Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 29 listopada 2005, 16:35

autor: Marek Czajor

Untold Legends: Brotherhood of the Blade - recenzja gry

Zręcznościowy cRPG całkiem słusznie porównywany do Diablo. W istocie jest to gra godnie nawiązująca do klasyka Blizzarda, z czterema klasami postaci, tonami sprzętu, dziesiątkami misji i przeciwników oraz zgrabnie nakreśloną fabułą.

Recenzja powstała na bazie wersji PSP.

Jeśli macie gdzieś pod ręką starą, przyprószoną wiekowym kurzem recenzję Diablo, to prawie tak, jakbyście mieli tekst o Untold Legends: Brotherhood of the Blade. Obie gry są do siebie bardzo podobne, mimo iż dzieli je dystans prawie 10 lat. Skopiowanie pomysłów z kultowego, sprzedanego w wielomilionowym nakładzie hack’n’slasha nie jest rzecz jasna zbrodnią pod warunkiem, że wychodzi z tego coś dobrego. Po długiej i wyczerpującej sesji z Untold Legends stwierdzam, że zrzynka udała się na piątkę. Gra wessała mnie w swoje trzewia na dobre i obawiam się, że z tego uzależnienia szybko się nie wyleczę.

Na planecie Unataca życie nie jest łatwe. Większość powierzchni pokrywa kamienista, jałowa pustynia lub dziki, gęsty las. W tym nieprzyjaznym środowisku najlepiej radzą sobie dzicy, krwiożerczy drapieżnicy – wielkie, niebezpieczne stwory. Ludzie zdziczeli i upodobnili się do zabójczej fauny lub przenieśli do Avenu, ogromnego miasta chronionego przez potężne mury i magię najwyższych kapłanów. Kolejne pokolenia mieszkańców twierdzy żyły sobie w pokoju i harmonii, nie niepokojone przez obcy, wrogi świat zza bram. Ale spokój właśnie się skończył. Bestie zwróciły się przeciwko Avenowi, a z miejskich katakumb i piwnic zaczęły wylegać setki wielkich pająków, atakujących przerażonych mieszczuchów. Czy miasto się obroni? Czy znajdzie się ktoś, kto śmiało stanie twarzą w twarz z niebezpieczeństwem? Tak! Wybawieniem są wojownicy Bractwa Miecza, odważni, groźni, doskonale wyszkoleni w rzemiośle bojowym, jedyni, którzy mogą uratować Aven.

Rycerz, alchemiczka czy może druid? Jeden czort. Wszystkich możecie zakuć w ciężkie zbroje, dać topór do ręki i huzia na wroga.

Pewnie zakapowaliście już, że to wy wcielacie się w jednego z członków Bractwa. Do wyboru macie cztery klasy postaci: rycerza, berserkera, alchemiczkę i druida. Od tego, w kogo się wcielicie, zależy wasz dalszy los, czyli: w jakim stylu walczycie, jak rozwijacie cechy swojego bohatera, jaką dobieracie broń, pancerze, amulety, pierścienie itd. Rycerz to tradycyjnie kawał mięśniaka, wytrzymałego na trudy walki i odpornego na ciosy, noszącego i używającego kupę zabójczego żelastwa. Podobnie rzecz ma się z berserkerem, który choć „delikatniejszy” od rycerza, jest równie jak on silny i znacznie szybszy. Alchemiczka jest filigranową laleczką, nadrabiającą brak białka w mięśniach niezwykłą chyżością i umiejętnością używania magicznych pocisków. Dziki, odziany w skóry druid jest najlepszym czarownikiem z całej grupy, przy tym znacznie mocniejszym i wytrzymalszym od swojej alchemicznej koleżanki po fachu.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.