Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 listopada 2004, 12:46

autor: Hubert Marciniak

Richard Burns Rally - recenzja gry - Strona 5

„Richard Burns Rally” mocno zmienił świat komputerowych rajdów. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko i wydaje się, że minie co najmniej kilka lat, zanim ktokolwiek będzie w stanie ją przeskoczyć. Kto wie, może będzie to „Richard Burns Rally 2”...

Pisząc o grafice nie sposób pominąć stronę dźwiękową gry. Ta stoi na nieprawdopodobnie wysokim poziomie i bije wszystko, co do tej pory mieliśmy okazję słyszeć w grach rajdowych. Wreszcie gra oferuje nam to, co słyszy prawdziwy kierowca rajdowy. Oprócz głosu pilota słyszanego w słuchawkach docierają do nas odgłosy silnika, zawieszenia, żwiru wyrzucanego spod kół, wału napędowego, wycieraczek i wielu innych. Co ciekawe, w momencie, gdy uszkodzimy drzwi i są one otwarte bądź urwane, do wnętrza samochodu dociera znacznie głośniejszy i wyrazistszy ryk silnika. Dzięki odgłosom, możemy też zorientować się, kiedy zablokujemy koła bądź zerwiemy przyczepność podczas zbyt gwałtownego przyspieszania, choć akurat te dwa elementy są znakomicie odwzorowane przez model fizyczny gry.

RBR posiada również coś takiego jak szeroko pojętą atmosferę rajdów. Widoczna jest szczególnie w momencie, gdy docieramy do punktu serwisowego, gdzie panuje hałas, mechanicy zabierają się do roboty, my decydujemy, jaką usterkę należy usunąć a jaką z braku czasu pozostawić. Możemy zapoznać się za czasami konkurencji, a nawet dowiedzieć się, co było przyczyną osiągnięcia kiepskiego wyniku (np. pierwszy kierowca teamu PPA na trzecim kilometrze zdekoncentrował się przed „hopą”, co spowodowało utratę panowania nad samochodem i lądowanie na poboczu – strata 20 sekund). Szczegóły, na które co rusz trafiamy w grze, utwierdzają nas w przekonaniu, że RBR to gra rajdowa z prawdziwego zdarzenia.