Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 listopada 2006, 13:37

autor: Piotr Szablata

Scarface: Człowiek z Blizną - recenzja gry - Strona 4

Rozgrywka rozpoczyna się na kilkanaście sekund przed zakończeniem filmu, Tony broni swojej świątyni i zajadle walczy z najeźdźcami, gdy tym czasem Sosa, dotychczasowy dostawca narkotyków dla Montana Empire, zachodzi go od tyłu...

Grafika, element, który sprawił chyba największy zawód fanom Człowieka z Blizną. Wyraźnie widać, iż gra jest konwersją z PS2. Poprawienie tekstur i podwyższenie rozdzielczości nie wystarczyło, aby zasłonić biedę oprawy wizualnej. Nie jest tragicznie, ale porównując ten tytuł do aktualnych pozycji na piecyku, odnoszę wrażenie, że autorzy cofnęli się w czasie o jakieś dwa lata. Aczkolwiek regresu nie widać w wymaganiach sprzętowych, PC wyposażony w procesor 3 GHz, 1GB RAM i Radeona 9800 Pro ledwie poradził sobie z tym tytułem. Scarface można śmiało porównać do GTA3 w momencie wydania, kiedy nie istniał jeszcze sprzęt, na którym gra chodziłaby płynnie, jednak wtedy były ku temu podstawy, grafika była rewolucyjna. A tu? Zaszło po prostu jakieś kompletne nieporozumienie lub standardowo wydawca olał pecetowców, którzy i tak jak co roku wymienią sobie bebechy i będzie ok. Ale to nie jest ok.

Należy dodać jeszcze, że wyśrubowane wymagania w żadnym momencie nie znajdują odbicia w czasie rozgrywki – ani shaderów, ani verteksów, rzadko kiedy w ogóle jakiś filtr lub dymek. Również człowiek powołany do stworzenia menu w trakcie rozgrywki powinien stawić się do odstrzału, komentarz: konsolowe sterowanie jest tu jak najbardziej na miejscu. Przyzwyczajenie się i zrozumienie zasad rządzących menu może nam chwilę zająć. A jakby jeszcze przyznał się autor odpowiedzialny za brak możliwości zmiany sterowania to mielibyśmy niezłą jatkę. Żal i tragizm, tak to podsumuję.

Na szczęście znacznie lepiej, wręcz rewelacyjnie prezentuje się oprawa dźwiękowa najnowszej produkcji Radical Entertainment. Co prawda sposób odgrywania muzyki w czasie gry, opierający się na playliście niczym z Winampa nie dosięga nawet do pięt stacjom radiowym z GTA, jednak liczba i wybór utworów to już prawdziwe mistrzostwo. Oprócz świetnego soundtracku z filmu mamy również mnóstwo kawałków rockowych, reggae, hip-hopowych, popowych i rożnych mieszanek stylowych. Zespoły to same najznamienitsze gwiazdy, wymienię chociaż te mocniejsze brzmienia w wykonaniu Rom Zombie, Judas Priest czy Motorhead. Miodzio! Ścieżka dźwiękowa to bezapelacyjnie najlepsza strona tej gry. Co do pozostałych dźwięków w grze, to poziom ponadprzeciętny został zachowany, wszystko jest na swoim miejscu, nic nie razi. Można powiedzieć, że pod tym względem produkcja również przebija dzieło Rockstar, aczkolwiek tylko ociupinkę.

Ta produkcja free-roamingowa wykorzystująca licencję kasowego filmu nie zawiodła. Co prawda oprawa wizualna mogłaby być lepsza, a misje bardziej zróżnicowane, jednak o tych niedogodnościach zapominamy już po paru godzinach grania. Gdy tylko poczujecie miód, jaki spływa po obrzeżach krążka z grą, to nie oderwiecie się od tego tytułu na długie godziny. Należy tutaj dodać, że jest to możliwe dzięki temu, iż rozgrywka trwa bardzo długo i nie sposób się przy niej wynudzić, co chwila coś się dzieje, a to morderstwo, a to przejęcie nowego lokum, a to jakaś zadyma za granicą miasta. Jeżeli do tak wybuchowej mieszanki dodamy świetny soundtrack i nieprzeciętny klimat, współtworzony przez nagminne fucki Tony’ego, to powstanie nam tytuł zasługujący na mocną ósemkę. Gdyby nie wymagania i monotonność, która potrafi się wtargnąć szczególnie w początkowych fragmentach rozgrywki, to mielibyśmy prawdziwy hit. Tak mamy grę bardzo dobrą, którą szczerze polecam. Godna, klimatyczna rozrywka na długie jesienne godziny!

Piotr „Larasek” Szablata

PLUSY:

  • ratujemy Tony’ego od śmierci;
  • zachowanie filmowego tytułu;
  • telefon satelitarny i jego innowacyjne funkcje;
  • rzezie i masakry, czyli hektolitry gangsterskiej krwi;
  • furia i „jaja”;
  • genialny soundtrack.

MINUSY:

  • powtarzające się schematy zadań;
  • wymagania nieadekwatne do jakości grafiki;
  • niemożność zmiany sterowania.