Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 października 2006, 13:00

autor: Maciej Jałowiec

FIFA 07 - recenzja gry na PC - Strona 4

Kolejna FIFA, pytamy się więc znowu: czy zmieniło się coś prócz liczby w tytule? Pytanie jakby retoryczne, ale okazuje się, że da się udzielić na nie odpowiedzi.

Oglądamy, słuchamy i strzelamy gole

I tu po raz kolejny zmuszony jestem oskarżyć EA o brak zmian w swojej nowej grze. FIFA 07 graficznie niewiele różni się od swoich poprzedników. Menu oraz okienka, w których wyświetlana jest aktualna liczba bramek w meczu utrzymane są oczywiście, w innej kolorystyce, natomiast stadiony i piłkarze niemal niczym się nie różnią. Z twarzami graczy jest podobnie – nie są wykonane starannie, nie licząc oblicz najsłynniejszych futbolistów. Na dodatek, wszelkie animacje naszych podopiecznych (uaktywniane, na przykład, po zdobyciu bramki) są takie same, jak w FIFIE 06. No, może pojawiły się ze dwie lub trzy nowe.

Z komentarzem jest, niestety, tak samo. Oczywiście nie przeszkadza to, że z głośników lecą głosy Clive’a Tyldesleya i Andy’ego Graya. Problem tkwi w tym, że praktycznie to samo słyszeliśmy zarówno w FIFIE 06, jak i FIFIE World Cup Germany 2006! Około 90% wypowiedzi pozostawione w zero-siódemce bez zmian.

Gdzie się podziała strzałeczka wyznaczająca kierunek lotu piłki?!

Inną parą kaloszy jest natomiast ścieżka dźwiękowa i odgłosy lecące z trybun. Te elementy nadal stoją na naprawdę wysokim poziomie. Kilkadziesiąt utworów umieszczonych w grze naprawdę może się podobać i łatwo wpada w ucho. Przeplatanie muzyki ze wspomnianymi głosami kibiców stanowi dodatkowe urozmaicenie warstwy dźwiękowej menu. W trakcie meczów nie brakuje wykrzykiwania nazw ulubionych klubów przez fanów przyglądających się widowisku na murawie. Wzburzenie na widok zdobytego gola oraz szmer towarzyszący utracie bramki nadal pięknie brzmią, nawet pomimo tego, że w zasadzie to samo słyszy się w każdej grze z serii.

Gwizdek końcowy

Kosmetyka, kosmetyka i jeszcze raz kosmetyka. Tak można streścić listę nowości w FIFA 07. Mógłbym jeszcze długo pisać o zmianach, tylko po co? Czy przejrzystsze przedstawienie spalonego tak naprawdę coś zmieni? Albo inna animacja rozpoczynająca mecz? Według mnie nie. Wprowadzono istne multum tak mało istotnych poprawek, że zwykła modyfikacja utworzona przez fanów do poprzedniej FIFY mogłaby prezentować wyższy poziom.

Jak bumerang wraca do nas sprawa pojedynku dwóch przeciwników: FIFA kontra Pro Evolution Soccer. Wydaje mi się, że raczej nie muszę pisać, kto jest górą. Gra stworzona pod skrzydłami Electronic Arts zapożycza sporo elementów od swojego głównego konkurenta, opracowanego przez Konami. W sumie, wypadałoby to pochwalić, bo w końcu nie ma nic złego w naśladowaniu lepszych, jednakże owe zapożyczenia dokonywane są z pewną nieśmiałością – nie dość, że FIFA czerpie mało, to jeszcze nie skupia się na najważniejszych aspektach komputerowego futbolu. EA Sports brakuje konsekwencji, by przebudować swoją serię i naprowadzić ją na ten sam (lub przynajmniej podobny) tor, którym podąża PES. Wielu graczy z pewnością by sobie tego życzyło, tylko czy producent w końcu przyjmie, że nie samymi licencjami piłka nożna stoi?

Maciej „Sandro” Jałowiec

PLUSY:

  • oprawa dźwiękowa;
  • większa nieprzewidywalność;
  • sporo drobnych poprawek.

MINUSY:

  • tylko drobne poprawki, brak poważniejszych zmian;
  • grafika pozostała bez zmian.

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej