Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 kwietnia 2005, 10:08

autor: Krzysztof Gonciarz

Driver 3 - recenzja gry na PC - Strona 2

Mamy do czynienia z kolejną „róbta-co-chceta” gierką gangsterską, reprezentantem osobliwego nurtu city-simów, połączeniem samochodówki z TPS-em. Wcielamy się w gliniarza, który inwigiluje mafię złodziei samochodów...

Kryzys przenosi się zresztą na pozostałe osoby dramatu, mówiące do nas znanymi i lubianymi głosami (Mickey Rourke, Iggy Pop...), których kreacje zostały brutalnie sprowadzone do poziomu filmów klasy B. I mean it. Miało być Bad boys na PC? Niestety, analogii filmowej nie będzie. Za dużo tu bezsensownych dysonansów. Z jednej strony gra ma być „ostra” – bezkompromisowy glina w roli głównej, który nie waha się komuś ostro przyp<> kiedy trzeba. Kontrastuje z tym cukierkowy feeling gry, stroniący od uwidocznionej brutalności, krwi, erotyzmu, wszystkiego, co dodaje kinu akcji szczyptę pieprzu. Taki kryminał dla 13-latków. Filmów o tak głupim scenariuszu nie kręci się nawet w Hollywood.

Momentami gra wygląda naprawdę nieźle. Szkoda, że tak rzadko.

Główną oś gry stanowi tryb „Undercover”, będący właściwą kampanią złożoną z 25 połączonych fabularnie misji. Poza nim, mamy do dyspozycji kilka arcade’owych przygrywek w stylu „szybki pościg”, „szybka ucieczka”, parę rodzajów wyścigów itp. Dobrze, że zdecydowano się zawrzeć w grze takie dodatki. Choć nie są rewelacyjne, dodają nieco długowieczności i urozmaicają grę, stając się odskocznią od momentami irytujących misji. Tryb fabularny prezentuje nam historię, którą zjechałem już akapit wyżej. Ilustrowana jest ona na bieżąco przez całkiem niezłe, prerenderowane cut-scenki, na których nędza scenariusza także odbija swe piętno. Niestety, na samej fabule zakalec się nie kończy. Olbrzymią wadą Driv3ra jest masakrycznie toporne sterowanie. Przez pierwszą godzinę z grą, toczyć będziemy zażarte boje, których stawką będzie okiełznanie najprostszych operacji związanych z kierowaniem wozem i celowaniem w przeciwników.

Przy pierwszym uruchomieniu gry konieczna będzie wizyta w ustawieniach sterowania, jako że domyślne bindowanie klawiszy zasługiwałoby na miejsce w „Pajacykach” w dawnym programie Manna i Materny. Tak żebyście wiedzieli – autorzy proponują nam skręcanie kierownicą klawiszami Z i X, dodawanie gazu poprzez „’” (apostrof), hamowanie przy użyciu „/”. Ergonomia pełną gębą. Zabawne jest też sterowanie pieszą postacią – poruszanie się poprzez WASD i mouse-look wydają się zgoła normalne. Gorzej, jeśli strzał z broni mamy pod „5” na klawiaturze numerycznej. Groovy, nieprawdaż? No ale dobrze, zszedłem z tematu. Sterowanie, nawet w wyćwiczonych rękach, wciąż jest bardzo nieprecyzyjne. O ile nie mamy wypasionego pada z analogowymi gałkami (joya, kierownicy, whatever), prowadzenie auta odbywać się będzie na drażniącej zasadzie „szarpania” nim raz w lewo, raz w prawo.