Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 25 sierpnia 2006, 09:52

autor: Krzysztof Gonciarz

Hitman: Krwawa Forsa - recenzja gry - Strona 3

Warto wydać trochę krwawej forsy na Krwawą Forsę, bo Agent 47 prezentuje się tu z najlepszej możliwej strony.

Bardzo duże wrażenie robi oprawa wizualna. Testując wersję na PS2 jakiś czas temu zwróciłem już uwagę na jej spore wysmakowanie, ale jednak wysoka rozdzielczość robi swoje, przez co port konsolowy nijak nie może się do PC przystawić. O różnorodności poziomów już było – wszystko to tyczy się również ich designu, który raz po raz zaskakuje ciekawymi detalami i smaczkami. Beret zrywają sceny „masowe”, takie jak festiwal Mardi Gras na ulicach Nowego Orleanu, na którym to widzimy dziesiątki dziesiątek imprezowiczów. Albo genialnie zaprojektowany poziom, na którym 47 wprasza się na ekskluzywne party klubowe, stylizowane na czeluści piekielne – pełen parkiet bawiących się! Bardzo to wszystko na czasie, aż chce się grać i odkrywać nowe możliwości kończenia tych rewelacji.

Na upartego dałoby radę pociągnąć przez parkiet serią z SMG.

Dźwięk nie pozostaje w tyle za resztą technikaliów. Głównie orkiestralny soundtrack autorstwa wziętego producenta Jesper Kyda nominowany został do jakiejś tam nagrody MTV (sorewicz, gubię się w nich), a głosy postaci zdają się być podkładane przez właściwych ludzi, ponad to odpowiednio wczutych w swe role. Na pierwszym planie wyróżnić jednakowoż należy samą jakość sfx-ów, śmiało mogącą podjąć walkę z genialnym pod tym względem BLACK-iem. Wystrzały broni brzmią tak soczyście, że aż szkoda, iż grając „ambitnie” tak rzadko mamy okazję sobie zdrowo postrzelać. Uczta dla uszu, to pewne – zwłaszcza dla tych wyczulonych na faktyczną *jakość* dźwięku.

Krwawa Forsa to niewątpliwie jedna z milszych niespodzianek roku do tej pory. Rzadko przecież zdarza się, by jakaś gra faktycznie miło zaskoczyła całe „środowisko”. Zazwyczaj to, co ma być hitem, jest hitem, a co nie, to nie. Szeroko regulowany poziom trudności, swoboda działania i otwartość gameplay’a na inwencję grającego to argumenty, które przemówić powinny do całkiem sporej liczby nowych graczy, nie mających wcześniej styczności z Hitmanem. I słusznie, bo jest to gra wciągająca i dająca ogrom satysfakcji. AI nie stawia nam może poprzeczki na zbyt wysokim poziomie, ale nic nie zastąpi poczucia dobrze spełnionego obowiązku, gdy po wyeliminowaniu trzech niebezpiecznych mafiosów jak gdyby nigdy nic wychodzimy z hotelu frontowymi drzwiami. Jest taka rzecz na tym świecie, grywalnością zwana.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

PLUSY:

  • 12 zróżnicowanych poziomów;
  • sporo możliwych dróg do celu;
  • oprawa audiowizualna;
  • ciekawe innowacje w stosunku do poprzedniczek.

MINUS:

  • zbyt beztrosko poprowadzony główny wątek fabularny.