Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 stycznia 2006, 11:27

autor: Maciej Jałowiec

Battlefield 2: Jednostki Specjalne - recenzja gry - Strona 3

Przerzucenie nacisku na walkę piechoty dało więcej finezyjnych akcji i szturmów wykonywanych przez duże grupy żołnierzy. Nowe gadżety pozwalają się wybawić i dotrzeć od miejsc inaczej niedostępnych. To dobry dodatek.

Wszystkie te udogodnienia dotyczą piechoty. To właśnie na niej opiera się rozgrywka w BF2SF. Plansze (jest ich osiem) są na tyle małe i tak pełne ciasnych zaułków, że w ekstremalnych sytuacjach przywodzą na myśl Counter-Strike’a. Walki przypominają te, jakie dane było graczom toczyć na miejskich mapach z podstawki. Potyczki z udziałem grup piechoty, przemykanie zacienionymi uliczkami, wzajemne przekazywanie amunicji i apteczek – to przede wszystkim wzięto pod uwagę i postarano się maksymalnie ulepszyć. Wprawdzie wiele zależy od samych grających, jednak nie udało się wytworzyć szczególnie sugestywnego klimatu wojny. Przynajmniej tak to wygląda na serwerach FFA. Trudno to jednak uznać za wadę samej gry. Wadą są natomiast plansze nocne, gdzie światło za często miesza się z mrokiem, co zmusza graczy do nieustannego naciskania guziczka ON/OFF przy noktowizorze. Do niektórych rejonów map światło zdaje się w ogóle nie docierać i nawet noktowizor guzik daje.

Poza tym, projekty plansz są świetne. Trzeba się, co prawda, uczyć na pamięć niektórych budynków (czy też rozkładu pomieszczeń na lotniskowcu, bo i ten tutaj znajdziemy), ale walka wewnątrz nich jest dynamiczna, cały czas dochodzi do wymiany ognia. Podejmowanie słusznych decyzji w ekstremalnych sytuacjach nieraz lepiej się sprawdza niż zadziwiające umiejętności strzeleckie. Oflankowanie wroga może przynieść większe korzyści niż zwykła wymiana ognia i taktyka ‘spray nad pray’.

Osiem nowych giwer jest czymś, co umila rozgrywkę, ale tytuł równie dobrze mógłby się obejść i bez nich. Najdziwniejsza wydała mi się obecność radzieckiej wyrzutni rakiet przeciwpancernych RPG-7. Jej specyficzne działanie jest powrotem do Battlefield 1942 i Vietnamu. Dobrze, że tego samego nie da się powiedzieć o pojazdach. Są na tyle słabe, że rola piechoty nie daje się przecenić, ale na tyle mocne, że warto je stosować i w ataku, i obronie. Ponadto są dobrze dopasowane do charakteru niektórych nowych frakcji – partyzantów i rebeliantów. Kto oglądał Helikopter w ogniu i pamięta sprzęt, jakim posługiwali się ludzie Aidida, doskonale wie, o czym mówię.

Battlefield 2: Special Forces jest bardzo dobrym dodatkiem. Uzupełnia grę o kilka ciekawych elementów, a przerzucenie nacisku na walkę piechoty dało więcej finezyjnych akcji i szturmów wykonywanych przez duże grupy żołnierzy. Gra nadal oferuje bitwy o ogromnym rozmachu, a potężne zaplecze w postaci świetnie zaprojektowanego systemu zliczania punktów i możliwość sprawdzania szczegółowych statystyk zapewni grze długie życie. Coś czuję, że to nie koniec dodatków do BF2. I gdyby jeszcze nie było problemów techicz... You have been disconnected from the server.

Maciej „Sandro” Jałowiec

PLUSY:

  • świetne mapy, uzbrojenie i użyteczne gadżety;
  • rozmach bitew;
  • położenie nacisku na walki piechoty.

MINUSY:

  • wymagania;
  • problemy techniczne;
  • trudne do zapamiętania lokacje.

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej