Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 listopada 2005, 12:10

autor: Jacek Hałas

Need for Speed: Most Wanted - recenzja gry - Strona 4

Najnowsza odsłona jednej z najbardziej lubianych serii ścigałek, czerpiąca pełnymi garściami ze swych poprzedniczek. Tym razem znów uciekamy przed policją jak za starych czasów i ponownie świetnie się bawimy.

Drugą grupę wymagań określono mianem kamieni milowych. W tym przypadku mamy już do czynienia wyłącznie z pościgami z udziałem policji, warto byłoby więc powiedzieć nieco więcej na temat tego elementu gry. Przede wszystkim, pościg można rozpocząć na wiele różnych sposobów. Niektóre imprezy wyścigowe objęte są ryzykiem pojawienia się stróżów prawa. Co więcej, wygranie takich zawodów nie jest równoznaczne z zakończeniem pościgu. Można wręcz powiedzieć, iż policja dopiero wtedy przystępuje do działania, gdyż w trakcie rozgrywania wyścigu ogranicza się zazwyczaj do niewielkich przepychanek. Każdy z pościgów może być rozgrywany na kilku różnych poziomach. Pod wieloma względami przypomina to słynne policyjne gwiazdki z ostatnich odsłon serii GTA. Na najniższym poziomie można się czuć praktycznie bezkarnie. W okolicy pojawiają się co prawda radiowozy policji stanowej, ale ograniczają swoją rolę głównie do „towarzyszenia” naszej postaci. Prędzej czy później pościg powinien wskoczyć na wyższe poziomy. W tym przypadku trzeba się już zacząć liczyć z obecnością coraz większej ilości utrudnień. Na planszy pojawiają się na przykład nie oznakowane radiowozy, które próbują nas staranować, w okolicy rozstawiane są blokady, a na miejsce zniszczonych jednostek dość szybko pojawiają się nowe. Ostatnie poziomy pościgu wymagają już sporych umiejętności i... dużo szczęścia. Sterowany przez nas pojazd może być na przykład staranowany przez ciężkie auta terenowe. Blokady drogowe nie tylko pojawiają się częściej, ale i niejednokrotnie są bardziej rozbudowane. Jednym z ostatecznych środków, do których posuwają się stróże prawa są kolczatki. Najechanie na jeden z takich obiektów automatycznie kończy pościg.

Brum... bruum... jestem rajdowym mistrzem świata!

Wracając jeszcze do kamieni milowych, kierowca z czarnej listy może na przykład wymagać od nas pokonania wyznaczonej ilości blokad, dokonania szeregu zniszczeń, złamania możliwie jak największej ilości przepisów ruchu drogowego, czy też utrzymania pościgu przez określoną ilość minut. W tym ostatnim przypadku warto pamiętać o pewnej istotnej sprawie. W danym pościgu bierze udział określona ilość radiowozów. Zniszczenie większości maszyn spowoduje, iż na ich miejsce przez określony czas nie będą „pojawiały się” kolejne. Załączy się natomiast licznik informujący nas o tym, kiedy można spodziewać się dodatkowych posiłków. Odgrywa on istotną rolę. W przypadku próby zgubienia pościgu powinniśmy zdążyć przed dotarciem „kawalerii”, o wiele trudniejsze jest jednak utrzymanie oddziałów policji przy sobie. Większość kamieni milowych wymaga bowiem zaliczenia określonego wyzwania w czasie trwania jednego pościgu. W efekcie dochodzi do paradoksalnych sytuacji, w których próbujemy nie doprowadzić do zgubienia goniącego nas ostatniego radiowozu, a tym bardziej nie staramy się go poważniej uszkodzić. Pomysł ten nie do końca mnie przekonał, tym bardziej, iż na posiłki niejednokrotnie trzeba zaczekać kilka minut.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej