Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 października 2006, 13:39

Age of Empires III: The WarChiefs - recenzja gry - Strona 4

Niemal rok czasu potrzebowała firma Ensemble Studios, żeby przygotować dodatek do Age of Empires III. Tak długi okres prac jest całkowicie zrozumiały, wszak nie mamy tu do czynienia z pierwszoosobową strzelaniną, ale z bardzo rozbudowaną grą wojenną.

Niespodzianki czekają również w samych wioskach. Jedynym nowym udogodnieniem z kategorii budynków jest ogromne ognisko, do którego zapędza się osadników. Nasi podopieczni wykonują wówczas taniec, pozwalający uzyskać wybrane profity, np. zwiększenie ataku sojuszniczych jednostek czy też przyspieszenie ogólnej produkcji. Efektywność modłów wzrasta z liczbą Indian, którzy się nimi zajmują. Dwudziestu pięciu tancerzy pozwala na seryjną produkcję lekarzy (co 7 sekund) i słabych wojowników, doskonałych do obrony wioski w przypadku nagłego ataku (co 2 sekundy). Gdyby nie fakt, że liczba przyzywanych jednostek jest z góry ograniczona, europejskie nacje mogłyby zostać zmiecione z powierzchni ziemi po kilku minutach zabawy, nie mając absolutnie nic do powiedzenia...

Pozostałe budynki we wioskach Indian to wariacje na temat znanych z pierwowzoru konstrukcji, jednak mimo wyraźnych podobieństw, także i tutaj dostępne są interesujące nowości. Każda z chatek zawiera bowiem unikatowy bonus, który przy odpowiednim nakładzie środków w postaci surowców, ułatwi rozgrywkę. Dzięki tym udogodnieniom możemy na przykład zwiększyć obrażenia zadawane przez wodza lub urządzić festiwal, dodający do ogólnej puli określoną liczbę punktów doświadczenia.

Zapewniam Was, że bomb atomowych w Age of Empires III nie ma. Tak wybuchają składy z amunicją.

Wspominałem już wcześniej o moich obawach, że Indianie nie będą w stanie nawiązać równorzędnej walki z innymi nacjami. Jest wręcz odwrotnie – liczba udogodnień przygotowanych przez autorów programu spowodowała, że Europejczycy w formie znanej z podstawowej wersji gry, nie byliby sobie w stanie poradzić z czerwonoskórymi. Z tego właśnie powodu pracownicy Ensemble Studios pokusili się o odpowiednie „dopalacze” dla kolonistów. Najważniejszym z nich jest knajpa (Saloon), w której rekrutuje się najemników. Oprócz znanych z pierwowzoru awanturników, możemy tu również powołać do armii cztery nowe jednostki. Wśród tych ostatnich zobaczymy m.in. japońskiego wojownika ninja oraz ogromne działo artyleryjskie (Li’l Bombard), które bardzo szybko zamienia w gruz wrogie bazy. Europejczycy mogą ponadto zbudować w swojej wiosce ambasadę, pozwalającą na trening tubylców z neutralnych osad, jeśli takowe znajdą się pod naszą kontrolą.

Bardzo ciekawym udogodnieniem – otrzymywanym po wejściu do ery przemysłowej – jest rewolucja, będąca czymś w rodzaju ostatniej deski ratunku dla wioski stojącej u progu zagłady. Po skorzystaniu z tej opcji koloniści buntują się przeciwko koronie, a gracz otrzymuje możliwość wyboru nowej nacji. Skutki tego przedsięwzięcia całkowicie zmieniają sytuację na polu bitwy. Osadnicy automatycznie przeistaczają się w żołnierzy, tracąc umiejętność gromadzenia surowców, a w talii pojawiają się cztery unikatowe karty: Gatling Gun (mobilny karabin maszynowy), Colonial Militia (wspomniani wyżej wojownicy), Ironclads (dwa potężne pancerniki zdolne bombardować wioskę wroga z olbrzymiej odległości) oraz Fort Wagon, czyli wóz pozwalający na budowę fortu – ten ostatni można przywoływać w nieskończoność! Jak rewolucja sprawdza się w obliczu zagrożenia, polecam sprawdzić na własnej skórze.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej