WarPath - recenzja gry - Strona 3
WarPath absolutnie niczym nie był w stanie mnie zachwycić ani zaskoczyć. Tak na dobrą sprawę jedyną prawdziwą innowacją jest system upgrade’owania broni przed każdym pojedynkiem.
Zdecydowanie warto byłoby powiedzieć nieco więcej na temat dostępnych rodzajów broni, gdyż w ramach wyjątku zastosowano tu kilka interesujących patentów. Już na samym początku chciałbym zaznaczyć, iż w finalnej wersji gry, którą miałem okazję (nie przyjemność ;-)) testować, sprawiały one wrażenie bardzo źle wyważonych. Nie muszę chyba dodawać, iż dla wielu graczy, szczególnie tych bardziej zaawansowanych, czynnik ten odgrywa najistotniejszą rolę. Spośród dostępnych broni zdecydowanie najmocniejszy jest shotgun. Na niewielkich dystansach broń ta jest wyjątkowo skuteczna. Niejednokrotnie pojedynczy strzał wystarcza do powalenia atakowanego przeciwnika. Warto również zwrócić uwagę na to, iż kolejne wystrzały pojawiają się w stosunkowo krótkich odstępach czasu, tak więc nienajlepiej wykonany atak zawsze można jeszcze poprawić. Jedyny minus pojawia się przy przeładowywaniu tej broni. Zajmuje to bowiem bardzo dużo czasu. Z innych przydatnych broni warto również zwrócić uwagę na karabin maszynowy, który sprawdza się wyłącznie przy atakowaniu dalej rozstawionych oponentów, oraz wyrzutnię rakiet. Pozostałe giwery są praktycznie bezużyteczne, tym bardziej iż w trakcie zabawy można korzystać tylko z dwóch (wybranych przez siebie) modeli broni. W szczególności mam tu na myśli snajperkę. Jak już wcześniej wspomniałem, zabrakło większych terenów, na których można byłoby wykorzystać jej wszystkie zalety.
Wybierając kampanię singleplayer, na początku dysponujemy jedynie dwoma giwerami. Kolejne odblokowywane są w miarę postępów w zabawie. Na uwagę zasługuje możliwość upgrade’owania broni. Wykonuje się to na samym początku każdego starcia, wywołując odpowiednie okno menu. Żeby w ogóle móc dokonać upgrade’u, należy dysponować określonymi punktami. Sam system odpowiedzialny za wyliczenie, ile punktów zostanie nam przydzielonych, jest dość złożony. Bierze on pod uwagę między innymi to, czy udało się nam zachować strefy, z którymi rozpoczynaliśmy daną kampanię. Upgrade’y w większości przypadków są bardzo przydatne. Możemy na przykład zwiększyć siłę rażenia danej broni, wpłynąć na jej celność, czy dodać większy magazynek. W grze nie zabrakło też kilku pojazdów. Także i tu rzucają się w oczy liczne odniesienia do słynnego Halo. Możemy przejąć kontrolę między innymi nad szybkim, jednoosobowym poduszkowcem, czy dobrze opancerzonym wozem terenowym, wyposażonym w działka Vulcan i wyrzutnie rakiet. Z pojazdów nie korzystałem jednak zbyt często. Maszynami skręca się przy użyciu myszy, co bywa dość niewygodne. Ponadto mapy zostały zaprojektowane w taki sposób, że łatwiej jest zaciąć się, niż faktycznie szybciej dotrzeć do celu. Zdecydowanie lepiej pod tym względem prezentowała się zapomniana już przez wiele osób gra Mobile Forces.