na Waszych karkach będą stały dęba ze strachu. Nie bądźcie więc zdziwieni, kiedy po zakończeniu zabawy w głowie długo brzmieć jeszcze będą wybuchy spowodowane dywanowymi bombardowaniami imperialnego lotnictwa, a szmer za plecami przyspieszy bicie Waszych dzielnych pompek.

Epilog

...Ty, który czytasz te słowa, wspomnij los poległych na Volistad żołnierzy. Niech Twoje serce raduje się, wiedz bowiem, iż nasze zbielałe czaszki nie pozostały w tym piekle skazane na wieczne zapomnienie. Sława naszych czynów przetrwała milenia. Oddaliśmy swoje życie byś mógł cieszyć się dobrodziejstwem pokoju, którego nam nie dane było doświadczyć...

(napis nagrobny z pomnika ku czci żołnierzy poległych na Volistad)

Ku chwale Imperatora i Ludzkości...

Leszek „leo987” Baczyński