autor: Andrzej Zygmański
Resident Evil 3: Nemesis - recenzja gry - Strona 3
Zastępy nieumarłych po raz kolejny wyległy na ulice Raccoon City. Nikt nie jest w stanie się im przeciwstawić, niewielu przeżyło, a jeszcze mniej może uciec. Ty należysz do tych nielicznych...
Pewnym nieporozumieniem wydają się jedynie dwa poziomy trudności, gdzie „easy” jest zdecydowanie zbyt prosty (dużo amunicji, nieskończona możliwość nagrywania), a „hard” to już wyzwanie. Poza tym, można było w końcu zrezygnować z archaicznego sposobu zapisywania stanu gry opartego na maszynach do pisania, na rzecz standardowego SAVE.
Niestety Resident Evil 3 wciąż cierpi na chorobę „konsolowej konwersji”. Chociaż tła prezentują się o niebo lepiej niż dawniej, to nadal kwadratowość otoczenia jest zauważalna. Za to dobrze przedstawiono modele postaci. Mogą być wyświetlane w bardzo wysokich rozdzielczościach i jedynie „pływanie” tekstur może denerwować.
Postęp widać także w menu obsługi (klawisz F5). Można nim zmieniać ustawienia graficzne i, co ważniejsze, już w trakcie gry szybko i prosto skonfigurować klawisze.
Ogólnie mówiąc Resident Evil 3 jest godnym następcą wielkich poprzedników. Nie jest z pewnością tytułem, na którego czekano z taką niecierpliwością, jak na „dwójkę”, ale nadal utrzymuje klasę. Jest to gra, którą możemy przechodzić wielokrotnie, za każdym razem walcząc o lepszą punktację końcową. Dla lubiących wysoką dawkę adrenaliny wprowadzono tryb Mercenaries, polegający na dotarcie w odpowiednim czasie do wyznaczonego miejsca. Dzięki temu gra oferuje wiele godzin dobrej zabawy. Jednego niestety jestem pewien – granie na PC nie dostarcza nawet połowy przyjemności, jakie oferuje konsola. Najlepiej, więc zaopatrzyć się w kartę graficzną z wyjściem telewizyjnym i dokupić gamepad-a, aby jak najbardziej przybliżyć sobie pełnię radości gry.
I na koniec małe spostrzeżenie. Autorzy powinni pamiętać, że lepsze jest wrogiem dobrego, a w tym kontekście RE 3 jest jedynie dobre. Następna część powinna zawierać o wiele więcej zmian, aby nie polec w walce z coraz lepszą konkurencją.
Andrzej „Gorim” Zygmański