Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 18 grudnia 2006, 13:20

autor: Adam Kaczmarek

ArmA: Armed Assault - recenzja gry - Strona 4

Armed Assault podąża tą samą ścieżką co jego prekursor. „Symulator pola walki” – na to określenie pracowało wiele gier, ale żadna nie dorównała Flashpointowi. Dopiero 5 lat po premierze ukazuje się godny naśladowca.

Kolejną zmianę przeszły budynki. Poruszanie się w nich nie sprawia specjalnego problemu, aczkolwiek fani CQB dalej będą zawiedzeni faktem, że wnętrza ograniczono do kilku pokoi i korytarza. Znacznej poprawie uległa fizyka. Strzelając do beczek powodujemy ich upadek. Kolizja dwóch samochodów kończy się efektownym wybuchem, natomiast rozwalanie murów czy domów uzależnione jest od siły, jakiej użyjemy do destrukcji. Szczególnie te ostatnie można zamieniać w gruz. Wykonanie jest co prawda trywialne – budynek wali się niczym WTC z 11 września – ale w zupełności zadowala. Na wyspie jest sporo obiektów, które można przeistoczyć w pył i za to Czechom należy się duże z pianką. Niestety, każdy kij ma dwa końce i system fizyki w ArmA działa prawidłowo tylko wtedy, gdy wykonywać będziemy standardowe procedury. Gdy spróbujemy czegoś niezwykłego, fizyka pokaże nam swoje niekorzystne oblicze. Takie atrakcje jak odbijanie się pojazdów od podłoża niczym piłka kauczukowa, czy lewitujące postacie wywołują uśmiech.

Jeszcze troszkę w lewo, w prawo... Say cheese!

Tryb multiplayer jest taki jaki powinien być. Kod sieciowy został znacznie poprawiony, lagi występują sporadycznie i tylko przy bitwach ze sporą liczbą jednostek opancerzonych. Już teraz zacieram rączki na wieść o wypuszczeniu nowych misji w trybie Cooperative. Prócz tego tryb wieloosobowy oferuje kilka jego rodzajów – CTF, Deathmatch, Team Deathmatch, Capture & Hold oraz największy potencjalny hit – Capture The Island. Ten ostatni na razie nie jest wykorzystywany ze względu na słabą kondycję współczesnych serwerów. Armed Assault przygotowany jest na przyjęcie nawet 100 osób podczas jednej rozgrywki. Aby w pełni ujrzeć możliwości multiplayera, musimy uzbroić się w cierpliwość.

Słówko o polonizacji

Autorem polonizacji jest wydawca gry – LEM. Polska premiera odbyła się miesiąc po czeskiej i dwa tygodnie po niemieckiej. Po drodze do 15 grudnia zanotowano 2 poślizgi. Po kiepskich doświadczeniach przy tłumaczeniu Operation Flashpoint oczekiwałem poprawy. Niestety, o ile teksty w scenkach są jak najbardziej poprawne (zostawiono wulgaryzmy), o tyle reszta prezentuje się słabo. Nazwy misji miejscami nie odpowiadają ich rzeczywistej zawartości. Przykładem takiego zaniedbania, jest sytuacja, gdzie musimy wyczekać na rosyjskiego oficera w celu jego eliminacji ze snajperki. Misja nosi wdzięczną nazwę „Saper”. Podczas briefingu również natkniemy się na kilka kwiatków – w notesie poczytamy w języku angielskim. Menu ustawiania poziomu detali wzbogaciło o „Postefekty” (ang. Postprocess effects). HUD z kolei wyznacza nam kolejny cel, a jest nim „Shoot them down”. Aczkolwiek zawsze mogło być gorzej.

Armed Assault niezwykle ciężko ocenić. Z jednej strony to gra nowocześnie wyglądająca, rozwinięta o wiele nowych możliwości. Z drugiej strony słaba kampania i liczne błędy nie pozwalają do końca się nią delektować. Na całe szczęście z odsieczą przychodzi poprawiony tryb gry wieloosobowej i podatność na modowanie. Jeszcze przed premierą gry ogłoszono pracę nad 3 dużymi projektami. Już teraz w sieci dostępne są patche dźwiękowe, dodatkowe misje, kampanie. Lada dzień wypuszczone zostaną nowe jednostki wojskowe i pojazdy. A wszystko to dzięki upartej społeczności, która nie zapomniała o Flashpoincie. Armed Assault też będzie wieczny.

Adam „eJay” Kaczmarek

PLUSY:

  • bardzo ładna grafika, mimo, że w wielu elementach przegrywa z oprawą innych gier;
  • miodny, poprawiony w stosunku do OFP multiplayer;
  • zróżnicowany krajobraz Sahrani;
  • usprawniony model fizyczny;
  • misje poboczne;
  • spora liczba narzędzi zagłady.

MINUSY:

  • słaba, mało wciągająca kampania;
  • dużo drobnych błędów związanych ze skryptami czy fizyką;
  • wymagania sprzętowe.