Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 20 lutego 2001, 11:48

autor: Maciej Krakowiak

In Cold Blood - recenzja gry

„In Cold Blood” to typowa gra action-adventure. Twoim zadaniem jako tajnego agenta MI6 jest odnalezienie zaginionego przyjaciela gdzieś na terenach jednej z republik radzieckich. Ale jak sam się przekonasz sprawy potoczą się w zupełnie innym kierunku ...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Od pewnego czasu mogliśmy odczuć, że gry przygodowe odchodzą do lamusa, jednak za sprawą kilku ostatnio wydanych pozycji możemy zaobserwować stopniowe odmłodzenie tego gatunku. Postęp technologiczny jest nieubłagany, dzisiaj wszyscy chcą oglądać tylko gry 3D zamiast starannie dopracowanej płaskiej grafiki 2D. Zmusiło to twórców do wytężonej pracy nad stworzeniem czegoś nowego, co by ożywiło podupadający gatunek tych niegdyś popularnych gier. Dzisiaj z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że chyba się to udało. Jako pierwsi wystąpili sami mistrzowie w tej dziedzinie, czyli Lucas Arts ze swoim „Grim Fandango”. Gra odniosła spory sukces, na co niewątpliwie miała wpływ ciekawa fabuła oraz odejście od płaskiego sposobu prezentowania akcji na rzecz 3D. Jednak przede wszystkim autorzy zrezygnowali z klasycznego systemu sterowania typu „point and click”. Później było już z górki wydano nowego Indianę Jonesa, a ostatnio czwartą część Monkey Island. Także inni wydawcy poszli za tym przykładem i dzięki temu mamy do wyboru kilka ciekawych tytułów: The Longest Journey, Road to El Dorado, oraz najnowszą pozycję firmy Revolution – „In Cold Blood”. Wszyscy, którzy wcześniej nie zetknęli się z produktami tej firmy mogą czuć się w pełni usprawiedliwieni, gdyż pomimo że istnieje ona dość długo to do tej pory wydała w sumie aż cztery gry! , a In Cold Blood jest piątą. Premiera pierwszej „Lure of the Temptress” miała miejsce przeszło dziesięć lat temu, drugiej „Beneath a Steel Sky” jeżeli dobrze pamiętam około roku 1994 (według mnie była to jedna z lepszych gier przygodowych tamtego okresu), oraz obie części „Broken Sword”. Ich najnowsze dzieło z przyjemnością chciałbym Wam drodzy gracze bliżej przedstawić, gdyż uważam że jest to pozycja, której wszyscy miłośnicy przygodówek nie powinni zbagatelizować.

„Z Zimną Krwią” (pod takim tytułem jest ta gra rozpowszechniana w kraju) jest grą typu action-adventure, czyli połączeniem przygodówki z grą akcji i widokiem w trzeciej osobie. Oprócz atrakcyjnego tytułu i ładnej grafiki gra ta wyróżnia się niezwykle interesującym scenariuszem. Głównym bohaterem jest tajny agent Cord, John Cord. Od razu nasuwa się słuszne skojarzenie z Bondem, gdyż obaj są Anglikami, agentami wywiadu MI6 tajnych służb Jej Królewskiej Mości. Mają za szefa kobietę, Cord panią o pseudonimie „Alfa” a agent 007 w ostatnich filmach tajemniczą „M”, (tak na marginesie dodam że w książkach Ian’a Fleminga „M” był zawsze mężczyzną). Twoje zadanie rozpoczyna się w Wołgii leżącej gdzieś przy wschodniej granicy byłego ZSRR. Po ogłoszeniu niepodległości na czele nowej republiki staje generał Dimitri Nagarow, były pracownik służby bezpieczeństwa. W nowej republice panuje reżim jak za czasów Stalina w ZSRR. Generał sprawuje rządy żelazną ręką, nie toleruje nieposłuszeństwa, a obywateli mających inne poglądy polityczne bez żadnych skrupułów po cichu likwiduje. Rosja chcąc nie dopuścić do dalszego podziału byłego supermocarstwa zmuszona jest do wysłania wojska. Czerwonoarmiści mają za wszelką cenę stłumić bunt w samozwańczej republice, tymczasem okazuje się że wojska Nagarowa są świetnie przygotowane na odparcie ataku. Zachęcony pierwszym sukcesem prezydent Nagarow postanawia powiększyć granice swojego państwa o sąsiednie kraje. Stany Zjednoczone oraz ONZ nie mogąc pozwolić na dalszy rozlew krwi szybko reagują wysyłając własne wojska. Aby zrównoważyć siły po drugiej stronie opowiadają się Chiny. Sytuacja staje się bardzo napięta, w każdej chwili może nastąpić wybuch nowej wojny światowej. W tym samym czasie wywiad amerykański dowiaduje się, jakoby naukowcy Nagarowa byli bliscy wynalezienia tzw. niebieskiej nefiliny, substancji która podobno ma stanowić niewyczerpalne źródło energii. Aby to sprawdzić CIA wysyła swojego najlepszego agenta Kiefera, który jednak wkrótce po przyjeździe przepada bez śladu. Wtedy to MI6 zostaje poproszone o pomoc w wyjaśnieniu zaistniałej sytuacji. Rola ta przypada oczywiście Cordowi, który na dodatek był bliskim przyjacielem zaginionego Amerykanina. W tym miejscu następuje nagły zwrot akcji gdyż nasz agent zostaje schwytany. Dalszy przebieg gry w 70 % przedstawiony jest w formie retrospekcji. O poszczególnych etapach misji Cord opowiada na kolejnych przesłuchaniach. Takie przedstawienie akcji sprawia że z każdą misją wzrasta nasza ciekawość nad poznaniem zasadniczej kwestii jak doszło do schwytania agenta. Oczywiście nie zdradzę Wam wszystkich szczegółów, jednak wszystko z biegiem wypadków układa się w logiczną całość.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.