Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 stycznia 2005, 15:55

autor: Jacek Hałas

Maximus XV Abraham Strong: Space Mercenary - recenzja gry - Strona 4

„Space Hack” to udany produkt, który powinien zadowolić każdego sympatyka „Diablo”. „Space Hack” nie irytuje sztucznie zawyżonym poziomem trudności, ale i nie podaje wszystkiego na tacy, cieszy wyważonym przebiegiem rozgrywki.

Po rozpoczęciu zabawy lądujemy w bazie, która tak naprawdę jest jedynym w pełni bezpiecznym miejscem w całej grze. Podobnie jak chociażby w samym Diablo, co pewien czas wraca się do tej lokacji, aby uzupełnić zapasy, otrzymać nowe zadania (o nich za chwilę) czy też zregenerować pasek zdrowia. Można tu przede wszystkim znaleźć dwa sklepy oferujące cenne przedmioty. Co ciekawe, już na samym początku gry możemy obejrzeć cenniejsze obiekty. Przez długi czas nie można ich co prawda kupić (brak funduszy) ani założyć (niskie współczynniki), ale z pewnością ich obecność mobilizuje do dalszych walk. W bazie możemy za darmo podleczyć się a także zakupić biowszczepy i przedmioty supertechniczne. Zdobywa się tu też nowe questy, przy czym z racji zręcznościowego charakteru zabawy element ten został w dużym stopniu uproszczony. O tym, że dana osoba chce z nami porozmawiać, informuje specjalna ikonka, która przez cały czas widoczna jest na ekranie. Questy nie są zbyt skomplikowane. Najczęściej trzeba dotrzeć do określonego urządzenia w celu jego zniszczenia lub odbicia z rąk Obcych. Z wyszukiwaniem obiektów, o których mowa w zadaniu, nie ma większych problemów. Co pewien czas otrzymuje się również dodatkowe wskazówki, na przykład na temat funkcjonowania poszczególnych obszarów.

Tak wyglądają bramy prowadzące do sąsiednich plansz.

Samych biosfer, na których panoszą się Obcy jest kilkanaście. Co więcej, na każdą z nich składa się najczęściej kilka etapów. Trzeba przyznać, iż Space Hack jest stosunkowo długi. Poszczególne plansze są dość duże i aby je zbadać, trzeba poświęcić trochę wolnego czasu. Miłośników masowej eksterminacji wrogo nastawionych jednostek powinno ucieszyć to, iż na pojedynczej mapie znajduje się przeważnie około 200-300 potworów. O ich ilości informuje widoczny licznik, dzięki któremu można być pewnym tego, iż okolica została dokładnie oczyszczona. Co pewien czas warto jednak wracać do bazy. Oprócz wspomnianego już przedmiotu supertechnicznego można korzystać z tradycyjnych urządzeń teleportacyjnych. Znajdują się one na niemal wszystkich większych planszach. Do poruszania się pomiędzy biosferami służą natomiast specjalne bramy wyglądem przypominające słynne „Gwiezdne Wrota”. Na uwagę zasługuje bardzo wygodna i niezwykle przejrzysta mapa, dzięki której można błyskawicznie odczytać aktualną pozycję, a także ustalić, które rejony planszy nie zostały jeszcze zbadane.

Na naszej drodze stają różnorakie gatunki Obcych a nawet przeprogramowane przez wroga maszyny. Trzeba przyznać, iż wachlarz przeciwników jest dość zróżnicowany, przy czym w moim osobistym odczuciu producenci gry mogli nieco bardziej popracować nad ich wyglądem. Projekty Obcych o wiele częściej śmieszą, a powinny raczej wywoływać przerażenie. Napotykane stwory generalnie można podzielić na dwie grupy. O wiele łatwiej walczy się z wrogami, których jedynym orężem są potężne pazury lub broń biała. Toczenie bitew z Obcymi wyposażonymi w różnorakie giwery wymaga już nieco wprawy. Autorzy zastosowali dość ciekawy patent polegający na tym, iż niektórych mocniejszych wrogów powinno się ranić wyłącznie przy użyciu jednego typu broni (pozostałe są nieskuteczne), np. laserowej czy zamrażającej.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej