Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 2 listopada 2006, 12:27

autor: Artur Falkowski

Sam & Max: Season 1 – Culture Shock - recenzja gry - Strona 3

Po trzynastu latach Sam i Max powracają na ekrany monitorów. Wyglądają ładniej, ale zachowali przy tym swoje dawne, charakterystyczne poczucie humoru, za który pokochali ich fani. Otrzymaliśmy rasową przygodówkę.

Pierwsza część gry odznaczała się dopieszczoną, ręcznie rysowaną grafiką i animacją, której nie powstydziłoby się wiele filmów animowanych. To jednak było kilkanaście lat temu. Autorzy musieli pójść z duchem czasu. Skok jakościowy jest olbrzymi. Nie spodziewajmy się jednak wymagającego nie wiadomo jak rozbudowanego komputera potwora pokroju nadchodzącego Crisis. Zamiast tego otrzymaliśmy przyjemne dla oka prerenderowane tła i ładnie animowane postacie. Co najważniejsze – charakterystyczny graficzny styl poprzedniej części został zachowany. Do pewnych elementów można się jednak przyczepić. Pierwszym jest mała liczba animacji tła, przez co otoczenie jest nieco zbyt bardzo statyczne. Drugim jest niezbyt dobra synchronizacja ruchu ust postaci z wypowiadanymi słowami. Momentami miałem wrażenie, że bohaterowie nie mówią, tylko przeżuwają. To jednak w żadnym stopniu nie wpływa na płynącą z gry przyjemność. Trzecim jest o wiele poważniejsze uchybienie. Mianowicie niektóre kolory podpisów zostały tak nieszczęśliwie dobrane, że zlewają się z otoczeniem. Jeżeli więc czyjeś rozumienie angielskiego opiera się bardziej na czytaniu niż słuchu, to w pewnych momentach może mieć problemy z nadążeniem za konwersacją.

Ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie – zarówno swingująca muzyczka, świetnie wpasowująca się w klimat staroświeckich filmów detektywistycznych, jak i głosy postaci. Wszystkie zostały świetnie dobrane, a niektóre wypowiedzi to szczyt komizmu. Już samo brzmienie głosu niektórych bohaterów potrafi rozśmieszyć, a połączone ze zjadliwym humorem i błyskotliwymi ripostami po prostu bawi do łez.

Podczas jazdy samochodem możemy sobie postrzelać. Dziwnym trafem inne samochody wydają się kuloodporne. Wyjątkiem są tylne reflektory.

Na osobną uwagę zasługują sekwencje pościgów. Nasi bohaterowie wskakują do swojego samochodu i ruszają w drogę. Jazda odbywa się w jednym kierunku – przed siebie. Sterujemy również za pomocą myszki. Wystarczy tylko wskazać pas, po którym chcemy jechać, a nasi bohaterowie sami skierują na niego pojazd. Po drodze mijamy inne samochody oraz różnorodne przeszkody. Czasami możemy skorzystać ze skoczni bądź nieco zdemolować stojące na chodniku reklamy i parasole pobliskich restauracji. W czasie jazdy możemy użyć megafonu. Nie ma to jednak żadnego wpływu na rozrywkę. Warto jednak posłuchać obwieszczanych przez Maksa komunikatów pokroju: „Nie lękajcie się. Przybywamy w pokoju. Ha, ha, ha, żartowaliśmy. Wszyscy zginiecie”. Inne teksty są o wiele bardziej zabawne, ale nie będę ich przytaczał, by nie psuć wam przyjemności. Ponadto możemy skorzystać z klaksonu, dla którego nie udało mi się znaleźć żadnego zastosowania. Nie obędzie się bez strzelaniny. W każdej chwili Sam może wyciągnąć swój pistolet, oddać kierownicę zwariowanemu królikowi, po czym ostrzelać pobliskie pojazdy i elementy otoczenia. Jazda samochodem nie jest jednak najmocniejszą stroną gry. Nie trzeba być zbytnio spostrzegawczym, by zauważyć, że elementy tła dość szybko zaczynają się powtarzać. Stwierdzenie, że na drodze panuje niewielki ruch byłoby zbytnim eufemizmem. Nigdy nie zdarzyło się bowiem, by w danej chwili pojawiły się na ekranie więcej niż dwa (włącznie z naszym) pojazdy.