Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 maja 2006, 12:23

autor: Maciej Kurowiak

Battlefield 2: Modern Combat - recenzja gry - Strona 3

Pierwszy Battlefield 1942 sprzed czterech lat, wśród posiadaczy PeCetów zyskał status gry niemal kultowej, a druga część także cieszyła się nie mniejszym powodzeniem. Czy konwersja w świat konsol przebiegła na tyle bezboleśnie, by powtórzyć ten sukces?

Szkoda, że kampania dla jednego gracza została potraktowana tak bardzo po macoszemu. Nie pozostawia to żadnych złudzeń, że autorzy skupili się głównie na komponencie gry sieciowej i rzeczywiście trzeba przyznać, że Battlefield 2 na tym polu nie zawodzi. Ogromna ilość broni i pojazdów, które wprawdzie są dostępne w kampanii, ale zakres ich użycia jest dość ograniczony, nadaje grze nowy wymiar. Rozgrywka dla 24 graczy i duży obszar działania nadają grze nowych barw, szczególnie jeśli spojrzeć na dość mierną opcję dla jednego gracza. Na starcie wybieramy, kim chcemy być na polu bitwy. Oczywiście funkcja wcielania się w innych żołnierzy (hotswap) nie działa i takiego wyboru dokonujemy tylko raz. Do dyspozycji mamy kilka klas żołnierzy: możemy na przykład zostać snajperem, szturmowcem czy technikiem. Każda klasa ma określony wachlarz broni i zakres działań. Jeśli na przykład oddziały są nękane przez czołg, do akcji wkroczy ktoś z oddziałów specjalnych (special-ops), by niezauważenie podłożyć ładunek wybuchowy w odpowiednim miejscu.

W ogniu walki.

W porównaniu z wersją na konsole wcześniejszej generacji, Battlefield 2 największą metamorfozę przeszedł oczywiście od strony wizualnej. Ktoś złośliwy mógłby oczywiście powiedzieć, że technicznie gra ma tyle wspólnego z hasłem „next-gen”, co piernik z wiatrakiem, ale produkcja ludzi z DICE może się podobać. Wysoka rozdzielczość tekstur robi swoje, a efekty pogodowe także są niczego sobie. Najlepiej prezentują się jednak bardzo pieczołowicie dopracowane pojazdy i wszelkiej maści efektowne eksplozje. Gra działa zupełnie płynnie i nawet w bardzo gorących momentach trudno zanotować jakiekolwiek wymuszone zwolnienia. Przyczepić można się do zbyt sterylnego wyglądu otoczenia, niewielu skomplikowanych efektów świetlnych i wszędobylskich „ząbków”.

Muzyka Modern Combat nie zapada w pamięć, ale trzeba przyznać, że melodie przypominające stylem to, co mogliśmy usłyszeć w filmie Twierdza, pasują do całości jak ulał. Dźwięk budzi natomiast mieszane uczucia. Jeśli generalnie odgłosy strzałów, huknięć, puknięć, kroków czy warkotu silnika brzmią tak jak powinny, to już na przykład określenie kierunku, z którego ktoś do nas strzela może być sporym problemem. Słabo zaimplementowany system Dolby Digital da się we znaki graczom przyzwyczajonym do wspomagania się słuchem przy wychwytaniu wrogów.

Battlefield 2: Modern Combat raczej nie spełni oczekiwań tych, którzy szukają dobrej strzelaniny dla jednego gracza. Niestety, kampania zawodzi niemal w każdym calu, a stosunkowo dobra oprawa wizualna i opcja wcielania się w żołnierzy, nie rekompensują braku jakiejkolwiek inteligencji naszych towarzyszy i sztucznego zachowania wrogów. Jeśli ktoś grał w wersję na starsze konsole, zakup z całą pewnością mija się z celem. Grę można polecić jedynie amatorom strzelanin sieciowych, którzy szybko „załapią” klimat chaosu bitwy, dobiorą sobie ludzi, stworzą klan itp. Przypadkowy gracz może się jednak poczuć nieco w tym wszystkim zagubiony. Jeśli jednak ktoś uwielbia rozgrywkę multiplayer, dużą ilość broni, pojazdów i jest w stanie cieszyć się tym wszystkim przez długi czas, to z pewnością się nie zawiedzie.

Maciej „Shinobix” Kurowiak

PLUSY:

  • przyzwoita oprawa graficzna;
  • bardzo dobrze opracowana rozgrywka przez sieć.

MINUS:

  • słabej jakości opcja dla jednego gracza;
  • brak jakichkolwiek oznak myślenia u innych żołnierzy.