Iniemamocni - recenzja gry
Iniemamocni to rodzina superbohaterów, która za wszelką cenę próbuje ukryć swe moce i prowadzić spokojne życie. Oczywiście, do czasu. Producenci gry „The Incredibles” wybrali wszystkie najciekawsze sceny z filmu i stworzyli z nich grywalne poziomy.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Zawsze myślałem, że gry skierowane w głównej mierze w stronę najmłodszych użytkowników komputerów czy też posiadaczy konsol powinny być stosunkowo łatwe i zarazem grywalne. Niedoświadczony i przeważnie niezdolny do manualnych „akrobacji” mały pasjonat elektronicznej rozgrywki nie może się zbyt często denerwować ani przerywać zabawy, albowiem taka gra natychmiast poleci w przysłowiowy kąt. Większość producentów zdaje się o tej złotej zasadzie pamiętać, przy czym wielu z nich przesadza z poziomem trudności gry, którą niejednokrotnie można ukończyć z zawiązanymi oczami. Tak było w przypadku tytułów bazujących na wielkich animowanych produkcjach filmowych ostatnich lat. Mowa tu o Rybkach z ferajny i Gdzie jest Nemo. W szczególności ta druga pozycja raziła znikomym poziomem trudności, a na dodatek kończyła się po zaledwie kilkudziesięciu minutach zabawy. Wydawca komputerowego Gdzie jest Nemo”, koncern THQ, najwyraźniej za bardzo wziął sobie do serca zarzuty młodych graczy, albowiem recenzowana produkcja prezentuje zupełnie odmienne podejście do sprawy. Teoretycznie powinniśmy mieć do czynienia z tytułem niezbyt trudnym i bezproblemowym w obsłudze. Przez większość gry jest jednak zupełnie inaczej...
Z racji tego, iż fabuła kinowych The Incredibles jest stosunkowo ciekawa i momentami przypomina sprawnie nakręcony film szpiegowski, postaram się ograniczyć ilość opisów i odniesień do konkretnych scen filmu, tak aby nie psuć przyjemności tym z Was, którzy nie mieli jeszcze okazji go obejrzeć. Dość powiedzieć, że tytułowi Iniemamocni to zwariowana rodzinka superbohaterów, która za wszelką cenę próbuje jednak ukryć swe moce i prowadzić spokojne życie. Oczywiście, do czasu. Trzeba przyznać, iż producenci gry The Incredibles wybrali wszystkie najciekawsze sceny z filmu i stworzyli z nich grywalne poziomy. Nie przypominam sobie, aby jakikolwiek ważniejszy moment został pominięty. Dodatkową zachętą są scenki przerywnikowe będące tak naprawdę filmikami bezpośrednio wyjętymi z kinowej produkcji. Mnie osobiście rozwiązanie to niezwykle cieszy, przy czym w kilku miejscach (np. pod koniec etapu z płonącym budynkiem) fabuła gry schodzi na nieco inny tor, ale ma to jedynie na celu zapewnienie ciągłości przedstawianych wydarzeń. Niestety, nie zawsze się to udaje. Przypuszczam też, iż osoba, która nie widziała filmu, a zabiera się za grę, może nie zrozumieć, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. W szczególności mam tu na myśli środkowe etapy, które momentami bywają dość luźno ze sobą powiązane.