autor: Łukasz Kendryna
Devil Kings - recenzja gry
Akcja gry przenosi nas do Starożytności, na bliżej nieokreślone ziemie, które architekturą przypominają kraje Dalekiego Wschodu. Wcielamy się kolejno w skórę 12 orientalnych wojowników, których głównym celem jest zawładnięcie całym światem.
Recenzja powstała na bazie wersji PS2.
Podczas gdy PeCetowcy szykują się na nadejście trzech największych hitów Capcom’u, my, skromni posiadacze PS2, jesteśmy o trzy długości dalej. Onimushę 3, Devil May Cry 3 i Resident Evil 4 mamy w jednym paluszku, a na horyzoncie pojawiła się kolejna gra, która w gronie swoich wielkich poprzedniczek może wypaść całkiem nieźle. Mowa tu oczywiście o Devil Kings, tytule, który ukazał się bez zbędnych ochów i achów, lecz który zdaje się trzymać poziom i posiadać szansę na zabłyśnięcie własnym światłem. Jeśli chcesz wiedzieć, czy mu się powiedzie, zapraszam do dalszej lektury.
Akcja gry przenosi nas do Starożytności, na bliżej nieokreślone ziemie, które architekturą przypominają kraje Dalekiego Wschodu. Wcielamy się kolejno w skórę 12 orientalnych wojowników, których głównym celem jest zawładnięcie całym światem. Fabuła zawarta w grze na pierwszy rzut oka zdaje się być płytką – i taką w istocie pozostaje. Choć poszczególne historie bohaterów różnią się od siebie, wszystkie są krótkie i mało zaskakujące, a o zapierających dech w piersiach momentach można tylko pomarzyć. Losy bohaterów ukazują komputerowe animacje oraz dość długie, rysowane bajki. Ich reżyseria i wykonanie to oscarowy pewniak w kategorii animacji. Tak świetnie zrealizowanych sekwencji filmowych nie widziałem od dawna. Konkurować mogą z mistrzowskimi obrazami Onimushy, Final Fantasy czy Metal Gear Solid. Nie spodziewaj się jednak zbyt wiele, ich liczba jest pokaźna, ale dzieląc ją przez liczbę dostępnych postaci, znacząco się kurczy. Rozpoczynając grę widzimy jeden filmik, a kończąc drugi. Tylko czasami w trakcie gry załącza się inny. Ponadto ich zawartość merytoryczna jest niewielka, a jedynym atutem, jak już wspomniałem, jest rozkosz dla oka.
Głównym trybem rozgrywki, na który poświęcimy najwięcej czasu, jest Conquest. To w nim prowadzimy wszelkie działania militarne, podbijamy ziemie i rozwijamy bohaterów. Wchodząc w jego ustawienia, na starcie zmuszeni jesteśmy wybrać postać, którą później podrasujemy. Początkowo nasz wybór ograniczony jest do sześciu herosów, lecz umożliwiono zwiększenie tej liczby do dwunastu. Dodatkowe postacie odblokowujemy przechodząc grę tymi podstawowymi. Gdy zdecydujemy się już na któregoś, przechodzimy do kolejnego ekranu, a jest nim mapa świata. To na niej podejmujemy decyzje, kogo zaatakować i jakie ziemie podbić.