GT Legends - recenzja gry - Strona 2
GT Legends to wyjątkowo udany symulator, który w równym stopniu powinien zadowolić zarówno totalnych hardcore’owców, jak i osoby, które na co dzień nie sięgają raczej po tego typu produkcje. Dlaczego?
Zrezygnowanie z wspomnianych wyżej mistrzostw wcale nie spowodowało, iż zmuszeni zostaliśmy do ścigania się na fikcyjnych zasadach. Autorzy omawianej ścigałki zadbali bowiem o trzy inne licencje (FIA GTC '65, FIA TC '65, FIA GTC-TC ’76), dzięki którym nie tylko możemy nacieszyć się obecnością prawdziwych modeli aut, ale i wielu słynnych torów, na których rozgrywane są wyścigi. Niektórym może co prawda przeszkadzać to, iż ponownie jesteśmy zmuszani do ścigania się na znanych obiektach (o nich samych powiem nieco później). Mnie takie rozwiązanie raczej cieszy. Zapewniam, iż odczucia z jazdy w przypadku starszych sportowych aut bywają dość odmienne.
GT Legends sprawia wrażenie tytułu zrealizowanego w znacznie bardziej przystępny sposób. Przemawia za tym wiele różnych czynników. Ja postaram się Wam przybliżyć kilka najważniejszych i jednocześnie najbardziej oczywistych. Producenci recenzowanej ścigałki zadbali oczywiście o rozbudowany wachlarz trybów rozgrywki. Tym razem nie startujemy już jednak w pełnoprawnych mistrzostwach, bezpośrednio bazujących na rozgrywanych współcześnie typach zawodów. Zamiast tego przygotowano coś na kształt znanego z wielu gier wyścigowych trybu kariery. Konkretnie są to zawody pucharowe (Cup Challenges), które podzielono na pięć różnych grup. Aby móc awansować dalej, należy ukończyć wszystkie wyścigi z aktualnie odblokowanego poziomu. W skład każdej z grup wchodzi pięć pomniejszych mistrzostw. W zależności od rangi imprezy mogą się one składać zarówno z dwóch-trzech wyścigów, jak i całej serii startów. W obu przypadkach zasady rozgrywki są jednak zbliżone. Kierowcy muszą zbierać punkty, które wliczane są do klasyfikacji końcowej. Aby móc zaliczyć dane mistrzostwa, trzeba się znaleźć w ścisłej czołówce.
Na samym wygrywaniu kolejnych imprez zabawa się jednak nie kończy, zadbano bowiem o dość symboliczny wątek ekonomiczny. Rozpoczynając grę, w wirtualnym garażu posiadamy jedynie dwa pojazdy (Lotus Cortina GT oraz Austin Mini Cooper S), dzięki którym możemy przystąpić do kilku pierwszych mistrzostw. Przygotowane przez producentów zawody posiadają ograniczenie określające, jakie typy maszyn mogą brać w nich udział. W początkowej fazie zabawy zazwyczaj nie ma problemów, w miarę rozwoju rozgrywki zaczynają się one jednak pojawiać. Generalnie chodzi o to, aby kupować nowe pojazdy, dzięki czemu będzie można brać udział w nowych typach mistrzostw. W niektórych przypadkach dopuszczane są wszystkie odkryte do tej pory maszyny, zdarzają się też jednak takie wyścigi, w których startują jedynie konkretne modele aut.