autor: Paweł Fronczak
NHL 06 - recenzja gry
„Serce zaczyna bić mocniej gdy po wznowieniu przejmuję krążek. Przeciwnik się cofa – pięknie, zrobili lukę na lewym skrzydle. Ruszam żwawo uważając, by krążek nie odskoczył za bardzo od kija. Świetnie! Kumple z drużyny czyszczą mi drogę...”
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Serce zaczyna bić mocniej, gdy po wznowieniu przejmuję krążek. Przeciwnik się cofa – pięknie, zrobili lukę na lewym skrzydle. Ruszam żwawo uważając, by krążek nie odskoczył za bardzo od kija. Świetnie! Kumple z drużyny czyszczą mi drogę. Wszyscy zostali w tyle. Serce podchodzi mi do gardła – jestem sam na sam z bramkarzem. Hej! Ale mam przecież nowy system zwodów. No to już, jedziemy z tym koksem! Prawa, lewa, znowu prawa – tylko widzę, jak bramkarz nerwowo przestępuje z łyżwy na łyżwę i przygotowuje się do obrony. Jeszcze tylko kilka metrów. Hamuję tuż przed bramką. Zaczynam robić potężny wymach i... zapala się zielona lampka – koniec tercji. Agrh, znowu to samo!
Niczym zamarznięty mamut
Trudno jest zaczynać recenzję gry, która w zasadzie nie zmienia się od kilku lat. No, bo cóż napisać? Że oczekiwałem na tę odsłonę NHL z wypiekami na twarzy? Nie, nie spodziewałem się po niej rewolucji, chociaż jak co roku EA Sports wieściło zmiany.
A prawda jest taka, iż od roku 2000 gra traktująca o hokeju jest niemal taka sama – z małymi wzlotami i upadkami. Aż chciałoby się rzec: w elektronicznym NHL bez zmian. I warto zadać sobie pytanie: czy można tu coś w ogóle zrobić, by odzyskać coraz bardziej zatrącaną grywalność? Były karty z zawodnikami, tryb Dynastii – w tym roku „fenomenem” miał być nowy system zwodów i strzałów. Sprawiło to, że w postać hokeisty jest nam się łatwiej wczuć. Możemy też wyprawiać jeszcze większe cuda z krążkiem.
Było!
Gra przez sieć, szybki mecz, sezon, dynastia, turniej, elite league (bez ligi polskiej ;-)) i free for all – przedstawienie najważniejszych opcji NHL 06 zajęło mi pięć sekund. W dwóch słowach ujmując: nic nowego. Do tego dochodzi Creation Zone – czyli możliwość tworzenia własnego zawodnika oraz całej nowej drużyny. Maniacy hokeja z pewnością będą zadowoleni. Rzecz jasna można też przeglądać statystyki graczy, składy drużyn etc. A podczas właściwego sezonu mamy również wykaz bramek i asyst poszczególnych zawodników. Statystyk jest całkiem sporo, jednak wciąż to jedynie kropla w oceanie liczb i cyferek, jaki oferuje np. seria NBA.
Ponownie najciekawszym zdaje się być tryb Dynastii. Wcielamy się w trenera i mamy spore możliwości w sprawach zarządzania drużyną. Odbieramy e-maile, ustawiamy strategie na każdy mecz, określamy cechy treningu drużyny i ogólnie gramy sobie w hokej. Mamy również wgląd na zasady i przepisy ligi NHL. Wedle własnego kaprysu można włączać lub wyłączać wszelkie reguły, ustawiać czas tercji itd. Ponownie jest to okraszone przystępnym acz – niestety – nieco uciążliwym menu.