Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 kwietnia 2006, 12:21

autor: Marek Czajor

Daxter - recenzja gry

Debiut na PSP najlepszej platformówki z PlayStation 2 udowadnia, że możliwości obu konsol są rzeczywiście porównywalne. Daxter na handhelda Sony doskonale sprzedaje się w USA. Dlaczego? My już wiemy.

Recenzja powstała na bazie wersji PSP.

Ci z was, którzy mieli lub mają do czynienia z konsolą PS2, na pewno zetknęli się z doskonałą platformówką (oraz jej kontynuacjami), traktującą o przygodach dwójki przyjaciół: młodzieńca Jaka i gadającej łasicy – Daxtera. Doskonały warsztat techniczny, mnóstwo gadżetów do zebrania, ciekawy świat i zabawna fabuła sprawiają, że do dziś w opinii fanów seria Jak and Daxter lideruje swojej kategorii na konsoli Sony. Trudno zatem się dziwić, że PSP, które „łyka” z PS2 wszystko to, co jest najlepsze, doczekała się inkarnacji cyklu na swój ciekłokrystaliczny ekranik.

W odróżnieniu od Jaków z PlayStation 2, w kieszonkowej wersji główną postacią nie jest wspomniany młodzieniec, lecz jego łasicowaty przyjaciel. Akcja gry umiejscowiona jest bezpośrednio przed wydarzeniami z gry Jak II: Renegade. W intro obserwujecie, jak uszkodzony pojazd bohaterów szybuje nad niebem Haven City, rychło ulegając katastrofie. Tuż po przymusowym lądowaniu Jak zostaje ujęty przez strażników Barona Praxisa, a jego małemu towarzyszowi udaje się uciec. Ci, którzy grali w drugiego Jaka na PS2, pamiętają zapewne, że dwa lata później Daxter odnalazł i uwolnił przyjaciela z rąk oprawców. Dlaczego jednak akcja ratunkowa zabrała mu aż dwa lata? Co robił przez ten czas? O tym opowiada gra Daxter.

Stateczek może nie ma wyglądu ścigacza Imperium, ale na każdego, nawet największego owada wystarczy.

Znojny, dwuletni żywot w obcym świecie nasz przyjaciel spędził nie tylko na rozmyślaniach nad sposobem oswobodzenia kompana z niewoli. Trzeba było się gdzieś zwrócić, jakoś urządzić, bo nawet liche żarcie i sok z borówek w podrzędnym barze kosztują fortunę. Daxter, prawiący przy kielichu o swoich przewagach, wpadł w oko grubemu Osmo, właścicielowi agencji zajmującej się zwalczaniem wszelkiego rodzaju plag i robactwa. Za wikt i opierunek łasicowaty gaduła zgodził się pracować dla tłuściocha. Odtąd, uzbrojony w sprzęt do dezynsekcji, nasz bohater przemierza zakamarki miasta wykonując kolejne zlecenia i zbierając przy okazji wskazówki pomocne w dotarciu do uwięzionego przyjaciela.

Pierwsze chwile z grą poświęcicie zapewne na zapoznanie się z interfejsem oraz opanowanie podstawowych ruchów bohatera. Nauka nie trwa długo, ponieważ wszystko jest pięknie wyłuszczone na ekranie i nie musicie robić notatek albo grzebać w instrukcji. Już na wstępie Daxter wyposażony jest w przyzwoity wachlarz ruchów i zachowań: biega, skacze, wspina się, czołga itd., a w trakcie przechodzenia kolejnych etapów zabawy jego sprawność fizyczna ulega dalszemu wzbogaceniu. Rozgrywka jest umiarkowanie trudna, posiadająca jednak jedno istotne ułatwienie: do zaliczenia misji nie ma potrzeby zaglądania w każdy kąt dostępnego terenu. Oczywiście, jeśli jesteście ekstremistami i za punkt honoru stawiacie sobie robienie planszowych perfectów, to trochę się natrudzicie, bo nie za każdym razem da się od razu wszystko wyzbierać. Do niektórych poziomów powrócicie powtórnie – wtedy, gdy zdobędziecie odpowiednie umiejętności i sprzęt.

Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek
Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek

Recenzja gry

Podchodziłem do Super Mario Bros. Wonder z dużą rezerwą, bo ostatnie platformówki 2D z udziałem hydraulika były mocno odtwórcze i nie miały tej magii co kiedyś. Okazało się jednak, że Nintendo odrobiło zadanie domowe.

Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy
Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy

Recenzja gry

LEGO Star Wars Skywalker Saga, choć nieidealne, dostarcza na rynek cenny ładunek, którego chyba wszyscy teraz potrzebujemy: czystą rozrywkę pozbawioną ciężkiej fabuły i trudnych emocji. Suchy humor, ulubione uniwersum i tysiące znajdziek.

Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony
Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony

Recenzja gry

Psychonauts 2 miesza w głowie wieloma stylistyczno-narracyjnymi dziwnościami, chwyta za gardło masą zwrotów akcji i pomysłów na siebie, a na sam koniec łapie za serce ciepłem i morałem snutej opowieści. Psychodeliczny szał ciał, ot co.