GT Legends - recenzja gry
GT Legends to wyjątkowo udany symulator, który w równym stopniu powinien zadowolić zarówno totalnych hardcore’owców, jak i osoby, które na co dzień nie sięgają raczej po tego typu produkcje. Dlaczego?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Miłośnikom rozbudowanych symulacji nie muszę chyba przypominać wydanej w ubiegłym roku gry GTR. Dość powiedzieć, iż była nie tylko bardzo realistyczna, ale i niebywale grywalna. Co więcej, pomimo tego, że ścigałka ta powstała w głównej mierze z myślą o wirtualnych mistrzach kierownicy, mogły się nią nacieszyć również te osoby, które na co dzień interesowały się typowymi zręcznościówkami. Doniesienia o ewentualnym następcy tej produkcji pojawiły się stosunkowo szybko. Celowo nie mówię tu o kontynuacji, gdyż GT Legends, którego za kilka chwil postaram się Wam bliżej przedstawić, nie powiela wszystkich najważniejszych elementów GTR-a. Mam tu przede wszystkim na myśli licencję organizacji FIA GT, dzięki której mogliśmy zasiąść za kierownicami wielu współcześnie produkowanych sportowych maszyn.
Opisywana kontynuacja, jak sam jej tytuł zresztą wskazuje, zamierza skoncentrować naszą uwagę na legendach motoryzacji. Pomysł dość dobry... to trzeba przyznać. Odnoszę wrażenie, iż wielu miłośnikom klasycznych maszyn mocarne bolidy z GTR-a niekoniecznie musiały przypaść do gustu. Wybranie takich a nie innych pojazdów wiąże się również z wieloma zmianami powiązanymi z właściwym przebiegiem rozgrywki. Nie trzeba być specem od motoryzacji, aby wiedzieć, iż supernowoczesnym wehikułem steruje się w zupełnie odmienny sposób od typowego amerykańskiego muscle-car’a czy dowolnego innego klasyka.
Pomysł wydania ścigałki ze „starszymi” pojazdami w roli głównej posiadaczom komputerów nie powinien być obcy. W przeszłości mieliśmy bowiem do czynienia z co najmniej dwoma produkcjami prezentującymi zbliżone podejście do zabawy. Mam tu oczywiście na myśli NFS: Porsche 2000 oraz Rally Trophy. Ścigałki te bez wątpienia były wyjątkowo grywalne, mogliśmy się jednak doszukać w nich pewnych uchybień czy ograniczeń. W przypadku pozycji wydanej przez koncern Electronic Arts było to ograniczenie zmuszające nas do poruszania się pojazdami wyłącznie jednej marki, w przypadku Rally Trophy wiele osób z kolei narzekało na niezbyt udane odcinki specjalne, które pokonywało się bez większych emocji. Po kilkudziesięciogodzinnym maratonie z GT Legends mogę śmiało stwierdzić, iż pozycja ta nie posiada żadnych poważniejszych wad, które mogłyby zniechęcić do niej miłośników dużych prędkości. Kilka elementów można byłoby co prawda zrealizować w nieco inny sposób, ale są to zazwyczaj drobnostki, na które większość osób nie zwróci szczególnej uwagi. Po szczegóły zapraszam do dalszej części artykułu.