Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 10 grudnia 2004, 13:21

autor: Jacek Hałas

Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku - recenzja gry - Strona 6

“Medal of Honor: Pacific Assault” jest udaną kontynuacją. Z pewnością nie jest to produkt przełomowy, lecz śmiało może podjąć równorzędną walkę z „Call of Duty” i innymi reprezentantami gatunku.

Dżungla, w której spędzamy znaczną część gry, wypadła bardzo dobrze. Poruszamy się w gęstych zaroślach, które najczęściej są dodatkowo animowane. Odgłosy wystrzałów niejednokrotnie płoszą okoliczne ptactwo. To w sumie drobiazgi, na które zwraca się jednak uwagę. Ciekawie wypadły też filtry, z używaniem których niektórzy producenci zaczęli ostatnio przesadzać. Na szczęście „zasłony” w Wojnie na Pacyfiku są bardzo subtelne i niemal zawsze pasują do sytuacji. Interesująco wypadają efekty ogłuszenia pobliskim wybuchem (np. granatu) czy też utraty przytomności. Oprócz obowiązkowych wstrząsów i utraty słuchu obraz zaczyna tracić barwy. Takie rzeczy jak realistyczna woda, generowane w czasie rzeczywistym cienie (dla wszystkich obiektów) czy też efektowne eksplozje nie powinny już dziwić. Należy przy tym zaznaczyć, iż gra wymaga karty graficznej obsługującej technologię Pixel Shader. Na tym jednak wydatki się z pewnością nie skończą. Aby móc odpalić Wojnę na Pacyfiku w rozsądnej rozdzielczości i przy maksymalnych detalach, należy dysponować komputerem o wartości co najmniej kilku tysięcy złotych.

Końcowe poziomy są dość ciężkie...

Oprawa dźwiękowa w żaden sposób nie zaskakuje. W dalszym ciągu prezentuje bardzo wysoki poziom. Muzyka sprawia momentami wrażenie inspirowanej Kompanią Braci, przy czym dla mnie jest to zaleta a nie wada. O trafnych komentarzach członków zespołu już powiedziałem, w kilku sytuacjach możemy również podsłuchać rozmów Japończyków. Gra sprzedawana jest w polskiej wersji kinowej, która wypadła dość dobrze. Poza kilkoma błędami i lekko przesuniętym dźwiękiem w paru scenkach przerywnikowych nie odnotowałem większych potknięć.

Medal of Honor: Pacific Assault jest udaną kontynuacją. Z pewnością nie jest to produkt przełomowy, aczkolwiek sądzę, iż może podjąć równorzędną walkę z Call of Duty i innymi reprezentantami gatunku. Szkoda tylko, że jest stosunkowo krótki. Pewnym pocieszeniem są więc dopracowane i zróżnicowane tryby sieciowe. Miłośnicy dynamicznych gier akcji powinni recenzowanym tytułem bliżej się zainteresować.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • klimat, zróżnicowanie poziomów;
  • prawdziwa współpraca w drużynie;
  • inteligencja znajdujących się na polu bitwy żołnierzy;
  • oprawa audiowizualna.

MINUSY:

  • krótka kampania singleplayer, która na dodatek jest liniowa;
  • irytujący poziom z myśliwcem;
  • długie ładowanie poziomów, stosunkowo wysokie wymagania sprzętowe.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej