Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 maja 2005, 12:27

autor: Krzysztof Bartnik

FIFA Street - recenzja gry - Strona 4

Marka EA Big nie bez powodu kojarzy się graczom z efektownie wykonaną, zręcznościową „sportówką”, która niekoniecznie będzie miała coś wspólnego z realizmem rozgrywki, ale na pewno odznaczy się sporymi pokładami grywalności.

Po cichu liczyłem też na bardzo skuteczną na małym boisku (nie wspominając o hali) grę „z klepki”, czyli szybkie podawanie futbolówki pomiędzy prowadzonymi zawodnikami, ale znów się nie doczekałem. Zamiast wymiany piłki lepiej w pojedynkę szturmować bramkę oponenta i liczyć na to, że jego graczy ominiemy jak słupy soli (jego niskie AI sprawia zaś, iż dzieje się to zbyt często; chociaż z drugiej strony zdarza się, że przeciwnicy potrafią solidnie zaskoczyć, zwłaszcza, jak posiadają naładowany pasek Gamebreaker). Ciężko też doszukać się wokół boiska jakichkolwiek gapiów, czy nawet przypadkowych przechodniów, którzy postanowili na chwilę zatrzymać się i popatrzeć na efektowne zagrywki. Po co więc grać w samym środku metropolii, skoro nikt w niej (według programistów EA oczywiście) nie mieszka? Mocium panie, nie bardzo...

PATRZĄC AUDIO-WIZUALNIE

Moje pierwsze, graficzne skojarzenie w przypadku FIFA Street wypadło in plus i sprowadzało się do porównania opisywanej produkcji do najnowszej odsłony długoletniego cyklu FIFA Football. Podobne modele postaci, podobne animacje ich poruszania się (tricków oczywiście nie liczymy - tam występują sporadycznie, tutaj są normą), podobnie nawet gracze ustawiają się na boisku. Kiedy recenzencki pierwszy rzut oka minął, pojawiły się jednak spore niedogodności – częste chrupnięcia animacji, „sztywność” wirtualnych zawodników, słabo odwzorowana fizyka piłki (zachowuje się jak na murawie, a nie na asfalcie). Błędy najłatwiej wychwycić po uruchomieniu opcji replay i zaserwowaniu sobie zbliżenia. Jest dość ubogo, chociaż w standardowym rzucie kamery wszystko wygląda (teoretycznie) w jak najlepszym porządku. Przypomnijcie sobie tylko, że w FIFA Football silnik graficzny radzi sobie o niebo lepiej, a tam do „obsłużenia” są przecież olbrzymie boiska, multum kibiców na trybunach i dwudziestu dwóch zawodników biegających po boisku, a nie tylko ósemka i do tego grająca w godzinach policyjnych, kiedy nie uświadczysz na ulicach żywej duszy. Bardzo podobały mi się za to projekty boisk, na których gramy (duża różnorodność, ciekawe wykonanie), no i sztuczki (wszystko wykonane dzięki technice motion-capture, nie ma mowy o żadnym dziwnym zginaniu kończyny prawej dolnej w celu wykonania „niemożliwego do wykonania tricku”, i dobrze). Oprawa wizualna z pewnością mogła zostać bardziej doszlifowana, chociaż w gruncie rzeczy też nie jest tragicznie. W tym aspekcie liczyłem jednak na trochę więcej, ale cóż – pomyliłem się. Bywa.

Boiskowe zapasy. Przynajmniej tak to wygląda. Tylko gdzie jest piłka?;-)