Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 13 kwietnia 2005, 10:08

autor: Krzysztof Gonciarz

Driver 3 - recenzja gry na PC - Strona 3

Mamy do czynienia z kolejną „róbta-co-chceta” gierką gangsterską, reprezentantem osobliwego nurtu city-simów, połączeniem samochodówki z TPS-em. Wcielamy się w gliniarza, który inwigiluje mafię złodziei samochodów...

Gdy już przebrniemy przez uroki sterowania i uda nam się skupić na właściwej grze, wrażenie ogólnej beznadziei nieco ustąpi. Zadania, które stawiają przed nami groźni mafiozi bywają całkiem emocjonujące, zwłaszcza że nie mamy możliwości quick-save’owania w trakcie misji i niekiedy jeden błąd może przesądzić o konieczności zaczynania półgodzinnej tułaczki od początku. Niestety zawiodą się ci, którzy liczyli na szaleńcze pościgi rodem z Bad Boys 2. Pościgi są, ale to raczej nie ta liga. Autorzy gry starali się budować jak najwięcej dramaturgii wokół przeprowadzanych przez nas akcji, jednak z dość płonnym skutkiem. Wszystkie trzy miasta – Miami, Nicea (Ronin się kłania) i Istambuł – są raczej mało ruchliwe, brakuje w nich zatłoczonych ulic i chodników. Mimo to, należy oddać twórcom honory, że metropolie te są duże i bardzo zróżnicowane pod względem klimatu. Ponoć zostały wykonane na podstawie zdjęć satelitarnych i wszelkie układy ulic itp. się zgadzają. Nie wiem, nie byłem. Może ktoś był, niech da znać.

Tak wygląda pływanie w basenie. Naprawdę.

Struktura wszystkich trzech obszarów jest stosunkowo urozmaicona i bogata w architektoniczne ciekawostki, zachęcające do bliższego zwiedzenia, zwłaszcza, że w trybie „Take a Ride” mamy kilka całkiem przyjemnych, „kolekcjonerskich” misji do wypełnienia. Wypełniając je, dotrzemy do niezłych bonusów i mini-gierek, jak np. wyścigi gokartów, czy ucieczka przed szarżującymi TIR-ami. W trakcie misji, wchodzących w skład „Undercover” nie uświadczymy niestety fabularnych sub-questów ani żadnych nieliniowości. Wszystko jak po sznurku. Jest to o tyle bolesne, że czasami aż prosi się o jakiś alternatywny sposób rozwiązania misji – np. pościgu, w czasie którego wypatrujemy całkiem niezły skrót. Nic z tych rzeczy, mamy grzecznie jechać za plecami uciekinierów, inaczej będziemy musieli zaczynać od nowa.

Ogólnie pojęty gameplay, w którym zdarzają się przecież całkiem pozytywne przebłyski, zakłócany jest dodatkowo przez liczne niedoróbki i bugi. Rzućcie okiem na screena, na którym główny bohater pływa w basenie. Sorry. Dziwny jest też fakt, że jeśli stojąc w kabinie motorówki wykonamy skok na deskę rozdzielczą, mamy sporą szansę na nagłą, dość nieuzasadnioną śmierć. Musiałem o tym wspomnieć, jako że w ten sposób straciłem pół godziny gry – wiecie, taka osobista zadra. Wszystko to powoduje, że gra po prostu nie jest zbyt przyjemna. Jakkolwiek pozytywnie się nie nastrajałem, zawsze pojawiało się coś, co zbijało mnie z powrotem na ziemię.