Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 listopada 2006, 13:01

autor: Borys Zajączkowski

Gothic 3 - recenzja gry - Strona 6

Gothic 3 jest jak rajski ogród. Wieść niesie, że jest przepiękny, screenshoty powalają na kolana, ale większość ludzi długo jeszcze go ma własne oczy nie zobaczy.

Sprechen Sie polnisch?

Gothic od zawsze był lokalizowany wzorowo. Nie inaczej jest tym razem – po prostu nie ma się do czego przyczepić, a to dlatego, że wszystko jest zrobione poprawnie językowo i bardzo naturalnie, bez najmniejszego zadęcia. Żadni tuzowie polskiego filmu nie zostali wynajęci do przeczytania kluczowych kwestii i może w tym właśnie należy upatrywać źródeł sukcesu. (Wstyd, panie Bogusiu – każdą pracę należy wykonywać jak najlepiej się umie, nawet jeśli jest to tylko czytanie tekstów do gry). Owszem, widnieje na okładce informacja, iż w rolę Kertha, głowy Klanu Ognia, wcielił się Robert Gawliński, ale zanim do niego dotrzemy, minie tyle czasu, że spokojnie zdołamy o tym fakcie zapomnieć. Przypomni nam o tym znajomy głos lidera Wilków i... spory kontrast jego chudej sylwetki, jaką znamy z mediów, z przysadzistym, łysym twardzielem, któremu użycza głosu. :-)

Za spory błąd polskiego wydawcy uważam za to niepodkreślanie roli Jacka Mikołajczaka, który począwszy od pierwszej części Gothika podkłada głos głównej postaci – toż to majstersztyk, zwłaszcza na tle całej naszej nędzy lokalizacyjnej. Domyślam się, że CD Projekt uważa za niestosowne umieścić na pudełku informację o tym, że kawał dobrej roboty odwalił aktor warszawskiego Teatru Narodowego, nie gwiazda lub gwiazdka filmu. Czy słowo „teatr” w sąsiedztwie pojęcia „gry komputerowej” zrobi temu drugiemu krzywdę, czy co?

Akustycznego obrazu Gothika 3 dopełnia znakomite udźwiękowienie i kawał dobrej muzyki. Jeśli walka z przeciwnikami jest tak przyjemna (jak jest), to za znaczną część wrażeń odpowiadają odgłosy – brzęknięcia mieczy, skowyt ranionych bestii, świsty wykonywanych na cudzym mięsie cięć... Szum wiatru, odgłosy kroków, grzmoty towarzyszące błyskawicom etc. Komponowana na potrzeby gry przez Kaia Rosenkranza muzyka wciąż doskonale pasuje do klimatu. Tym bardziej że podróżom po nowych krainach towarzyszy adekwatny podkład. W Myrtanie przygrywać nam będą dobrze już znane motywy symfoniczne i chóralne – takie gotyckie, po prostu. Pustynny Varant do dziedzina brzmień wschodnio-arabskich, leżący w pokrytych śniegiem górach północy Nordmar wita zaś gracza szkockimi dudami. Czyli wszystko na swoim miejscu.

Takie klimaty to bezsprzecznie nowość w Gothiku. Spisują się jednak znakomicie.

Najchętniej nie kończyłbym jeszcze tej przydługiej recenzji – tyle jeszcze zostało do opisania... drogi rozwoju postaci i miodność każdego z możliwych wyborów, umiejętność kucia broni według projektów, podobne jej tworzenie mikstur, cokolwiek po macoszemu potraktowany fach złodziejski, korzyści dawane graczowi przez ołtarze dwóch przeciwnych sobie bogów – Innosa i Beliara. Konieczność dobijania co twardszych przeciwników, walki na arenach miejskich, kamienie teleportacyjne... mnóstwo smaczków, które czynią z trzeciego Gothika jedną z najlepszych gier fabularnych kiedykolwiek powstałych. Jednak żadna pisanina nie zastąpi samodzielnej gry. Nie od dziś wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach, a Gothic 3 tymi szczegółami napakowany jest wszerz, wzdłuż i z góry na dół.

Borys „Shuck” Zajączkowski

Notka od Soulcatchera: Pomimo wyraźnych niedociągnięć technicznych Gothic 3 dał mi solidną porcję bardzo dobrej zabawy. Zgadzam się z większością zarzutów dotyczących tej gry, mimo tego chciałbym polecić tę pozycję wszystkim miłośnikom gier cRPG posiadającym nowoczesne i szybkie komputery. Świat wykreowany przez producentów odbiega na plus od praktycznie wszystkich obecnych na rynku produkcji. Jako jedna z niewielu gier przeznaczonych do trybu rozgrywki jednoosobowej, Gothic 3 potrafi nawiązać nieomal równorzędną konkurencję z pierwszoligowymi produkcjami MMO (gry wieloosobowe) serwując nam całkiem spory, nieomal nieograniczony zasadami fabuły świat, który ewoluuje na skutek działań naszej postaci. Znalazłem w trzeciej odsłonie Gothica to, czego brakuje mi w większości gier cRPG – wielką zaprojektowaną z sensem krainę, po której mogę podróżować godzinami wykonując kolejne zadania i spotykając kolejnych przeciwników. Niby nie jest to wiele, jednak mało gier single player daje nam takie możliwości bez jednoczesnego zabicia nas kompletną nudą.

PLUSY:

  • bosz... od czego zacząć?
  • prawdziwie trójwymiarowy model świata;
  • mnóstwo przepięknych, unikalnych lokacji;
  • bogactwo fauny i flory, jej zróżnicowanie w zależności o geografii;
  • miodny schemat rozwoju postaci;
  • fajnie zaprojektowane strzelanie z łuku i rozwój postaci łucznika;
  • niezliczone szczególiki, które mile rozpraszają gracza w trakcie podróży po świecie gry;
  • wciąga jak bagno, pozbawia życia prywatnego na tygodnie (hm, czy to na pewno jest plus?);
  • konsekwentna kontynuacja opowieści z poprzednich części gry, tak jednak przedstawiona, że śmiało można przygodę z Gothikiem zacząć od trójki;
  • 600 questów do wykonania;
  • dwuetapowe zaliczanie questów – nagroda za wykonanie i nagroda za poinformowanie zleceniodawcy o pomyślnym zakończeniu misji;
  • nieograniczony ekwipunek postaci (to naprawdę jest plus);
  • wzorowa polonizacja;
  • świetne udźwiękowienie i piękna muzyka, różna dla każdej z 3 krain.

MINUSY:

  • największym minusem jest fakt, że tak wspaniała gra ma tych minusów tak wiele;
  • zdecydowanie za duże wymagania sprzętowe na obecną chwilę;
  • (wciąż) sakramenckie zapluskwienie gry, nawet w istotnych dla przebiegu rozgrywki aspektach;
  • spaprana walka wręcz w porównaniu z tą z drugiej części;
  • słabe możliwości złodziejskie;
  • zbyt trudna do opanowania magia – ten styl rozwoju postaci zdecydowanie nie zaprasza;
  • stroma krzywa nauki – gracz zostaje rzucony na głęboką wodę na samym początku zabawy;
  • mimo wszystko słabsza fabuła niż w dwójce;
  • brak sensu kompletowania drużyny.