Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 28 grudnia 2004, 13:54

autor: Jacek Hałas

Rybki z Ferajny - recenzja gry - Strona 3

Fabuła komputerowych „Rybek z ferajny” w pewnym stopniu pokrywa się z wydarzeniami zaprezentowanymi w filmie. Z oczywistych przyczyn autorzy nie uwzględnili w swym produkcie wielu sytuacji, aczkolwiek najważniejsze sceny zostały na szczęście zilustrowane.

Wyścigi z innymi mieszkańcami podwodnego świata sprawiają wrażenie wstawionych nieco na siłę. Ani to trudne ani zbyt interesujące. Pozostałe rybki nie sprawiają praktycznie żadnych problemów. Tory, na których rozgrywają się zawody są wystarczająco kręte, ale autorzy nie potrafili tego odpowiednio wykorzystać. Nawet w przypadku pomylenia trasy powrócenie na właściwą ścieżkę wymaga poświęcenia 2-3 sekund, podobnie jak ponowne rozwinięcie „prędkości maksymalnej”. Na koniec pozostawiłem misje, w których należy pozostawać w ukryciu. Ci, którzy liczyli na drugiego Thiefa czy Splinter Cella srodze się zawiodą. To bardziej niezbyt skomplikowane zagadki logiczne. Odkrycie patrolowanych ścieżek czy też oświetlanych latarkami segmentów poziomu to kwestia kilkunastu sekund. Co więcej, nawet w przypadku popełnienia pomyłki możemy ponownie spróbować i to bez konieczności przechodzenia całego poziomu. Gra dość często wykonuje autosave’y. W przypadku tych etapów najczęściej musimy gdzieś dotrzeć, a po drodze otworzyć kilka przejść korzystając z charakterystycznych dźwigni. Odrobinę trudniej robi się na otwartej przestrzeni, aczkolwiek tu z pomocą przychodzą roślinki, w których zawsze można się schować.

Podwodna impreza.

Pomimo wspomnianych uproszczeń Shark Tale mógł stać się co najmniej przyzwoitą zręcznościówką. No właśnie, mógł. Podstawowy minus tej gry nie powinien być dla sympatyków zbliżonych tytułów żadnym zaskoczeniem. W sytuacji, gdy inne gry dopiero zaczynają „rozkręcać się” recenzowany produkt... kończy się. Przypuszczam, że przeciętny miłośnik elektronicznej rozgrywki ujrzy napisy końcowe już po 2-3 godzinach grania. W zasadzie jedynym elementem, który może nieco wydłużyć czas zabawy jest wyszukiwanie sekretów. Autorzy Shark Tale próbowali to nieco zatuszować dając możliwość kontynuowania zabawy. Problem polega na tym, że tak naprawdę nie ma co robić. Możemy poszukać nie znalezionych jeszcze pereł albo ponownie zorganizować w swoim apartamencie taneczną imprezę.

Wizualnie Shark Tale prezentuje się bardzo dobrze. Podwodny świat jest niezwykle kolorowy a badane poziomy wystarczająco zróżnicowane. Odrobinę może irytować niewielka ilość napotykanych postaci, aczkolwiek producenci nie chcieli zapewne wprowadzać dodatkowego zamieszania. Na szczególne wyrazy uznania zasługuje animacja pojawiających się na ekranie ryb ze szczególnym uwzględnieniem sterowanego Oskara. Scenki przerywnikowe, pomimo tego, iż stworzono je na silniku gry, ogląda się z przyjemnością. Nie zabrakło również oryginalnego podkładu muzycznego znanego z filmu. Co ciekawe, poszerzono go o kilka interesujących pozycji, między innymi kultowy kawałek Can’t Touch This w wykonaniu MC Hammera. W angielskiej wersji językowej gry, którą miałem okazję testować, głosów głównym bohaterom użyczyły hollywoodzkie sławy znane z filmu, między innymi Will Smith (Oskar), Robert De Niro (Don Lino) czy Jack Black (Lenny).

Shark Tale mógł być całkiem przyzwoitym platformerem. Zarówno oprawa audiowizualna, jak i pomysł eksploracji podwodnego świata nie budzą większych zastrzeżeń. Do zakupu skutecznie zniechęca skandalicznie krótki czas zabawy. 2-3 godziny gry to stanowczo za mało, tym bardziej że cena Rybek z ferajny została ustalona na dość wysokim poziomie (prawie 90 złotych). Tytuł ten nadaje się na prezent (np. świąteczny), ale tylko w zestawie z innymi, dłuższymi pozycjami. :-)

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • oprawa audiowizualna;
  • zróżnicowane minigry.

MINUSY:

  • KRÓTKA!
  • nieco wygórowana cena.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej