Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 24 maja 2005, 13:13

autor: Marcin Pietrak

Championship Manager 5 - recenzja gry - Strona 2

U podstaw koncepcji projektowania Championship Managera 5 legły godne pochwały założenia. Otóż miała to być gra łatwiejsza w odbiorze, a tym samym przyciągająca większą ilość graczy.

Nowoczesny wygląd

Widok, jaki pojawia po uruchomieniu gry, niechybnie początkowo zadziwi niejednego. Nie chodzi o sam wygląd gry, ale o to, że w Championship Managerze 5 nie ma trybu dla wielu graczy. Atrakcję, jaką niewątpliwie jest możliwość zmagania się z innymi przez sieć, przewidziano w osobnym, także oddzielnie płatnym produkcie. Niejeden zapewne zazgrzytał w tej chwili zębami, lecz cóż począć. Nie należy pomstować zbyt wcześnie. Pozostaje poczekać na to, co będzie oferował ów tryb, gdy pojawi się w sprzedaży.

Jeżeli chodzi o wygląd samego interfejsu, to dostępnych jest kilka skórek, więc każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Natomiast sam jego rozkład różni się od tego znanego do tej pory. Początkowo niełatwo się przyzwyczaić do nowego układu poszczególnych przycisków, lecz przestawienie się nie nastręcza zbyt wielu problemów. Ot, kwestia czasu, jak to ma miejsce przy nowościach. Sam sposób rozmieszczenia i używania poszczególnych menu przypomina nieco ten z nowoczesnych przeglądarek internetowych. Ogólnie rzecz biorąc interfejs można uznać za raczej udany. Nie nastręcza on jakichś przesadnych problemów, wyłączając jego przejrzystość podczas samego meczu.

Z lotu ptaka

Jednym z ważniejszych aspektów nowoczesnego piłkarskiego menedżera jest niewątpliwie wgląd na boisko podczas trwającego meczu. Panowie z Beautiful Game Studios zdecydowali się na zmodyfikowanie dotychczasowego wyglądu placu gry. Otóż murawę gracz ogląda nieco pod kątem, a nie jak to miało dotychczas miejsce, pionowo z góry. Jest to o tyle korzystniejsze rozwiązanie, że lepiej oddaje ono wysokość, na jakiej aktualnie znajduje się piłka. Pod względem przejrzystości tego, co dzieje się na boisku jest to jakiś krok do przodu. Plac gry podzielono na dziewięć stref. Pod bramkami obu drużyn i na środku znajdują się po trzy z nich. Reprezentują one lewą i prawą stronę oraz środek boiska. Pozwala to lepiej zrozumieć przewagę, jaką ma dany zespół w każdej z poszczególnych stref. Niestety więcej dobrego powiedzieć o ekranie spotkania w Championship Managerze 5 nie można. Począwszy od samego silnika meczu, poprzez tempo rozgrywki, aż po nienajlepszy w tej części gry interfejs, twórcom nie udało się sprostać zadaniu.

Wyklinanie należy zacząć od tego, co może zafałszować sprawę najważniejszą, czyli wynik meczu. Otóż ilość zdarzeń uznawanych powszechnie za rzadkie jest zdecydowanie zbyt wielka. Rzuty karne, czerwone kartki, gole samobójcze oraz kontuzje potrafią występować w ilościach urągających zdrowemu rozsądkowi. Oczywiście nie dzieje się to zawsze, lecz częstotliwość z jaką gracz jest nękany w ten sposób jest zdecydowanie zbyt wysoka. Drugą kwestią jest kompletnie niedostosowane tempo, w jakim można oglądać mecz. Dostępnych jest kilka trybów. Czas rzeczywisty – przeznaczony raczej dla maniaków. Podwójna prędkość – zbyt wolno. Czas biegnie sześciokrotnie szybciej – za szybko, aby w pełni kontrolować poczynania podopiecznych. Razy sześćdziesiąt – mecz wygląda niczym jakiś obłędny sen paranoika.

Ciężko wyjaśnić w racjonalny sposób, dlaczego w grze nie ma prędkości pozwalającej średnio bystremu człowiekowi bawić się komfortowo, lecz jest to niestety faktem. Albo ziewasz z nudów, albo oglądasz kalejdoskop, co chwila nerwowo pauzując grę celem połapania się, co jest grane. Można co prawda ustawić pokazywanie tylko najważniejszych sytuacji, lecz to również nie rozwiązuje problemu. Kolejnym mankamentem jest sposób sygnalizacji przez grę niektórych wydarzeń. Mianowicie nie trzeba wiele, aby nie zauważyć kontuzji gracza albo kartki. Co prawda jest to przez grę sygnalizowane, ale w sposób dość, że tak to ujmę, mało rzucający się w oczy. Jak to się może skończyć, nie trzeba tłumaczyć nikomu, kto choć raz widział mecz w telewizji.