Hidden and Dangerous 2: Drużyna Szabla - recenzja gry
„Hidden & Dangerous 2: Drużyna Szabla” oferuje dziewięć nowych, niezbyt długich a na dodatek stosunkowo prostych misji. Jedynym poważnym usprawnieniem jest niezwykle grywalny tryb kooperacji – szkoda tylko, iż obejmuje on wyłącznie nowe etapy.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Firmy Illusion Softworks większości z Was nie muszę chyba bliżej przedstawiać. Ten czeski producent kojarzony jest głównie z jedną z najciekawszych gier ostatnich lat – słynną Mafią. Wielu zdaje się jednak zapominać o innych dziełach wspomnianej firmy. Mam tu na myśli serie Vietcong oraz Hidden & Dangerous. Nie ma co ukrywać, gry te powstały z myślą o bardziej doświadczonych osobach, które na pierwszym miejscu stawiają złożony system rozgrywki a nie tylko oprawę audiowizualną, która najczęściej nie idzie w parze z wysokim poziomem pozostałych elementów danego produktu.
Za weterena Hidden & Dangerous siebie nie uważam. Nie ukrywam jednak, iż skończenie obu gier wchodzących w skład tej serii sprawiło mi ogromną przyjemność. Z niekłamanym zaciekawieniem zasiadłem również do opisywanego dodatku. Niestety, nie jest on już tak przełomowy jak podstawowa wersja H&D2. Być może to „wina” moich poprzednich doświadczeń z podobnymi produkcjami. Przyzwyczaiłem się do tego, iż rozszerzenia wnoszą najczęściej do zabawy rozsądną liczbę nowych elementów – nieznane do tej pory obszary działań czy też zmodyfikowaną (nawet w niewielkim stopniu) mechanikę rozgrywki. Drużyna Szabla kopiuje natomiast większość pomysłów z podstawowej wersji, a jedynym prawdziwym uzupełnieniem jest tryb kooperacji, o którym napiszę nieco później.
Na początek słów kilka o pewnej kwestii, która nie dawała mi spokoju. Przyjęło się już, iż rozszerzenia powinny być znacznie trudniejsze od podstawowych wersji, na których przecież bazują. Logiczne jest to, iż po dany add-on sięgają wyłącznie zagorzali fani danej pozycji, którym elementy z właściwej gry nie wystarczyły. Nie ukrywam, iż właśnie w ten sposób nastawiałem się na opisywany add-on. Dodatkowym tego potwierdzeniem zdawało się być inne rozszerzenie czeskiego producenta, Vietcong: Fist Alpha, które w moim przekonaniu było o wiele trudniejsze od podstawowej wersji znanej strzelanki. Muszę przyznać, iż zostałem zaskoczony i to raczej niemile. Drużyna Szabla, poza kilkoma wybranymi miejscami, o których nie omieszkam wspomnieć, nie stanowi większego wyzwania. Pragnę oczywiście zauważyć, iż mam tu na myśli osoby, którym seria ta nie jest obca. Ci z Was, którzy kontakt z podobnymi pozycjami ograniczali do takich gier jak Medal of Honor czy Call of Duty mogą mieć spore problemy. Przypomnę jednak to, co powiedziałem już wcześniej – po dodatki sięgają najczęściej zaawansowani gracze, którzy oczekują po danym tytule bardziej skomplikowanego przebiegu rozgrywki.