autor: Daniel Sodkiewicz
Rag Doll Kung Fu - recenzja gry
Mark Healey, pracownik Lionhead Studios, wpadł na pomysł stworzenia dość innowacyjnej gry, a prace nad nią realizował po godzinach, zostając dłużej w pracy. Nie ma to, jak po ciężkim dniu pisania gier dla firmy, odprężyć się przy własnym produkcie.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
To właśnie wtenczas, gdy człowiek się nudzi, do głowy przychodzą mu najlepsze pomysły. Przykład historyczny: leniuchujący pod jabłonią Newton, którego chwilowe próżniactwo zaowocowało teorią względności. Przykład z historii najnowszej: pracownik Lionhead Studios i gra Rag Doll Kung Fu. Mowa tutaj o Marku Healey’u, człowieku z firmy odpowiedzialnej za takie przeboje jak seria Black & White i świetny Fable.
Historia idei
Mark wpadł na pomysł stworzenia dość innowacyjnej gry, a prace nad nią realizował po godzinach, zostając dłużej w pracy. Nie ma to, jak po ciężkim dniu pisania gier dla Lionhead Studios, odprężyć się przy własnym produkcie ;).
Aby w miarę poprawnie zakwalifikować Rag Doll Kung Fu do odpowiedniego gatunku gier i zrozumieć istotę programu, warto rozłożyć na czynniki pierwsze tytuł tego dzieła.
Rag Doll to system „fizyki szmacianych lalek” stosowany w większości dzisiejszych gier, niezbędny do symulowania realistycznych ruchów ludzkich, szczególnie widoczny po zabiciu wirtualnego przeciwnika (bezwładnie padające zwłoki). Gra bazuje głównie na możliwościach tej właśnie technologii. Kung Fu natomiast, czyli w Chuantong wushu/minjian wushu to nazwa bardzo popularnej wschodniej sztuki walki, obfitującej w bogactwo rozmaitych systemów, opartych na bardzo różnych koncepcjach i zasadach.
W konsekwencji, Rag Doll Kung Fu to nic innego, jak gra zręcznościowa, w której dzięki możliwościom Rag Doll, możemy w bardzo precyzyjny i innowacyjny sposób panować nad ciałem wirtualnego wojownika. Przy użyciu myszki (LMB), łapiemy i wymachujemy kończynami prowadzonej postaci. Wskazując zaś wybrany kierunek i używając prawego przycisku naszego gryzonia, poruszamy ciałem prowadzonej postaci, niczym kukiełką na sznurkach.
Kung fuuuuuuuu
Prace nad grą rozpoczęto od nakręcenia filmików, opowiadających fabułę trybu dla pojedynczego gracza. Scenerią przedstawioną w nagraniach jest zwyczajny park, a klimat obrazu nawiązuje do typowych filmów karate z lat 70/80-tych ubiegłego stulecia, rodem z Hong Kongu. Aktorzy występujący w nagraniach to amatorzy (choć, trzeba przyznać, nieźle wysportowani) w zabawny sposób parodiujący hongkondzkie filmy kung fu.
Tryb kampanii ukrywa się w menu gry pod nazwą Training/Story. Jest to zestaw ponad dziesięciu misji treningowych. Podczas ich wykonywania uczymy się zasad rządzących w świecie programu oraz odkrywamy sekrety, dające nam dostęp do ukrytych w grze bonusów. Kolejne misje treningu stanowią fabularną całość. Wspomniane filmiki, opowiadają w zabawny sposób historię młodego wojownika, ratującego porwaną córkę swojego mistrza. Doprowadzenie historii do końca i odkrycie wszystkich sekretów (gwiazdka przy nazwie danego epizodu informuje, że na tej planszy odkryto sekret) zajmie nam jakieś 3 do 5 godzin.