Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 kwietnia 2001, 11:41

autor: Piotr Hajek

Submarine Titans - recenzja gry - Strona 2

W czasach wszechobecnego trzeciego wymiaru Submarine Titans stanowi niezłą gratkę dla spragnionych dobrej produkcji graczy. Co więcej, szybko się nie znudzi, na co z pewnością wpłynie wysoki poziom trudności oraz możliwość grania trzema stronami.

Do założenia prosperującej kolonii będziemy potrzebowali kwatery głównej, gdzie powstają wszystkie łodzie podwodne, generatorów powietrza, potrzebnego do utrzymania budynków, oraz zakładów wydobywczych, budowanych bezpośrednio nad złożami mineralnymi. Później dochodzi do tego jeszcze centrum handlowe służące do wymiany surowców, zbrojownia, gdzie powstają różne typy uzbrojenia (torpedy, miny i bomby głębinowe) oraz centrum technologiczne, które będzie w dalszych etapach kluczową budowlą. W nim właśnie powstają nowe technologie, wynajdywane są nowe typy uzbrojenia, pancerza i innych usprawnień dla jednostek. Zakończenie jednego projektu trwa ok. 2 minut przy normalnym upływie czasu, a w wypadku bardziej zaawansowanych wynalazków nawet i 7. Dlatego tak ważne jest, aby w końcowych etapach mieć co najmniej dwa takie centra - umożliwia to wtedy symultaniczne opracowywanie dwóch projektów, a co za tym idzie, dwukrotnie szybsze zakończenie prac.

Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że w grze nie ma normalnej kwatery głównej, spełniającej rolę tylko i wyłącznie rekrutacji pracowników. Tutaj mamy po prostu fabrykę, gdzie możemy wybudować wszystkie dostępne w całej grze jednostki. Po prostu kolejne opcje odsłaniają się wraz z uzyskiwaniem dostępu do kolejnych technologii.

Sama gra jest bardzo wciągająca – akcja umieszczona w głębinach morskich stwarza nastrój grozy, niepokoju i zamknięcia. Kiedy po pewnym czasie wczujemy się w klimat, atmosfera staję się jeszcze bardziej przygnębiająca.

Lecz prawdziwy wizerunek gry ujrzycie grając z żywym przeciwnikiem przez Internet lub po sieci lokalnej. Wtedy Submarine Titans lśni – batalie, toczone na mapach dla ośmiu graczy, walki o każde złoże minerałów, wspólne rajdy na bazę przeciwnika, wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat. Zdaję sobie sprawę, że trudno umówić się z 7 kolegami naraz, aby zagrać w Submarine, ale istnieje jeszcze opcja gry przez Internet. Mimo iż jest ona przeznaczona dla osób posiadających raczej łącze stałe, to wrażenia są niezapomniane. Twój partner, którego nigdy w życiu nie widziałeś na oczy właśnie uratował cię od nieuniknionej porażki – ty mu się odpłacasz tym samym i następnym razem gracie już razem.

Oprawa gry, jak już wspomniałem na początku, stoi na bardzo wysokim poziomie. Chociaż nie jest to pełne 3D (np. w Force Commander czy Myth), ale właśnie dlatego grafika jest tak bardzo dopracowana. Wszędzie widzimy jakieś ruchome elementy: przepływające mgławice świecących ryb, falujące pod wpływem ruchów mas wodnych rośliny. Dźwięk także nie budzi zastrzeżeń.

Jednym z największych mankamentów Submarine Titans jest jej powolność. Przy grze w rozdzielczości 1024x768 na komputerze z Athlonem 1000MHz i GeForcem 2 MX przy scrollowaniu ekran poruszał się skokowo! Producent podaje, że optymalną konfiguracją dla jego gry jest Pentium III 450, 128 MB RAM oraz ośmiokrotny CD-ROM!

Gra jest bardzo ciekawą pozycją na trochę już zakurzonym rynku strategii RTS. W czasach wszechobecnego trzeciego wymiaru Submarine Titans stanowi niezłą gratkę dla spragnionych dobrej produkcji graczy. Co więcej, szybko się nie znudzi, na co z pewnością wpłynie wysoki poziom trudności oraz możliwość grania trzema stronami (szczególnie „egzotycznymi” Silikonami). Gdyby tylko wychodziło więcej takich gier, a mniej „superprodukcji” za „miliony” dolarów…

Piotr „Annihilator” Hajek