Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 26 listopada 2004, 12:56

autor: Wojciech Szajdak

Grand Theft Auto: San Andreas - recenzja gry - Strona 4

GTA:SA to przede wszystkim największy do tej pory obszar, na którym prowadzona była rozgrywka. Tak ogromnego środowiska nie zaproponowała żadna gra z tej serii, a nawet tak wielki świat po raz pierwszy w historii zaprezentowano na konsoli Playstation 2.

Niesamowitego wrażenia dopełnia dźwiękowe mistrzostwo świata. Nie ma sensu wymieniać bogactwa głosów dobiegających z głośników. To, że każdy pojazd brzmi inaczej, a odgłosy strzałów potrafią naprawdę poruszyć, jest po prostu oczywiste. Jedenaście stacji radiowych to przekrój przez muzyczne klimaty lat osiemdziesiątych. Rock, hip hop, rap, wczesny house, reggae... (szkoda, że zabrakło muzyki poważnej; Gary Oldman z Leona Zawodowca miał swój styl, prawda?). Wystarczy odwiedzić oficjalną stronę internetową gry, by dowiedzieć się, jakich wykonawców można usłyszeć tym razem na ścieżce dźwiękowej. Warto jednak wspomnieć, że głosów postaciom w grze użyczyły naprawdę bardzo znane osobowości ze świata showbiznesu. Oprócz wymienionego wcześniej Jacksona i Penna usłyszeć można również Jamesa Woodsa, Ice-T, Chucka D, oraz Petera Fondę.

Najlepsza gra obecnej generacji?

Grand Theft Auto: San Andreas należy się najwyższa ocena, bo to gra WIELKA. Wiem – o tym zdążyłem już napisać parę razy. Podsumowując, ujmę to najkrócej, jak to tylko możliwie – gra się po prostu rewelacyjnie! Rockstar wydał produkt, który łączy w mistrzowski sposób wiele rozmaitych gatunków. Gra czerpie inspirację z gier, filmów (a pewnie i książek), którymi z pewnością mieliście okazję się zachwycać. Są elementy role-playing doprawione nawet odrobiną strategii czasu rzeczywistego (mam na myśli wojny gangów, podczas których należy zdobywać kontrolę nad nowymi dzielnicami, a jednocześnie utrzymywać dotychczasowe strefy wpływów). Jest dużo zręcznościowej akcji, momentami wspieranej rozwiązaniami z wojennych gier FPP (wydawanie poleceń członkom oddziału). Są zawrotne prędkości podczas wyścigów samochodowych i efektowne kraksy z demolką elementów środowiska gry włącznie. GTA:SA nawiązuje nawet do gier muzycznych typu Parappa the Rapper, w których w takt muzyki należy rytmicznie naciskać odpowiednie przyciski pada. Nie ma gry doskonałej. Zawsze można przecież coś ulepszyć, dodać itp. Ale spędzając czas przy GTA:SA nawet przez sekundę o tym się nie myśli.

Szczególne uznanie należy się firmie Rockstar za stworzenie absolutnie wyjątkowej serii gier, która na samym początku była po części produktem niszowym. Pierwsze częsci Grand Theft Auto wyglądały trochę niepoważnie, a spora część graczy traktowała je przymrużeniem oka (choć wszyscy się zagrywali, nie każdy się przyznawał). Prosta grafika i nieskomplikowane udźwiękowienie były wyłącznie przykrywką dla oryginalnych, a przede wszystkim bardzo grywalnych gier. Seria Grand Theft Auto udowodniła, że w branży liczy się właśnie grywalność i świeże pomysły, a nie oprawa audio-wizualna. San Andreas jest już dopracowana pod każdym względem, ale o jej wielkości wciąż świadczą w głównej mierze ciekawe rozwiązania, które naprawdę ciężko przebić.

PS. Zapewne nie każdy z was pamięta, ale w pierwszej części gry Grand Theft Auto dostępne były miasta: Liberty City, Vice City i San Andreas. Twórcy konsekwentnie korzystali więc z ustalonego na początku nazewnictwa. Wychodzi na to, że następna gra z serii GTA będzie czymś naprawdę zupełnie nowym (i zapewne pojawi się na zupełnie nowej platformie do gier).

Wojciech „Juju” Szajdak

PLUSY:

  • ogromny świat gry;
  • bardzo duże możliwości interakcji;
  • mistrzowsko opracowany, niesamowicie wciągający klimat;
  • długość rozgrywki;
  • ...oraz cała reszta elementów, które nie stoją po stronie minusów.

MINUSY:

  • błąd z drzwiami garażu, które otwierają się dosłownie przez CJ’a;
  • czasem spadająca liczba klatek animacji (rzadko!).