Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 11 maja 2006, 09:03

Shadowgrounds - recenzja gry

Wydawałoby się, że ten gatunek gier zmarł śmiercią naturalną lata temu. Są jeszcze jednak firmy, które nie boją się tworzyć strzelanin z widokiem z góry. I całe szczęście, bo Shadowgrounds to zadziwiająco dobry produkt.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Po raz pierwszy usłyszałem o grze Shadowgrounds (a właściwie o Preyground, bo tak pierwotnie brzmiał jej tytuł) w czerwcu ubiegłego roku. Właśnie wtedy autorzy zdecydowali się zmienić jej nazwę i opublikowali w tej sprawie specjalne oświadczenie. Gdyby nie ten prosty zabieg, o istnieniu tego programu prawdopodobnie nie dowiedziałbym się, aż do momentu jego wydania. Po bliższym zapoznaniu się z oficjalną stroną internetową fińskiej firmy Frozenbyte, postanowiłem wpisać ich debiutancki projekt na listę programów wartych uwagi. Zadecydowały o tym dwa czynniki. Po pierwsze, gra prezentowała się na obrazkach wyjątkowo ładnie, po drugie – twórcy Shadowgrounds reklamowali ją jako strzelaninę z widokiem z góry, a ten gatunek ubóstwiam od czasów pierwszego Alien Breeda, którego katowałem na początku lat dziewięćdziesiątych, jeszcze na komputerze Commodore Amiga. Nawiązanie do legendarnego cyklu rodem z Team 17 nie jest tu zresztą przypadkowe, gdyż oba tytuły mają ze sobą wiele wspólnego.

Fabuła gry koncentruje się wokół jednego z księżyców Jowisza (Ganimedesa), który Ziemianie wytypowali jako doskonałe miejsce na założenie kolonii. Pogłębiająca się degradacja Niebieskiej Planety oraz widmo przeludnienia, zmusiły jej mieszkańców od poszukiwania nowego domu. Sponsorowana również przez prywatne środki, Międzynarodowa Unia Eksploracji Kosmosu zdecydowała, że największa w dziejach ludzkości misja rozpocznie się w 2050 roku. Dwadzieścia lat później, na powierzchni Ganimedesa powstała pierwsza placówka naukowo-badawcza, o nazwie Nowa Atlantyda. Skomplikowany proces terraformingu przyniósł wielki sukces. Na księżycu Jowisza można było już swobodnie oddychać. Niestety, wskutek fatalnej w skutkach pomyłki, pod koniec XXI wieku doszło do potężnej eksplozji, która doszczętnie zniszczyła część zbudowanej ogromnym kosztem stacji. Biorąc pod uwagę fatalne okoliczności, Międzynarodowa Unia Eksploracji Kosmosu zadecydowała o wysłaniu na Ganimedesa żołnierzy. Mieli oni w przyszłości zapobiec podobnym wypadkom. W rzeczywistości wojsko wykorzystało odległy zakątek kosmosu do podejrzanych eksperymentów.

Głównym bohaterem gry jest Wesley Tyler, który na terenie placówki odpowiada za naprawę urządzeń mechanicznych. Podczas kolejnego i wydawałoby się zwyczajnego dnia pracy, w bazie nieoczekiwanie psuje się generator. W tym też momencie rozpoczyna się właściwa rozgrywka...

W Shadowgrounds często przyjdzie nam zwiedzać powierzchnię Ganimedesa.

W odróżnieniu od całej masy pierwszoosobowych strzelanin, jakie nieustannie zalewają rynek gier na PC, produkt firmy Frozenbyte oferuje widok z góry. Oznacza to, że kamera cały czas zawieszona jest nad naszym bohaterem i można ją obracać tylko w lewo lub w prawo. Kierunek strzału wskazuje umieszczony na ekranie celownik, który dodatkowo można „uwolnić” w opcjach. Jest to jedyny sposób na swobodne koncentrowanie ognia na wybranym przeciwniku. Intuicyjne operowanie widokiem pola walki, w drugim trybie, wymaga małego treningu, ale bez wątpienia przynosi lepsze efekty, o czym szybko przekonasz się próbując szybko zabić kilku, a nawet kilkunastu wrogów naraz, biegnących w Twoją stronę.

Za generowanie grafiki odpowiada trójwymiarowy silnik, który od podstaw został opracowany w studiu Frozenbyte. Muszę w tym miejscu pochwalić Finów, gdyż wykonali kawał dobrej roboty. W wysokich rozdzielczościach i przy wykorzystaniu wszystkich fajerwerków wizualnych, jakie oferują najnowsze karty graficzne, Shadowgrounds prezentuje się bardzo ładnie. Dynamiczna gra światła i cienia, znakomite eksplozje i przyjemne efekty atmosferyczne, budzą należyty respekt. Oczywiście nie możemy zapominać, że kamera zawieszona jest wysoko nad graczem i w perspektywie pierwszej osoby (którą można odpalić grzebiąc w konsoli), grafika wcale nie jest tak wspaniała, ale na to, co zobaczymy podczas właściwej zabawy w Shadowgrounds, wystarcza w zupełności.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.