Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 20 grudnia 2000, 14:07

autor: Maciej Zawarski

Delta Force: Land Warrior - recenzja gry - Strona 3

Najlepsi stratedzy powiadają że lepszy jeden żołnierz w dobrym miejscu i w odpowiednim czasie, niż batalion czołgów godzinę później i kilometr dalej. Ile w tym prawdy możemy sprawdzić osobiście grając w Delta Force – Land Warrior, trzecią już część serii.

Sterowanie w grze odbywa się za pomocą myszki i klawiatury, dobrze mieć trzy lub cztero przyciskową myszkę. Co do klawiszy to pełna dowolność, można wedle gustu i przyzwyczajeń skonfigurować klawisze, czyli pełen standard.

Grafika w grze jest wreszcie tym, czego wszyscy fani oczekiwali już w Delta Force 2. Bardzo spodobał mi się wygląd słońca i chmur, przepiękne zachody i jeszcze bardziej klimatyczne wschody słońca, aż czuje się chłód poranka. Nocą nawet gwiazdy na niebie zachowały znajomy układ. Drzewka, budynki także poprawnie wyglądają, trochę brakuje mi głębokiej trawy, jak miało to miejsce w Delta Force 2. Postacie sterowane przez nas i nasi przeciwnicy mogliby być bardziej dopracowani. Ale tu się już czepiam. Nie ustrzeżono się też błędów, są sytuacje gdy stojącemu za murem żołnierzowi wystają kończyny lub lufa karabinu. Dosłownie jakby przebijały ścianę lub był w nią wmurowany, działo się tak na VooDoo 2 i Rivie TNT M64, na szczęście nie zdarza się to często.

Dźwięki w grze są naprawdę dobrze zrobione, dźwięki strzałów, rykoszetów, wybuchów, plusku wody, wycie wiatru, nie jest to super realistyczne, ale bardzo zbliżone. Szczególny szok przeżyłem gdy usłyszałem polskie dialogi. W kilku misjach słyszymy jak terroryści rozmawiają po polsku, i to czystym literackim językiem. Krzyczą całkiem ciekawe teksty, których nie będę teraz przytaczał. Swoją drogą początkowo byłem bardzo zbulwersowany bo my już w NATO a oni tu robią z nas bandziorów, do których muszę strzelać. Mało tego misje te nie dzieją się nawet w Polsce. Wytłumaczenia są dwa, albo nie wiedzą jeszcze że jesteśmy w NATO, co całkiem możliwe lub mieli pod ręką jakiegoś Polaka i o te kilka tekstów urozmaicili bogactwo językowe w grze. Obecnie patrzę na to z sympatią, robiąc własne misje, na komputerowych przeciwników wybieram „Polish terrorist”. Nagle zdałem sobie sprawę co myślą Rosjanie, gdy w połowie gier strąca się ich samoloty, strzela do ich czołgów czy żołnierzy. Wychodzi na to że w grach rodem z zachodu systematycznie i bezlitośnie morduje się naród rosyjski.

Misje jakie przyjdzie nam wykonywać są bardzo ciekawe, w kampanii poziom trudności rośnie w każdej następującej po sobie misji. Jest to najmocniejsza strona gry od pierwszej części. Autorzy misji zasługują na porządny medal, tym bardziej iż zadbali o to aby w najmniej spodziewanym momencie nastąpił diametralny zwrot w akcji. Szkoda tylko że rozmieszczenie żołnierzy nie jest losowe, choćby w małym stopniu. Doprowadza to do sytuacji gdzie wykonując misję kolejny raz doskonale wszystko wiemy, gdzie, kto i kiedy. Najsłabszym jednak punktem gry jest poziom inteligencji komputerowych przeciwników. Dochodzi do paranoi gdy idzie patrol, zabijemy jednego z żołnierzy, a reszta nadal podziwia piękne widoki dłubiąc w nosie. Przede wszystkim powinni się rozbiec, poszukać osłoniętego miejsca, położyć plackiem na ziemi, otworzyć ogień w kierunku skąd padły strzały i poprzeć to choć jednym granatem. Wszyscy żołnierze na planszy powinni być już zaalarmowani i przygotowani jak najlepiej na spotkanie z atakującymi. Dlatego nie ma sensu grać na innym poziomie niż hard, gdyż gra szybko znudzi. Kolejnym poważnym błędem jest sytuacja gdy pojedyncze trafienie, nawet w rękę, dłoń czy nogę a nawet stopę jest śmiertelne. Nie ma też jak w Delta Force 2 ciężkiego sprzętu, jak bojowe wozy piechoty, czy czołgi. W helikopterach też bieda, jeden rodzaj po wrogiej stronie i dwa po naszej. Przy okazji edytor misji jest łatwy i przyjemny w obsłudze, zrobiłem dwie misje i odczuwam wielki niedosyt sprzętu wojskowego i strategicznych budowli, jak duże lotniska, fabryki itp. Za to obiektów dekoracyjnych jak drzewa, małe elementy infrastruktury itp. jest dużo, nawet bardzo. Już teraz na wielu stronach w Internecie można pobrać misje zrobione przez graczy, można znaleźć prawdziwe perełki.

Kolejną nowością w grze jest możliwość zapisu stanu gry w trakcie misji, co według mnie jest niepotrzebne gdyż nie motywuje do skutecznego działania i psuje miodność gry. Na szczęście można nie skorzystać z tej opcji. Nie ustrzeżono się i tam błędów, zaniosłem sobie na wzgórze dwa granatniki, zapisałem stan gry. Gdy wczytałem granatników nie było na wzgórzu tylko tam skąd je wziąłem. Inny błąd to: namierzyłem cel dla artylerii i chwile później oberwałem kulkę, gdy wczytałem grę artyleria zbombardowała wskazane miejsce. Wszystkie te błędy na szczęście nie mają większego wpływu na grę.

Nowym pomysłem są także opcje realizmu broni, chociażby taki odrzut po strzale. Czy też celownik który porusza się jakby w rytm naszego oddechu, można ustabilizować ten efekt kładąc się na ziemi, nabrało znaczenia czy strzelamy stojąc, klęcząc czy też leżąc. Wystarczy wziąć do ręki poczciwego Kałacha, wystrzelić serie i już patrzymy w niebo. A tak przy okazji to zrobiono wszystko aby ta broń wypadała bardzo źle. Dano do dyspozycji jakiś stary model z bukową kolbą, czyli lata 60-te. Szkoda że nawet w gry wkrada się polityka, ale nic nie zmieni faktu że karabin ten to broń wszechczasów i jest w godłach aż sześciu państw !!!