Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 listopada 2005, 12:10

autor: Jacek Hałas

Need for Speed: Most Wanted - recenzja gry - Strona 6

Najnowsza odsłona jednej z najbardziej lubianych serii ścigałek, czerpiąca pełnymi garściami ze swych poprzedniczek. Tym razem znów uciekamy przed policją jak za starych czasów i ponownie świetnie się bawimy.

Tuning aut, jak już wcześniej wspomniałem, ograniczony został do absolutnego minimum. Generalnie możemy mówić o podziale na trzy grupy. Najważniejsze są oczywiście usprawnienia mechaniczne, one bowiem bezpośrednio wpływają na zachowanie i osiągi poszczególnych pojazdów. W przeciwieństwie do poprzednich gier z serii, w których mogliśmy dodawać pojedyncze części, tym razem kupujemy całe pakiety, wchodzące w skład takich grup jak silnik, zawieszenie, czy skrzynia biegów. Przed dokonaniem zakupu możemy oczywiście zaobserwować przewidywane zmiany. Druga grupa to usprawnienia wizualne. Także i tu można doszukać się licznych uproszczeń. Zamiast kupowania osobnych zderzaków czy bocznych listew wybieramy spośród gotowych zestawów. Jedynym wyjątkiem są tylne spoilery, felgi, maski oraz ulokowane na dachu wloty powietrza. Miłośnicy dopasowywania auta do własnych upodobań mogą być nieco zawiedzeni, tym bardziej, iż gotowych zestawów jest niewiele. Ostatnia grupa obejmuje dobór koloru nadwozia, naklejek, czy też intensywności przyciemnienia szyb. W początkowej fazie gry mamy dostęp jedynie do kilku wybranych elementów. Kolejne odblokowywane są w miarę pokonywania kierowców z czarnej listy.

Model jazdy, jak można się było zresztą spodziewać, jest BARDZO zręcznościowy. Most Wanted momentami jest nawet prostszy od swojego poprzednika. W szczególności widać to na przykładzie zachowania pojazdów pokroju Toyoty Supry, którą w większości innych gier wyjątkowo ciężko było opanować. W recenzowanej ścigałce pojazd ten sprawia wrażenie przyklejonego do nawierzchni, a nawet niewielkie poślizgi nie są w stanie wyprowadzić go z równowagi. Dodatkowym ułatwieniem jest możliwość korzystania ze spowolnienia czasu. Trzeba przyznać, iż przydaje się ono w trakcie omijania niektórych policyjnych blokad, czy pokonywania ostrzejszych zakrętów. Element ten wpływa jednak na obniżenie poziomu trudności. W większości przypadków nie trzeba nawet bowiem hamować.

Hmm... ładny kolor. A dodają do tego głośny sprzęt audio?

Czas wspomnieć o zdecydowanie najsłabszym punkcie opisywanej gry, a mianowicie sztucznej inteligencji przeciwników. W poprzednich odsłonach serii można było zaobserwować, iż sterowane przez komputer pojazdy dość często próbowały oszukiwać. Miało to zapewne ożywić rozgrywkę i trzeba przyznać, iż w niektórych sytuacjach patent ten się nawet sprawdzał. W recenzowanej ścigałce poziom tych oszustw przekracza wszelkie możliwe granice przyzwoitości. Sterowane przez sztuczną inteligencję pojazdy potrafią nagle przyśpieszyć do 300-400 kilometrów na godzinę, bądź też pokonują ostre zakręty bez zmniejszania prędkości. Co ciekawe, dzieje się tak zazwyczaj w końcowej części przejazdu. Może się więc okazać, iż utrzymywane przez kilka okrążeń prowadzenie zostanie utracone na jednym z ostatnich zakrętów i to nie z naszej winy! Jeszcze „ciekawiej” robi się w sytuacjach, w których inne pojazdy zdołały nam dość szybko uciec. Zdarza im się wtedy... ostro przyhamować! Dodam jeszcze, iż bez konkretnego powodu. W wielu sytuacjach można to osobiście zaobserwować. Nie muszę chyba dodawać, iż końcowy efekt jest co najmniej żałosny. To jeszcze nie wszystko. Autorzy gry nie zadbali również o stopniowany poziom trudności. Od pewnego momentu pojazdy innych kierowców zaczynają jeździć wyraźnie szybciej.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej