Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 11 grudnia 2006, 11:02

autor: Marcin Terelak

U-Boat: Morze Śródziemne - recenzja gry

U-Boat to szansa na popływanie po wodach Basenu Śródziemnego, a także u wybrzeży Afryki. To znacznie ożywiony świat gry, kilka nowych baz, jedna eksperymentalna łódź podwodna, wiele nowych portów i zero koncepcyjnych zmian względem Silent Huntera.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Metalowe cielsko. Zero światła. Na zewnątrz minus kilkadziesiąt i nie wróżące nic dobrego odgłosy giętej stali. Wewnątrz kilkudziesięciu ludzi próbujących zniknąć. Wyłączyć się. Usnąć na jawie, by przebudzić się dopiero po rozkazie do wynurzenia. Czekanie. W końcu jest. Gdzieś na górze słychać śrubę. Mieli niczym prokurator recytujący akt oskarżenia. Jątrzy niczym oskarżyciel szukający słabego punktu, by wskazać winę swej ofiary. Psssit, psssit, psssit, pssit. Zaczęło się. Ktoś krzyknął: „Anglicy obrzucają gównem!”. W ciemności błysnęły zęby. Nerwowy uśmiech, na to tyko mogli sobie pozwolić. Bang! Chwycili się kurczowo czego tylko się dało. Bang!!! To było już blisko, ale mogli tylko czekać. Sekundy wydawały się być dniami. W końcu usłyszeli dwa tak samo upragnione jak i przeklęte dźwięki. Przeszły pod nimi. Śruba umilkła. Tym razem ich aniołowie stróżowie wynajęli dobrego adwokata. Wybronił ich przed prokuratorem zwanym w tych stronach „niszczycielem”...

Część z Was widziała może kiedyś film Das Boot. Inni może nawet czytali wspomnienia polskich podwodniaków, którzy zaliczyli kilka z bardziej spektakularnych akcji II Wojny Światowej. Dziś już niewiele zostało z ducha dawnego podwodniactwa. Podobnie zresztą jak i z początków lotnictwa. Niegdyś na morzu pływały prawdziwe wilki morskie, co to niejeden sztorm i niejedną syrenę widziały. Na niebie zaś pełno było dżentelmenów w jedwabnych szalach. Czasy te minęły bezpowrotnie, ale warto je sobie przypomnieć. Chociażby przy pomocy symulatorów takich jak Silent Hunter III.

Jednak nie o Silent Hunterze będzie mowa w tej recenzji, a o dodatku do niego zatytułowanym U-Boat: Battle in the Mediterranean. Jest to nieoficjalny dodatek do SH III, w którym, jak tytuł wskazuje, będziemy mogli popływać po Morzu Śródziemnym. Jako że jestem fanem nie tylko symulatorów łodzi podwodnych, ale i wysp greckich (takim podróżującym tam fanem :-) ) to niewiele się namyślając złożyłem odpowiedni wniosek w dowództwie Kriegsmarine i niebawem otrzymałem pod komendę U-101 operujący z greckiej bazy Salamis (Salamina).

Jak się już zapewne domyślacie, nawiązania do Das Boota nie były przypadkowe. Dla tych, którzy nie wiedzą, Silent Hunter to seria symulatorów łodzi podwodnej. Akcja osadzona jest w realiach II Wojny Światowej, a gracz dowodzi jednym z niemieckich okrętów podwodnych (znanych jako U-Boaty).

Seria stała się sławna za sprawą drugiej części, która zaoferowała graczom nie tylko realistyczny i grywalny zarazem model rozgrywki, ale i efektowną jak na swoje czasy szatę graficzną. W zeszłym roku wydano natomiast część trzecią, która wprowadziła fanów serii w prawdziwy zachwyt. Nie tylko zmieniono na lepsze charakter całej rozgrywki, ale i wyposażono grę w solidną oprawę 3D.

Trzeba w tym miejscu powiedzieć, iż opisywany dodatek bazuje na części III nie zmieniając jej zbytnio. Podobnie jak i tam, tak i tu będziemy mogli zagrać w trybie pojedynczej misji, treningu, kariery i gry sieciowej. Misji jest oczywiście więcej niż w wersji podstawowej i umożliwiają udział w szeregu historycznych bitew. Prawdziwym atutem serii była jednak kampania. Kampania, która w SH III miała wiele atutów i jeden z czasem męczący feler. Felerem tym była jej niska różnorodność. Ograniczała się ona bowiem tylko do zmiany sektora, który stawał się obiektem kolejnego patrolu. Niestety podobnie jest i w dodatku. Są co prawda pewne zmiany, ale są one zbyt zachowawcze i nastrajają do myśli, że tak być powinno już w podstawce. Zmianami tymi jest zagęszczenie akwenów, po których pływamy naszym okrętem. Łatwiej teraz nie tylko o trafienie na konwój czy flotę, ale przede wszystkim o kontakt z konwojem dysponującym słabą osłoną lub składającym się tylko z okrętów wojennych.

Ożywienie świata gry dotknęło nie tylko liczebności konwojów, ale i częstotliwości, z jaką nawiązujemy kontakt z otoczeniem. Niestety jest to kontakt bierny i często może wzbudzić w nas uczucie zazdrości. Mowa tutaj o komunikatach radiowych, które teraz są na porządku dziennym. Zawierają one nie tylko meldunki o zauważonych flotach czy statkach ale też o stopniu realizacji zadań. Bywa też, że dowództwo organizuje wilcze stada. Czasami zdarza się również, iż jeden z U-Boatów melduje o wykonaniu zadania specjalnego. Niestety gracz o takich może tylko pomarzyć, bo twórcy gry przewidzieli wyłącznie standardowe patrole typu popłyń do sektora, zostań tam przez 24H i wróć. Piszę „niestety”, ponieważ mimo tego iż patrole były trzonem służby każdego podwodniaka, to co lepsi wykonywali też zadania specjalne. Cóż, podobno w czwartej części ma być pod tym względem lepiej.

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.

Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą
Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą

Recenzja gry

Tytułowe "flippowanie" domów to tylko część atrakcji oferowanych przez najnowszą grę studia Frozen District, część wcale nie najważniejsza. House Flipper 2 zaskoczył mnie bowiem osobistym podejściem do tematu.

Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze
Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze

Recenzja gry

Najnowszy Farming Simulator to z jednej strony najlepsza odsłona wirtualnego rolnictwa, z drugiej – poprzednia część w ładniejszej oprawie i z dodatkiem uwielbianych modów. Sami musicie wybrać, po której stronie (płotu) staniecie.