Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 kwietnia 2006, 11:39

autor: Artur Cnotalski

Act of War: High Treason - recenzja gry

Eugen Systems oddało w nasze ręce kolejny dobry produkt – nad Act of War: High Treason można przyjemnie spędzić kilka wieczorów.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

W ubiegłym roku panowie z ATARI i Eugen Systems dali nam możliwość podróży w czasie – powrotu do klasyki gier RTS, jaką bez wątpienia jest Command & Conquer. Ich adaptacja starej formy do wymagań współczesnych graczy – Act of War: Direct Action – wypadła naprawdę dobrze, recenzenci z całego świata przyjęli ten tytuł bardzo pozytywnie. Sukces popchnął zespół Eugen do pracy nad dodatkiem – High Treason, który oferuje graczowi jeszcze szersze pole do popisu...

Fabuła High Treason rozpoczyna się rok po zakończeniu wydarzeń Direct Action – Task Force Talon uratować ma z rąk terrorystów porwanego senatora – ot, rutynowe działanie dla elitarnej jednostki. Jednak gdy w zamachu ginie prezydent, a wiceprezydent zostaje uwięziony w swoim samolocie przez kolejną grupę napastników, sprawa zaczyna się nieco komplikować. Co gorsza, na horyzoncie pojawia się zagrożenie, które zgodnie z nadziejami wszystkich obrońców praworządności, zostało już usunięte. Przyznać trzeba, że od strony fabularnej High Treason skonstruowany jest lepiej niż pierwowzór – wydarzenia są bardziej spójne i nie miotają nami po trzech czwartych globu (choć na monotonię terenów, które przyjdzie nam odwiedzić, narzekać jest bardzo trudno). Zabraknie niestety miejsc charakterystycznych – w High Treason nie zobaczymy już ani monumentów współczesnej kultury, nie odwiedzimy także zbyt wielu znajomych miast czy miejsc. Gra oferuje nam natomiast całką sporą ilość „gdzieś” – „gdzieś na Bahamach”, „gdzieś na Kubie” czy też „gdzieś w Meksyku”. Szkoda, przyznać trzeba bowiem, że możliwość obrony pałacu Buckingham czy walka o most Golden Gate stanowiły jeden ze smaczków, jakie uczyniły z Direct Action tytuł dobry i przede wszystkim bardzo klimatyczny.

Walki na przylądku Canaveral – yeah!

Jak można się było spodziewać, główną zmianą w rozgrywce jest pojawienie się sporej liczby nowych jednostek, które zasilają szeregi istniejących już w wersji podstawowej stron konfliktu – U.S. Army, Task Force Talon oraz Consortium. W kampanii dla pojedynczego gracza dostajemy pod kontrolę dwie pierwsze armie, jednak po drugiej stronie barykady przez znaczną część zabawy widzimy nie Consortium, a żołnierzy amerykańskich – tytułowa Zdrada Stanu dotyczy bowiem właśnie nas, czyli Jeffersona i jego wesołej gromadki. Panowie z Eugen Systems postanowili udowodnić graczom, jak potężne mogą być jednostki piechoty – wiele początkowych misji opiera się tylko i wyłącznie na nich, co w znacznym stopniu zawyża poziom trudności zabawy, mimo iż zarówno Jefferson, jak i drugi z bohaterów, snajper Oz samoistnie leczą się nawet będąc na skraju śmierci. Misje „skradankowe”, w których korzystając z umiejętności czołgania się (gwarantującej jednostkom niewidzialność) musimy przekraść się do określonego punktu na mapie, są jednak mimo wysokiego poziomu trudności bardzo przyjemne i stanowią powiew świeżości.

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.