autor: Anna Nowopolska
Safecracker - recenzja gry
Trudno ocenić tę grę w typowo przygodówkowych kategoriach, bo w zasadzie po stronie minusów powinnam wytknąć jej brak fabuły, brak akcji, brak wydarzeń, brak postaci, brak dialogów, brak życia... hehehe, ale naprawdę nie o to tu chodzi.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
„Ucho od śledzia” – powiedziałby zapewne legendarny kasiarz Kwinto, bohater kapitalnej, kultowej – rzec można – komedii Vabank, na widok arsenału sejfów w posiadłości D.W.A. I byłaby to reakcja absolutnie zrozumiała, gdyż to, w co ekscentryczny miliarder wyposażył swoje domostwo, robi naprawdę kolosalne wrażenie. Duncan Walter Adams jest bowiem fanatykiem szyfrów, kodów, zamków cyfrowych, zagadek, schowków, skrytek i sejfów wszelkiej maści. W zasadzie należałoby stwierdzić: był, gdyż sympatyczny maniak występuje w grze w charakterze li tylko denata. O jego upodobaniach (a i wiele o nim samym) dowiadujesz się z porozrzucanych tu i ówdzie kartek z pamiętnika, poprzyklejanych do drzwiczek zabawnych liścików i oczywiście, penetrując pomieszczenia wspomnianej rezydencji, gdzie prawie w każdym łypie na Ciebie czerwone oko jakiegoś urządzenia, a wskazówki do rozszyfrowania jednej z zagadek znajdziesz nawet na drzwiach toalety.
Zawsze myślałam, że gra niemal pozbawiona fabuły, to żadna przygodówka. Niemal – bo jakiś zarys historii, będący w zasadzie pretekstem do babrania się w dziesiątkach łamigłówek, został zaprezentowany. Oto potentat naftowy, stojący na czele rodzinnego interesu ginie nieoczekiwanie i w raczej bliżej nieokreślonych okolicznościach. Pozostawia mniej lub bardziej nieutulonych w żalu krewnych, niektórych zdecydowanie bardziej z powodu niemożności znalezienia testamentu niż śmierci umiłowanego wujka. Na temat tychże pociotków, dowiadujesz się zresztą całkiem sporo ze znajdowanych w różnych miejscach listów. A to bratanica Elizabeth, prosi najukochańszego wujaszka o wsparcie, a to jego brat James zapowiada swą wizytę z sympatyczną wnuczką, a to bratanek Edward ostrzega przed swą pazerną siostrą, Margaret żartobliwie dokucza bratu, nazywając go drugim imieniem, a mała Sarah śle pocztówkę z wakacji, z rozrzewnieniem wspominając łażenie po drzewach w ogrodzie wuja.
Aż trudno uwierzyć, że mimo wymyślenia tychże postaci na potrzeby gry, przez całą zabawę nie uświadczysz widoku ani jednej ludzkiej istoty, włącznie z samym sobą, bowiem program oferuje Ci ogląd rzeczywistości oczami głównego bohatera, tajemniczej osoby bez imienia i nazwiska, za to będącej specjalistą w otwieraniu zamków. Pojawiasz się w domu miliardera, otrzymawszy pismo od nienasyconej Elizabeth, która zleca Ci odnalezienie ostatniej woli wuja ukrytej, jak się wszyscy spodziewają, w jednym z sejfów. By wypełnić swoją misję przemierzasz tam i z powrotem kilkadziesiąt pomieszczeń na parterze i piętrze, nie omijając również strychu i piwnicy. W zasadzie musisz zbadać je wszystkie, nawet te, w których nie ma tradycyjnej zagadki, bowiem wskazówki do dalszych poczynań mogą kryć się wszędzie.