Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 października 2005, 11:59

autor: Jacek Hałas

Total Overdose: A Gunslinger's Tale in Mexico - recenzja gry - Strona 5

Total Overdose to rozbudowana gra akcji/TPP, nawiązująca klimatem oraz wykonaniem do serii Grand Theft Auto oraz pierwszej części przeboju filmowego „Desperado”. Jak nasz recenzent ocenił to połączenie?

Tak jak już wspomniałem we wstępie, Total Overdose nie jest tytułem pozbawionym wad. Jeden z najgorszych elementów gry związany jest z możliwością korzystania z rożnorakich pojazdów. Przemawia za tym w głównej mierze beznadziejnie zrealizowany model jazdy. Opisywana produkcja zdecydowanie nie dorównuje przywoływanym wcześniej tytułom, ze szczególnym uwzględnieniem dowolnej odsłony trójwymiarowego GTA. Samochody w Total Overdose cechują się przede wszystkim wyjątkowo „sztywnym” zawieszeniem. O ile w przypadku poruszania się po ulicach miasta nie jest to zbyt zauważalne, to już na dowolnych bezdrożach daje się we znaki. Pojazdy bezsensownie odbijają się od ziemi, niejednokrotnie wpadając w niezbyt widoczne dziury, czy blokując się na elementach otoczenia. Jeszcze gorzej zrealizowano poślizgi, które nie dość, że wyglądają koszmarnie, to na dodatek skutecznie psują i tak znikomą przyjemność z jazdy. Pomimo tego, że w trakcie zabawy możemy zasiadać za kierownicą ciężarówek, limuzyn czy aut terenowych, samych modeli jest niewiele, przez co wyjątkowo szybko zaczynają się powtarzać. W grze pojawiają się również motocykle enduro, aczkolwiek o nich najlepiej byłoby możliwie jak najszybciej zapomnieć. Na całe szczęście z dwuśladów korzysta się jedynie w kilku miejscach gry.

Z pojazdami związany jest tylko jeden pozytyw. Podobnie jak w przypadku dwóch ostatnich odsłon serii GTA, istnieje możliwość wyskoczenia z pędzącego auta. Element ten został oczywiście odpowiednio urozmaicony. Zanim wyskoczymy, musimy otworzyć drzwi, dzięki czemu będzie można dokładniej „wycelować” pojazd w wybrany przez siebie obiekt (wybuchową beczkę czy na przykład ogromną cysternę). Istnieje również możliwość potrącania w ten sposób przechodniów, przy czym większości z nich udaje się odpowiednio wcześniej odskoczyć na bok. :-)

Ładnie to tak pluć krwią przy nieznajomych?

Wachlarz dostępnych broni prezentuje się dość standardowo. Zabawę rozpoczynamy z niezbyt silnym pistoletem, aczkolwiek w dalszej części gry możemy zdobyć znacznie ciekawsze pukawki – rewolwery, różnorakie karabiny maszynowe (MP5, Kałasznikow, M16 i inne), shotguny, obrzyny, granatniki, a nawet wyrzutnie rakiet. Tak jak już wcześniej wspomniałem, w miarę rozwoju zabawy możemy odblokować opcję jednoczesnego korzystania z dwóch takich samych giwer. Autorzy gry zadbali również o kilka podstawowych ciosów wręcz, przy czym ten element zdecydowanie schodzi na dalszy plan. Bezpośrednie starcia ograniczają się właściwie do dobijania przewróconych bandytów.

Nie ma co jednak narzekać, gdyż to właśnie pojedynki z udziałem wspomnianych wcześniej giwer sprawiają największą przyjemność. Na naszej drodze stają zarówno pospolici bandyci, z którymi można się w mgnieniu oka rozprawić, jak i wyjątkowo dobrze uzbrojeni (tarcze, hełmy, kamizelki kuloodporne itp.) agenci sił specjalnych. Szkoda tylko, iż pojawiają się oni dopiero w końcowych etapach gry, przez co opisywana produkcja nie jest zbyt trudna. Total Overdose na domyślnym poziomie trudności nie powinien sprawiać większych problemów osobom, które w przeszłości miały już do czynienia z pozycjami z tego gatunku. Tyczy się to również bossów, z którymi wyjątkowo szybko można się rozprawić. A szkoda, bo osobiście liczyłem na coś więcej. Korzystając z okazji warto byłoby również wspomnieć o interaktywnym otoczeniu. W wielu miejscach można odnaleźć wybuchowe beczki i inne tego typu obiekty. Same walki stają się przez to jeszcze prostsze, gdyż w takich sytuacjach wystarczy tylko wycelować w znajdujące się w tle obiekty, aby bezboleśnie zakończyć cały pojedynek.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej