Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 26 kwietnia 2001, 12:14

autor: Andrzej Jerzyk

Worms World Party - recenzja gry - Strona 2

Worms World Party, to najnowsze dzieło zespołu Team 17, będące już czwartą częścią serii. Tym razem po nieco rozczarowującym Armageddonie, programistom Team 17 udało się ponownie pokazać klasę.

Można także podjąć się jednej z wielu misji przygotowanych przez autorów gry specjalnie dla gry wieloosobowej. Jeżeli chodzi o grę w sieci, to jest to dość proste – po kilku naciśnięciach klawiszy powinniśmy się połączyć, zarówno przez sieć lokalną, jak i WormNet w internecie.

Radzę tylko pamiętać, że korzystając z modemu rozrywka ta staje się nieco za droga w obliczu faktu, że każda rundka może trwać kilkadziesiąt minut.

Jeżeli chodzi o oprawę audio-wizualną to, jak zawsze, jest wspaniała. Można oczywiście narzekać, że niewiele się w niej zmieniło od czasów Worms 2, ale wciąż jest znakomita. Możemy ustawić sobie kilka rozdzielczości ekranu, od 640x480 do 1024x768, dzięki czemu każdy może dostosować ją do swojego komputera. Grafika jest narysowana bardzo ładnie, bronie, wybuchy i efekty świetlne także zostały wyśmienicie dopracowane. Podobnie jest z dźwiękiem. Setki (a może tysiące ?) próbek dźwiękowych sprawiają, że robaki przemawiają do nas różnymi językami, dają się poznać z różnych stron i pozwalają nam naprawdę polubić swoją drużynę. Przy okazji możemy nauczyć się kilku słówek w kilku językach. Ja na przykład nie mógłbym już grać drużyną, która po zwycięstwie nie krzyknęłaby radośnie „pobieda !” i pomachała rosyjską flagą...

Niemniej największą zaletą robaków od początku ich istnienia, była szeroka gama opcji i konfigurowalnych ustawień. Worms World Party kontynuuje tą chlubną tradycję, pozwalając nam ustawić wszystko pod nasze dyktando. Chcemy walczyć samymi granatami ? – nie ma problemu. Chcemy, aby najpotężniejszą bronią w grze był palnik acetylenowy ? – nie ma problemu... Poza tym możemy (ale już poza samą grą), stworzyć takie cudeńka, jak specjalną flagę dla naszego teamu, skomponować własny hymn, czy nagrać oryginalne efekty dźwiękowe. O tym, jak rozbudowane są opcje tej gry niech świadczy fakt, że samych nagrobków dostępnych dla naszych pupili jest kilkadziesiąt ! Wypada też wspomnieć o tzw. Wormopedii, w której zostały zawarte informacje na temat występujących w grze broni i strategii posługiwania się nimi. Jest napisana dowcipnie (podobnie jak cała gra) i pozwala się dowiedzieć bardzo wiele o prawie każdym aspekcie gry.

Gra WWP (podobnie jak cała seria) jest przykładem gry, w której praktyczny brak treści został zakamuflowany ładną oprawą i ogromną liczbą detali. Jest w niej jednak jakiś fenomen, który nie pozwala nam uznać tej gry za złą. Przyciąga ona od lat tysiące użytkowników komputerów na całym świecie, zapewniając znakomitą rozrywkę i zabawę z przyjaciółmi. I myślę, że to właśnie fakt że gra pozwala dopiec swoim kolegom/koleżankom przez pozabijanie ich robaczków, sprawia że gra odnosi taki sukces. I wystarczy nam kilka nowych broni i innowacji, żeby po raz kolejny wydać pieniądze na robaki. Zabawa jest bardzo dobra, gra się przyjemnie, aż trudno zauważyć, że gra nie ma właściwie żadnego sensu... :) I do tego ta wspaniała oprawa. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko zaczęło się od Scorched Earth, wiele, wiele lat temu...

No robaczki ! Do broni i dalej na pole ! To znaczy do komputera...

Andrzej „Jeż” Jerzyk