Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 września 2006, 12:08

autor: Anna Nowopolska

Safecracker - recenzja gry

Trudno ocenić tę grę w typowo przygodówkowych kategoriach, bo w zasadzie po stronie minusów powinnam wytknąć jej brak fabuły, brak akcji, brak wydarzeń, brak postaci, brak dialogów, brak życia... hehehe, ale naprawdę nie o to tu chodzi.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

„Ucho od śledzia” – powiedziałby zapewne legendarny kasiarz Kwinto, bohater kapitalnej, kultowej – rzec można – komedii Vabank, na widok arsenału sejfów w posiadłości D.W.A. I byłaby to reakcja absolutnie zrozumiała, gdyż to, w co ekscentryczny miliarder wyposażył swoje domostwo, robi naprawdę kolosalne wrażenie. Duncan Walter Adams jest bowiem fanatykiem szyfrów, kodów, zamków cyfrowych, zagadek, schowków, skrytek i sejfów wszelkiej maści. W zasadzie należałoby stwierdzić: był, gdyż sympatyczny maniak występuje w grze w charakterze li tylko denata. O jego upodobaniach (a i wiele o nim samym) dowiadujesz się z porozrzucanych tu i ówdzie kartek z pamiętnika, poprzyklejanych do drzwiczek zabawnych liścików i oczywiście, penetrując pomieszczenia wspomnianej rezydencji, gdzie prawie w każdym łypie na Ciebie czerwone oko jakiegoś urządzenia, a wskazówki do rozszyfrowania jednej z zagadek znajdziesz nawet na drzwiach toalety.

Zawsze myślałam, że gra niemal pozbawiona fabuły, to żadna przygodówka. Niemal – bo jakiś zarys historii, będący w zasadzie pretekstem do babrania się w dziesiątkach łamigłówek, został zaprezentowany. Oto potentat naftowy, stojący na czele rodzinnego interesu ginie nieoczekiwanie i w raczej bliżej nieokreślonych okolicznościach. Pozostawia mniej lub bardziej nieutulonych w żalu krewnych, niektórych zdecydowanie bardziej z powodu niemożności znalezienia testamentu niż śmierci umiłowanego wujka. Na temat tychże pociotków, dowiadujesz się zresztą całkiem sporo ze znajdowanych w różnych miejscach listów. A to bratanica Elizabeth, prosi najukochańszego wujaszka o wsparcie, a to jego brat James zapowiada swą wizytę z sympatyczną wnuczką, a to bratanek Edward ostrzega przed swą pazerną siostrą, Margaret żartobliwie dokucza bratu, nazywając go drugim imieniem, a mała Sarah śle pocztówkę z wakacji, z rozrzewnieniem wspominając łażenie po drzewach w ogrodzie wuja.

Bez obaw, tygryska karmimy co trzeci dzień.

Aż trudno uwierzyć, że mimo wymyślenia tychże postaci na potrzeby gry, przez całą zabawę nie uświadczysz widoku ani jednej ludzkiej istoty, włącznie z samym sobą, bowiem program oferuje Ci ogląd rzeczywistości oczami głównego bohatera, tajemniczej osoby bez imienia i nazwiska, za to będącej specjalistą w otwieraniu zamków. Pojawiasz się w domu miliardera, otrzymawszy pismo od nienasyconej Elizabeth, która zleca Ci odnalezienie ostatniej woli wuja ukrytej, jak się wszyscy spodziewają, w jednym z sejfów. By wypełnić swoją misję przemierzasz tam i z powrotem kilkadziesiąt pomieszczeń na parterze i piętrze, nie omijając również strychu i piwnicy. W zasadzie musisz zbadać je wszystkie, nawet te, w których nie ma tradycyjnej zagadki, bowiem wskazówki do dalszych poczynań mogą kryć się wszędzie.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.