Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 12 maja 2005, 09:12

autor: Michał Basta

Act of War: Direct Action - recenzja gry - Strona 2

Autorzy z Eugen Systems zatroszczyli się o swoje dzieło od początku do końca, przykładając się nie tylko do samej rozgrywki, lecz również tła fabularnego. Opowieść ukazana w grze przypomina swoją złożonością i zwrotami akcji niejeden technothriller.

Kampania dla pojedynczego gracza składa się z szeregu misji, podzielonych łącznie na trzydzieści trzy rozdziały, z których każdy jest poprzedzony odpowiednią sceną filmową lub komputerową. W tym trybie pokierujemy działaniami dwóch z trzech dostępnych stron konfliktu, czyli armią Stanów Zjednoczonych oraz wspomnianym już Task Force Talon. Same misje przechodzą z czasem ze zwykłych zadań, gdzie za pomocą drużyny piechoty musimy rozprawić się z postawionym przed nami celem, do typowej rozgrywki RTS-owej z rozbudową bazy oraz produkcją nowych jednostek. Właśnie za budownictwo panowie z Eugen Systems otrzymują ode mnie dużego plusa. Pamiętacie, jak to było w dawnych produkcjach, gdzie za każdym razem trzeba było wszystko stawiać od podstaw, przez co początki zadań ciągnęły się jak gile z nosa, a tytuł zamiast dynamicznej strategii stawał się kolejną kopią Settlersów? Może są to odczucia trochę zbyt przejaskrawione, ale za każdym razem odnosiłem właśnie takie wrażenie. Na szczęście koniec z tym. W Act of War praktycznie każdą misję w kampanii rozpoczynamy z małą rozbudowaną bazą, dzięki czemu od razu możemy przejść do wynajdowania najważniejszych technologii i stawiania rozwiniętych struktur. Dzięki temu nie trzeba się już za każdym razem bawić w stawianie bazy głównej, kilku elektrowni, rafinerii itp. Często zdarza się, że w czasie wykonywania zadania, docieramy do miejsca, gdzie musimy stworzyć nowy przyczółek. Tutaj ponownie z pomocą przychodzi komputer, podsyła on pojazdy budowlane, które natychmiast po przybyciu biorą się automatycznie za stawianie podstawowych struktur nowej bazy.

Wspomniałem, że w kampanii pokierujemy dwoma z trzech stron konfliktu. Połączone jednostki amerykańskie muszą zmierzyć się z międzynarodową organizacją terrorystyczną Consortium. Działaniami tej ostatniej można osobiście pokierować tylko w trybie skirmish i multiplayer. Jak już zapewne zauważyliście, stary, dobry schemat trzech walczących ugrupowań nadal funkcjonuje. Każda z walczących armii posiada unikalne budynki, technologie oraz bronie. Amerykanie opierają swoją siłę głównie na broni konwencjonalnej, takiej jak artyleria Paladin czy też bardzo skuteczne czołgi Abrams. Ich dodatkowym atutem są bardzo dobrze rozwinięte siły powietrzne. Organizacja Task Force Talon to z kolei prototypy najnowszych technologii takich jak SHIELD-y (wielozadaniowe mechy z ogromną siłą ognia), Spinnery (uniwersalne pojazdy produkujące latające bomby, które można w każdej chwili uzbroić w broń przeciwpancerną lub przeciwlotniczą) oraz ciężcy snajperzy, skuteczni zarówno przeciwko ludziom jak i pojazdom. W porównaniu z wyżej wymienionymi, siły Consortium wydają się wypadać dosyć blado, ponieważ nie są one naszpikowane technologiami oraz nie posiadają tak dużej siły ognia, jednak ich atutem jest zupełnie co innego, a mianowicie transport. Otóż spora część jednostek tej terrorystycznej organizacji jest niewidzialna dla przeciwnika (można je zauważyć dopiero z bardzo bliskiej odległości lub kiedy zaczną strzelać), a dodatkowo, dzięki specjalnym tunelom, można je błyskawicznie przemieszczać w każdy punkt mapy. Dodatkowo każda ze stron posiada broń masowego rażenia.

Ważną rolę w każdej strategii czasu rzeczywistego odgrywa gospodarka, a konkretnie zasoby surowców umożliwiające rozbudowę naszej armii. W Act of War jedynym surowcem są pieniądze, które można pozyskać na kilka różnych sposobów. Pierwszym z nich jest stary schemat z pompą wydobywczą oraz rafinerią. Drugi to łapanie wrogich żołnierzy, którzy poddali się na polu bitwy. Jeśli w tym wypadku posiadamy dodatkowo budynek, w którym można ich przechować, to nasze dochody będą, co kilka chwil zasilane określoną sumą. Kolejny przypadek to zbieranie z pola bitwy załóg sojuszniczych pojazdów, które przeżyły zniszczenie ich środka transportu i odprowadzenie ich do bazy, co również zapewni nam kilka dodatkowych dolarów. Ostatnią z możliwości jest przejęcie specjalnie oznakowanych, cywilnych budowli również powiększających sumkę na naszym koncie. Jak więc widać, nie jesteśmy w tym elemencie ograniczeni do kurczowego trzymania się jednej taktyki i bardzo dobrze, ponieważ stanowi to całkiem miłe urozmaicenie w porównaniu do starszych produkcji.