Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 31 marca 2006, 11:36

autor: Szymon Błaszczyk

Resident Evil: Deadly Silence - recenzja gry - Strona 2

Willa, do której nas przywiało, przyprawia o dreszcze, a zarazem imponuje. Jest tajemniczo, a w każdej chwili powinniśmy być gotowi, aby odeprzeć atak, bo nigdy niewiadomo co czai się za rogiem.

Domostwo

Willa, do której nas przywiało, przyprawia o dreszcze, a zarazem imponuje. Jest tajemniczo, a w każdej chwili powinniśmy być gotowi, aby odeprzeć atak, bo nigdy niewiadomo co czai się za rogiem. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie praca kamer. Mimo że nie ułatwiają nam życia, budują nastrój jak żaden inny element gry. I co ważne, są gęsto porozmieszczane.

Rezydencja składa się z niezliczonej liczby pokoi. Jest jadalnia, gabinet, biblioteczka, poddasze czy pomieszczenie z wywieszoną galerią obrazów... Co więcej, wybierzemy się również na ponurą i spowitą w mgle otwartą przestrzeń. Każde miejsce jest niesamowite i ma w sobie coś, co pozwala jeszcze bardziej wczuć się w atmosferę niepewności. Nie daje mi spokoju kuchnia czy raczej jej brak – albo jakimś cudem do niej nie dotarłem, albo twórcy dali plamę i zapomnieli, że w poprzednich wiekach również nie jedzono surowego mięcha. Toaletę odnalazłem, ale nie chciałem do niej wracać po tym, jak objął mnie paskudny zombie, kiedy Jill przeglądała się w lustrze. W nagrodę wpakowałem w niego trochę kulek, a następnie odstrzeliłem mu wstrętną facjatę. Dlaczego opowiadam o tym tak dogłębnie? Bo właśnie takie zdarzenia przybliżają nas do zrozumienia fenomenu Resident Evil: Deadly Silence!

Zagadki

Większość zagadek zaczerpnięto wprost z życia, nawet taki laik w dziedzinie łamigłówek powinien rozwiązać każdą w ciągu kilku minut. Niech wspomnę o sytuacji, w której trzeba zrobić... sztuczne oddychanie konającemu współtowarzyszowi! Zgadnijcie, czego należy użyć do tego celu? Nie mylicie się – mikrofon znajdzie zastosowanie w RE:DS. Co ciekawe, jeżeli zaczniemy dmuchać z całych sił, jeszcze bardziej pogorszymy sytuację, gdyż rannemu flaki wyjdą na wierzch. W opcjach można zdefiniować czułość mikrofonu, więc... do baloników towarzysze! Bez dwóch zdań jedno z najfajniejszych zadań, jakie postawili przed nami twórcy.

Walka

Przemieszczając się z pomieszczenia do pomieszczenia spotykamy kolejnych zombie, których wyrzynamy bez skrupułów. O ile ślamazary są w zasadzie niegroźne, to z krwiożerczymi psami i rozskrzeczanymi wronami mogą być spore kłopoty. Co gorsza, zmutowane czworonogi pojawiają się zupełnie znienacka. Koniecznie musimy je szybko karmić ołowiem. Nie polubiłem również węży, wstrętne gady dają nam się we znaki zaraz po tym, jak wyjdziemy z budynku. Od czasu do czasu powalczymy z innym, silniejszym potworem – z bossem. W Rebirth Mode tryb walki często przestawi się na widziany z pierwszej perspektywy. Spotyka nas to zupełnie nieoczekiwanie, więc powinniśmy mieć patyczek cały czas pod ręką. W trakcie takiej potyczki poczwary możemy chlastać tylko i wyłącznie nożem. Zostało to rozwiązane wzorowo i nie wystarczy bezmyślnie rysować stylusem po ekranie, gdyż wróg skutecznie wybije nam z głowy takie działanie. Trzeba zadawać ciosy szybko i na różne sposoby.

Podstawowe narzędzia zagłady to: nóż, pistolet, rewolwer, strzelba i wyrzutnia rakiet. Kiepsko? I owszem, ale nic innego do szczęścia nie jest potrzebne. Podejrzewam, że jakakolwiek inna broń zepsułaby pieczołowicie budowany nastrój grozy. Nasz ekwipunek może się składać z maksymalnie ośmiu przedmiotów, przy czym nie zabrakło możliwości składowania zbędnych obiektów w skrzyni. Bardzo ciekawie rozwiązano zapisywanie stanu gry. Odbywa się to poprzez... wklepywanie danych na maszynie do pisania. Jednak nie możemy save’ować w nieskończoność, do tego celu potrzebny jest tusz. Słoiczki z atramentem są porozrzucane po całym Raccon, więc za bardzo na ich brak nie powinniśmy narzekać.

Jeszcze kilka słów o roślinkach leczniczych. W rezydencji możemy znaleźć rozmaite książki. Niektóre z nich to najzwyklejszy opis przeżyć wewnętrznych pewnych postaci, inne zawierają cenne wskazówki. Jedna z nich poświęcona jest alchemii, a ściślej mówiąc – sposobom na stworzenie unikalnych połączeń krzewów znalezionych w świecie gry. Warto czytać wszystkie starodruki, notatki, na jakie się natkniemy, gdyż twórcy przygotowali sporo sekretów, które możemy pominąć przez nieuwagę.