Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 listopada 2005, 12:54

autor: Paweł Surowiec

Blitzkrieg 2 - recenzja gry - Strona 3

Jedna z największych gier strategicznych umiejscowionych w klimacie II Wojny Światowej. Czy jednak jej rozmach jest dla każdego?

Najważniejsza przemiana dotknęła grę w kwestii graficznej – autorzy odeszli od dwuwymiaru na rzecz 3D. Jednak fani poprzedniej odsłony, nawet Ci o najbardziej konserwatywnych poglądach, nie powinni być rozczarowani. Dalej mamy do czynienia z tymi samymi malusimi piechurami i malusimi czołgusiami (można zdziecinnieć ;-), naprawdę ja nie widzę większych różnic. Zachwyca dbałość o detale środowiska – krowy czy owce pasące się na polach, stojące na nich strachy na wróble i stogi siana a nawet... jakieś pranie wiszące na sznurach przy wiejskich domach. Samych budynków jest też wiele rodzajów (domy wiejskie i miejskie, fabryki, magazyny, latarnie morskie, młyny etc.), a graficy włożyli w oddanie każdego z nich naprawdę wiele pracy. I to widać – miasto wygląda jak miasto, wieś jak wieś, fabryka ma swoje charakterystyczne detale, stacja kolejowa swoje. Gorzej w tym wszystkim wygląda chyba tylko woda ale, o rany, ani jej nie pijesz ani po niej (z drobnymi wyjątkami) nie pływasz.

Praktycznie wszystko w tej grze można zniszczyć, począwszy od drzew a skończywszy na budynkach. Czołgi nie odbijają się od drzew czy słupów, lecz łamią je z charakterystycznym trzaskiem. W programie zaimplementowano zmienne warunki atmosferyczne. Podczas większych bitew pogoda zmienia się (mgła, deszcz czy opady śniegu) i ma to wpływ na rozgrywkę, np. nie możesz skorzystać z pewnych rodzajów lotnictwa (bombowego i szturmowego) czy zrzucić spadochroniarzy. Musisz czekać na wypogodzenie. Niektóre starcia rozgrywają się w nocy – pojazdy włączają wówczas reflektory, na ulicach palą się latarnie, „szperacze” przeczesują niebo.

Działania toczyć się będą na kilku teatrach i walczyć przyjdzie nam w filipińskiej dżungli, na afrykańskich piaskach, zaśnieżonych Ardenach czy w zasypanej śniegiem Rosji. Wszystkie te środowiska prezentują się znakomicie od strony graficznej, nie powinieneś mieć kłopotów z określeniem, gdzie w danej chwili jesteś. :-)

Filipiny, Guadalcanal, Ardeny, Rosja, Afryka... Trochę świata zobaczymy w „Blitzkrieg II”.

W pierwszym momencie mój zachwyt wzbudziły animacje piechurów, szczególnie animacje ich śmierci – obroty ciała w iście hollywoodzkim stylu po trafieniu kulami, wyciąganie ręki chwytającej powietrze przez konających czy wreszcie wyginanie ciała w „mostek” w ostatniej chwili życia. Trochę przerysowane i potraktowane z przymrużeniem oka, jednak przez to właśnie zwracające uwagę, zabawne. Z drugiej strony to właśnie w animacjach tkwi jedna z niedoróbek gry widoczna już onegdaj w demie – czasami w momencie, kiedy piechurzy zmieniają rodzaj ruchu (z marszu lub biegu na czołganie się albo odwrotnie) lub zajmują okopy wygląda to, jakby sunęli po ziemi popychani tajemniczą siłą. Najlepiej jest to widoczne przy sekcjach p-panc (np. żołnierze z bazookami). Od czasu do czasu występują też jakieś dziwne zwolnienia ruchu piechurów po przełączeniu ich w agresywny tryb poruszania się, trzeba ponowić komendę, aby wszystko wróciło do normy.