Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 czerwca 2006, 12:31

autor: Jacek Hałas

X-Men: The Official Game - recenzja gry - Strona 3

Mamy do czynienia z chaotyczną pozycją, która może przypadnie do gustu miłośnikom mniej skomplikowanych gier akcji, ale z całą pewnością odstraszy od siebie tych graczy, którzy od takich produkcji oczekują więcej.

Teleportację można też jednak wykorzystywać do innych celów. Bardzo spodobały mi się akcje, w których Nightcrawler mógł pojawić się za wybranym wcześniej przeciwnikiem, tak aby zaatakować go z zaskoczenia. Tego typu kombinacje uderzeń wykonuje się bez większych problemów. Najważniejsze jest jednak to, iż sprawiają one ogromną frajdę. Nie zmienia to jednak faktu, iż poziomy z udziałem tego mutanta są zdecydowanie najprostsze, nawet w tych miejscach, w których trzeba ścigać się z czasem (np. rozbrajanie bomb na moście), czy walczyć ze znacznie silniejszymi przeciwnikami. Świetnym przykładem może być Multiple Man, który mógł być jednym z ciekawszych bossów gry. Dzięki zastosowaniu mocy Nightcrawlera pokonuje się go jednak bez jakichkolwiek problemów.

Wolverine, jak można się było zresztą domyślić, pojawia się zdecydowanie najczęściej. W tym przypadku możemy liczyć na niezbyt skomplikowaną „chodzoną” bijatykę. Wspomniany mutant wyprowadza trzy podstawowe rodzaje ataków (m.in. kopniaki czy ataki szponami). Potrafi również blokować uderzenia wrogów. Kolejne ataki można łączyć w bardzo proste kombinacje uderzeń. I... to by było właściwie na tyle. Zabrakło przede wszystkim dodatkowych mocy, doskonale znanych ze wspomnianej już wcześniej gry X2: Wolverine’s Revenge. W niektórych sytuacjach bardzo irytujące jest również to, iż Wolverine nie może zbytnio wykorzystywać obiektów znajdujących się w jego otoczeniu. W rezultacie najwięcej problemów sprawiają walki z tymi przeciwnikami, którzy uzbrojeni są w jakieś giwery. W takich sytuacjach jedynym rozwiązaniem jest bowiem samobójczy sprint, ewentualnie połączony z wykonywaniem niezbyt widowiskowych skoków.

Agresywna gra wstępna? Czemu nie... ;-)

Trzecia grywalna postać, czyli wspomniany już wcześniej Iceman, idzie w parze z zupełnie odmiennymi projektami poziomów. Należy przede wszystkim zauważyć, iż omawiany mutant przez cały czas unosi się nad ziemią, wykorzystując do tego celu swoje moce. Iceman może likwidować przeciwników na kilka różnych sposobów, przy czym zdecydowanie najciekawiej prezentują się lodowe pociski, którymi niszczy wybrany przez siebie cel. Postać ta może także bronić się przed atakami przeciwników, wytwarzając dość efektowną tarczę. Poziomy z udziałem Icemana sprawiają dużo frajdy, aczkolwiek są zdecydowanie najtrudniejsze. Przemawia za tym głównie to, iż postać ta w większości misji musi ścigać się z czasem bądź też ochraniać wyznaczone przez grę konstrukcje (np. zbiorniki na terenie elektrowni atomowej). Perfekcyjne opanowanie wszystkich ruchów czy też dostępnych ataków powinno więc być traktowane w ramach absolutnego priorytetu.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej