Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 17 października 2006, 11:07

autor: Łukasz Kendryna

Okami - recenzja gry - Strona 2

Engine, na jakim zostało stworzone Okami, jest wprost przepiękny. Cały otaczający nas świat, z wodą, wiatrem i ogniem włącznie został wykonany w taki sposób, by imitować rysunek.

Kwalifikując Okami do RPG, czuję się w obowiązku wspomnieć nieco bardziej szczegółowo o wszystkich elementach, które mają na to wpływ. Rozwój bohatera, który został zaimplementowany do programu pozwala nam na kilka ulepszeń. Po pierwsze, wraz z nabytym doświadczeniem dostajemy możliwość zwiększenia zdrowia i energii niezbędnej do specjalnych ataków (sami decydujemy, na co przeznaczamy punkty). Ponadto, wraz z postępem w grze otrzymujemy nowe bronie, które w każdej chwili możemy dobrowolnie zmieniać. Jednocześnie można używać dwóch: pierwszą (główną) do zadawania największych obrażeń i wykonywania kombosów, a kolejną do specjalnych zdolności (tarcza, strzelanie). To jeszcze nie koniec, przemierzając ziemie średniowiecznej Japonii natrafimy na NPC-a, który umożliwi nam nabycie nowych technik walki ułatwiających późniejsze starcia. Choć wydaje się, że jest tego sporo, grając, nie przywiążemy dużej wagi pozostawiając rozwój bohatera na drugim planie. Najważniejsza i najbardziej RPG-owa zdaje się być fabuła, której poświęcę kolejny akapit.

Rozpoczynając rozgrywkę dane nam będzie obejrzeć historię Japonii na 100 lat przed naszym przybyciem. Demoniczny i bezwzględny, ośmiogłowy potwór, siejąc zamęt i zniszczenie, kładzie się cieniem na japońskim narodzie. Na jego nieszczęście, bogowie odwrócili się przeciwko niemu, przez co zostaje pokonany, a życie w kraju znów zmienia się w sielankę. Jednak mleko i miód lało się tylko przez jeden wiek, po którym zło wróciło. By w całym tym zamieszaniu znalazło się miejsce na naszego bohatera, odradza się również i on, biały wilk imieniem Amaterasu. Do jego zadania znów należeć będzie uratowanie uciskanej ludności, ale nie tylko. Ofiarą wszechogarniającego zła stała się również przyroda, której nie zostawimy w potrzebie. Przez dużą część zabawy, to właśnie ją staramy się ocalić: wszelkie kwiatki, drzewka, polany, rzeczki, a nawet koniczynki wrócą do życia (ostatnia przytoczona roślina jest rodzajem sekretu, którego odnalezienie i ożywienie dostarcza punktów doświadczenia).

W grach, w których do odegrania mamy pewną rolę, nie może obejść się bez rozmów, a tych Okami dostarczy bez liku. Trafiając do coraz to dalszych lokacji, napotkamy na swej drodze całe mnóstwo postaci sterowanych przez komputer. Wszystkie, dosłownie bez wyjątku, są oryginalne i zasługują na podziw. Każda postać ma bardzo wyraźnie zarysowany charakter: karykaturalny, kreskówkowy wygląd i charakterystyczny dla siebie sposób ekspresji. Podczas wymiany zdań nigdy nie będziesz pewny, co spotka Cię za chwilę, przez co czytając kolejne strony tekstu nie powinieneś się nudzić. Niejednokrotnie będziemy się śmiali, gdyż twórcy programu nie szczędzili na zabawnych zdarzeniach. Całość trzonu fabularnego, w tym wchodzących w jego skład pozostałych elementów wydaje się być doskonała, i taką byłaby w rzeczywistości, gdyby nie jeden, mały szkopuł. Wszystkie dialogi pozbawione są głosu, a zamiast tego wstawiono bardzo charakterystyczny bełkot, podobny do tego z Simsów. Możemy chwilami odczuwać zmęczenie, jednak to wraz z upływem czasu minie, a nasze ucho przywyknie do słyszanych dźwięków.